Archiwum
- Index
- McAllister Anne, Gordon Lucy Nieoczekiwana zmiana miejsc
- 249. Clark Lucy Ĺťycie na walizkach
- 1102. Gordon Lucy Dwie gwiazdy
- 533. Ellis Lucy Randka w Toronto
- Ellis_Lucy_Tydzien_w_Nowym_Jorku
- Clark Lucy Podwójne szczęście
- 09 Okruchy śmierci
- Montgomery Lucy Maud Błękitny zamek
- 411. Hagan Patricia Gliniarze i caluski
- Chesterton Gilbert Keith śÂšWIć˜TY FRANCISZEK Z ASYśąU
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- stemplofil.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przypominała ojca niż majestatyczną i flegmatyczną matkę.
Co myślisz o tym, żono? spytał Shelley.
Kobieta odezwała się, mówiąc w swój charakterystyczny sposób, bardzo powoli:
Pozostawmy to Norze.
Kiedy Nora w końcu wróciła do domu, jej twarz wysmagana północnym wiatrem, promieniała
świeżością i zdrowiem. Gdyby wiedzieli, jak trudno jej będzie powiedzieć im to tak po prostu! Spojrzała
błagalnie na matkę.
Zostajesz, czy jedziesz? zapytał trochę opryskliwie oj ciec.
Myślę, że pojadę powiedziała cicho Nora. Potem, spojrzawszy na matkę, podbiegła do niej i
objęła: Nigdy nie zapomnę o tobie, mateczko zawołała. Zawsze będę kochać ciebie i ojca.
Matka łagodnie odsunęła ją od siebie i delikatnie popchnęła w stronę Cameronów:
Idz powiedziała spokojnie. Od teraz należysz do nich.
Wieści lotem błyskawicy rozchodzą się po Racicot. Jeszcze przed nocą mieszkańcy wybrzeża
wiedzieli, że Cameronowie zamierzają zaadoptować Norę Shelley i chcą zabrać ją ze sobą. Wszyscy
przyjęli tę wiadomość z wielkim zaskoczeniem i jeszcze większą zazdrością. Kobiety pogardliwie kręciły
głowami:
Teraz dopiero Nora porośnie w piórka mówiły. Zawsze uważała się za kogoś lepszego od
innych: Nate Shelley i jego żona przewrócili jej w głowie z kretesem. Ciekawe, co na to powie Rob
Fletcher.
Nora poprosiła brata, aby przekazał nowinę Robowi, ale Merran Andrews była szybsza. Dopadła
Roba, zanim przybił do brzegu i wyciągnął łódz, aby przeschła na słońcu.
Czy słyszałeś już najnowszą wiadomość, Rob? Nora wyjeżdża. Zostanie wielką panią.
Cameronowie zupełnie stracili głowę, zamierzają ją adoptować.
Merran od dawna polowała na Roba. Rob był wysokim, przystojnym chłopakiem, należał do
najbogatszych mieszkańców znad zatoki i pod każdym względem stanowił doskonałą partię. Wybrał
jednak Norę, więc cios, który Merran mogła mu teraz zadać, sprawił jej przyjemność; jeszcze zdąży być
dla niego miła.
Rob spojrzał na Merran i pobladł pod warstwą opalenizny. Wyczytał w jej oczach, że wszystko już
zostało przesądzone i nie da się tego zmienić.
To się wspaniale składa powiedział, siląc się na spokój. Zasługuje na coś lepszego niż życie w
Racicot.
27
Była zbyt dobra dla tutejszych prostaków, to miałeś na myśli? spytała złośliwie Merran.
Nora spotkała Roberta dopiero następnego wieczoru, kiedy przeprawiła się z Dalveigh. Stał na brzegu,
pomógł jej wciągnąć łódz i wysiąść. Szli plażą, czując na twarzach promienie zachodzącego słońca;
słuchali szumu wiatru i wpatrywali się z zachwytem w pierwszą wieczorną gwiazdę, która zajaśniała na
ciemniejącym niebie. Norę złościło, że czuje się niezręcznie. Rob Fletcher był przecież tylko jej
przyjacielem, nikim więcej, przyjacielem, któremu mogła zwierzyć się ze swoich myśli i marzeń. Skąd
więc ten dziwny ból w sercu? Bardzo chciała, żeby Rob coś powiedział, ale on szedł obok w milczeniu, z
pochyloną głową.
Przypuszczam, że już wiesz o moim wyjezdzie odezwała się w końcu.
Skinął głową.
Tak. Chyba ze sto osób już mi o tym mówiło odpowiedział, ciągle nie patrząc na nią.
Czy nie sądzisz, że spotkało mnie wielkie szczęście? spytała.
Sam nie wiem, co o tym myśleć powiedział powoli. Wyjedziesz, rozejrzysz się i wtedy się
okaże. Teraz, tutaj, wszystko wydaje się proste. Ale może okazać się inaczej. Myślisz, że można jednego
dnia przekreślić dwadzieścia lat życia i rzucić wszystko, ot tak, bez żalu?
Ależ oczywiście, że będę tęsknić za domem, jeśli o to ci chodzi odburknęła rozdrażniona Nora.
Na pewno, przynajmniej z początku. Jestem na to przygotowana, ale człowiek ma taką naturę, że jest w
stanie przystosować się do każdej sytuacji. Poza tym nie wyjeżdżam na zawsze. Będę tu wracać każdego
lata.
To nie to samo powiedział Rob nieustępliwie, w duchu myśląc, że Nathan Shelley miał rację.
Zostaniesz wielką panią, to jest z pewnością ogromna szansa dla ciebie. Choć musisz wiedzieć, że nowe
życie cię zmieni. Może nie od razu, ale kiedyś jednak to nastąpi. Przestaniesz być jedną z nas, będziesz
podobna do nich. Ale czy to da ci szczęście? Chciałbym znać odpowiedz na to pytanie.
Nora poczuła się dotknięta do żywego. Ale nie umiała gniewać się na Roba.
Sądzę, że będę szczęśliwa powiedziała w zamyśleniu. Musi tak być, wiem to. Wielki świat
ciągle mnie wabi i przyzywa, i tak było zawsze, odkąd pamiętam. Zawsze chciałam zobaczyć, jak
[ Pobierz całość w formacie PDF ]