Archiwum
- Index
- Conrad_Linda_ _Dynastia_Danforthow_09_ _Prawo_milosci
- Glen Cook Black Company 09 Water Sleeps
- Anderson, Poul Flandry 09 A Circus of Hells
- Montgomery Lucy Maud Okruchy światła
- 2 Living Dead in Dallas
- H.P. Lovecraft Le Montagne Della Follia
- 1033. DUO Mann Catherine Brak kontroli
- Wilder_Quinn_Samotnik_z_wyboru
- Marek HośÂ‚yśÂ„ski E mailem z Doliny Krzemowej
- James Fenimore Cooper Jack Tier, Volume 2
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- marcelq.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Uniwersytecie Kalifornia w San Diego, potem odbywał tam praktykę do 1990. Strona nie
zawiera dalszych informacji.
Wzięłam fotokopię.
Wygląda na to, że Cruikshank zdobył listę z miejscami, gdzie odbywali staż absolwenci
św. George a pomiędzy rokiem osiemdziesiątym a osiemdziesiątym piątym. Widać, że nie
pochodzi z netu.
Mówiłam i jednocześnie czytałam.
Dużo zagranicznych nazwisk. Gdzieniegdzie imponujące miejsca odbywania stażu.
Neurologia Uniwersytet w Chicago; interna Georgetown; pogotowie Duke. %7Å‚adnego Lestera
Marshalla, ale nazwisko Dominica Rodrigueza jest zakreślone. Myślisz, że Cruikshank
sprawdzał gościa, bo razem się z Marshallem uczyli? Ale czemu Rodriguez? Ten tnie ludzi, a
Marshall jest lekarzem rodzinnym. Ryan się nad tym zastanowił.
Marshall zniknął z pola widzenia w Tulsie w osiemdziesiątym dziewiątym, pojawił się
na nowo w Charlestonie w dziewięćdziesiątym piątym. Powiadasz, że Rodriguez ulotnił się w
San Diego w dziewięćdziesiątym. Ciekawe.
Odkładałam pierwszą kopertę, gdy w oko wpadła mi ulotka przylepiona do jednego z
wewnętrznych boków pudła. Sięgnęłam po nią. Była to jednostronna reklamówka turystyczna
wychwalająca zalety ośrodka zdrowia spa w Puerto Vallarta w Meksyku.
A może Rodriguez jest Meksykaninem powiedziałam, przyglądając się ulotce. I
postanowił się ustawić na ziemi rodzinnej.
Na pewno ironia w głosie Ryana, czyli nie ma szans.
To się zdarza. Chirurdzy się szybko wypalają. Może Rodriguez pojechał do Puerto
Vallarta w dziewięćdziesiątym, aby leczyć w mniej stresującym środowisku.
Spa?
Tekst obiecuje wyszkolony medycznie personel i oferuje opcje dostępne tylko w
niewielu klinikach na całym świecie.
Takie jak?
Jest numer, pod który trzeba zadzwonić.
Może Cruikshank miał ulotkę, bo szukał odwyku na południe od granicy.
Czemu?
Gość dużo pił.
Czemu w Meksyku?
Dobre burritos.
Przewróciłam oczami.
Jakieś postępy z kodem?
Tak.
NaprawdÄ™?
Tak.
I co?
Cierpliwości piękne dziewczę.
Wrzuciłam ulotkę do pudła i otworzyłam drugą kopertę.
I znowu w środku były fotokopie i wydruki. Było tego sześć może siedem sztuk do kupy,
parę pojedynczych stron, kilka spiętych w plik.
Zaczęłam czytać. Z początku nie wiedziałam, o co chodzi. W miarę, jak zaczęło pojawiać
się zrozumienie, spokój wokół mnie powoli znikał, a ciemne uczucie niepokoju zakiełkowało
w mojej piersi.
Kiedy skończyłam czytać, sprawdziłam spis treści w książce o zbrodniach. Był tam.
Palcami zimnymi z przerażenia znalazłam rozdział. %7łółta samoprzylepna kartka znaczyła
stronÄ™, wskazujÄ…c na konkretny przypadek zainteresowania Cruikshanka.
Każdy neuron w mojej głowie krzyczał nie! Wyjaśnienie było po prostu zbyt
makabryczne. Ale wszystko pasowało do siebie. Przychodnia. Zniknięcia. Nacięcia na
Helmsie i Montague.
Czy Helene Flynn została zamordowana, bo się o tym dowiedziała? Czy natknęła się na
prawdę, szukając dowodów matactw finansowych? Czy Cruikshank również to odkrył?
Otworzyłam usta, aby podzielić się tą makabryczną myślą z Ryanem. Nie powiedziałam
nic.
Następne kilka chwil eksplodowało tak szybko, że gdy o tym myślę, nie widzę ciągu
zdarzeń. Kiedy ostatnio usiłowałam zrekonstruować chronologię tych zdarzeń, okazało się, że
pamiętam jedynie wymieszane obrazy.
Pete idÄ…cy do kuchni. Boyd wyskakujÄ…cy z salonu. Boyd szczekajÄ…cy. Smugi kuchennego
światła padające na ścianę korytarza. Rozbrzmiewający wystrzał. Ja na podłodze, Ryan
przyciskający moją głowę do dywanu. Ciężar Ryana przygniatający moje plecy. Ja pełznąca
w stronę kuchni, skradająca się, przerażona. Głośne szczekanie.
Moja krew zamarzająca mi w żyłach. Pete z twarzą na podłodze, czerwień wypływająca z
niewidocznej rany.
Rozdział 30
Przyjechała karetka. Ryan trzymał mnie w ramionach, podczas gdy dwóch pielęgniarzy
zajmowało się Petem. Boyd wył i drapał w oddali za drzwiami spiżarni. Podzielałam jego
strach. Kuchnia zdawała się zalana krwią. Czy jest możliwe, aby przeżyć utratę takiej ilości?
Mimo że nieustannie zadawałam pytania, ciągle mnie ignorowano. Po gwałtownej
manipulacji rurkami i opatrzeniu rany pielęgniarze przypięli Pete a pasami do deski,
przenieśli na nosze i wynieśli w pośpiechu z domu.
Przyjechali dwaj mundurowi Isle of Palms i zadawali mnóstwo pytań. Na ich
identyfikatorach przeczytałam CAPER i JOHNSON. W pewnym momencie Caper zapytał o
siniak na moim ramieniu. Opisałam incydent z fruwającą butelką z ostatniego czwartku.
Caper to zanotował.
Ryan powiedział policjantom, czym się zajmuje, pokazał swoją odznakę i usiłował
odwlec przesłuchanie. Caper i Johnson powiedzieli, że rozumieją, ale że potrzebne są im
informacje do sporzÄ…dzenia raportu.
Zwięzle opisałam, co Pete robił w Charlestonie. Caper chciał wiedzieć, czy domyślam się,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]