Archiwum
- Index
- Cartland Barbara Najpiękniejsze miłości 156 Maska miłości
- Dynastia DanforthĂłw 01 McCauley Barbara Skandal czy slub
- Frale Barbara Templariusze i całun turyński
- Dunlop Barbara Dziedzic francuskiej fortuny
- Cartland Barbara Namiętność i kwiat
- McCauley Barbara Pod osloną nocy
- Cartland Barbara Niechętna żona
- Boswell Barbara Sekret i zdrada
- Gordon_Barbara_ _Gwiazdy_na_ziemi
- Barbara Kosmowska Buba
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- epicusfuror.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
To wszystko? - pomyślała Caroline. Jedzenie też jest
naturalne. Była rozczarowana jego wyjaśnieniem.
MAA%7łECSKA UMOWA 99
- Deirdre nie może nabrać żadnych podejrzeń, że między
tobą i Nate'em coś się dzieje. Jeśli opowie o tym swoim
rodzicom, oni z pewnością wykorzystają to przeciwko nam.
- Między mną i Nate'em nic się nie dzieje - powiedzia
ła, czując wzbierające łzy.
Nie mogła mu powiedzieć, dlaczego płacze. I tak by nie
zrozumiał.
- Co mam zrobić, jeśli Nate jeszcze raz mnie odwiedzi?
- Zajmę się tym. Więcej tu nie przyjedzie.
- A Deirdre?
- Ona przecież i tak już niedługo wyjeżdża.
- Mam wrażenie, że nie przekonaliśmy jej do naszego
małżeństwa.
- Jeszcze jÄ… przekonamy, nie martw siÄ™.
Caroline powoli zasypiała, wsparta na ramieniu męża.
Czy Nick kiedykolwiek jÄ… pokocha?
ROZDZIAA ÓSMY
Gdy zbudziła się nazajutrz, łóżko było już puste. Nick
brał prysznic. Do śniadania zostało jeszcze sporo czasu i po
zastanowieniu Caroline zdecydowała, że wstanie dopiero
po wyjściu męża.
Wyszedł z łazienki ubrany w czerwoną koszulę i wytar
te, niebieskie dżinsy z teksańską klamrą na pasku. Wyglą
dał w tym stroju bardzo męsko i Caroline nie mogła od
niego oderwać oczu.
- Dzień dobry, śpiochu.
Podszedł do niej, usiadł na brzegu łóżka i pocałował ją
w policzek.
- Włóż dżinsy. Zabieram was dzisiaj na przejażdżkę po
farmie.
Caroline zaświeciły się oczy z radości.
- Wspaniale. Od dawna już na to czekałam. Pojedziemy
konno?
Usiadła na łóżku i natychmiast się zaczerwieniła, kiedy
spostrzegła, że jest naga. Szybko chwyciła prześcierad
ło i zasłoniła się nim. Nick patrzył na nią z lekkim rozba
wieniem.
- Ledwie dzień się zaczął, a tobie już takie rzeczy
w głowie - zażartował. - No, ubieraj się. Mamy niewiele
czasu. - Podniósł się z łóżka i ruszył w stronę drzwi. -
Wezmiemy ciężarówkę. Tak będzie wygodniej.
MAA%7łECSKA UMOWA 101
Caroline zaczęła się szybko ubierać. Włożyła dżinsy
i niebieską bluzkę. Włosy związała w koński ogon, posma
rowała twarz kremem i lekko umalowała oczy. Z zadowo
leniem przejrzała się w lustrze.
Deirdre ubrana była w dżinsy, buty z cholewami i żółtą,
bardzo wydekoltowaną bluzkę. W takim stroju łatwo o
poparzenia słoneczne, pomyślała Caroline. Nie odezwała
się jednak ani słowem, nie chcąc, aby Deirdre posądziła ją
o mieszanie siÄ™ w nie swoje sprawy.
Ciężarówka była cała zakurzona, ale Caroline to nie
przeszkadzało. Wiedziała, że pod koniec wycieczki oni
również będą pokryci warstwą czerwonego pyłu. Tak wy
glądał Nick każdego dnia, kiedy wieczorem wracał do
domu. WchodzÄ…c z Deirdre do samochodu, Caroline prze
lotnie spojrzała na męża, który cierpliwie czekał, aż obie
kobiety wejdą do środka.
- Kochanie, przysuń się trochę do mnie, bo Deirdre
będzie miała za mało miejsca - powiedział Nick, wskazu
jąc ręką na miejsce Obok siebie.
Siedział za kierownicą w szerokim rozkroku. Kiedy
więc Caroline przysunęła się bliżej i dotknęła jego nogi,
poczuła ciepło jego ciała. Miała wrażenie, że cały samo
chód przepełniony jest nim i jego zapachem.
Gdy tylko zamknęły się drzwi, Deirdre natychmiast
uchyliła okno.
- Boże, już teraz jest gorąco. Nie chcę nawet myśleć,
co będzie pózniej.
- Będzie jeszcze goręcej - powiedział Nick i urucho
mił silnik.
Droga była wyboista i samochód co chwila podskaki
wał. Deirdre przytrzymywała się drzwi, a siedząca w środ
ku Caroline bezustannie wpadała na Nicka.
102 MAA%7łECSKA UMOWA
- Przepraszam - powiedziała, kiedy już chyba po raz
dziesiąty wylądowała na nogach męża.
- Nie ma za co. - ObjÄ…Å‚ jÄ… ramieniem i przyciÄ…gnÄ…Å‚ do
siebie. - Trzymaj się mnie. Chyba jednak będę musiał tro
chę zwolnić.
- Często jezdzisz tą ciężarówką? - zapytała, rozgląda
jąc się ciekawie wokół.
- Tylko wtedy, kiedy muszę coś przewiezć. Najczęściej
jednak podróżuję konno.
Deirdre zakaszlała, próbując osłaniać się ręką od
kurzu.
- Nick, mógłbyś jeszcze zwolnić? Tu nie ma czym od
dychać.
- Przykro mi, ale nie. Przymknij trochÄ™ okno. To po
winno pomóc.
Posłuchała jego rady, ale po chwili jej twarz znowu
wykrzywił grymas niezadowolenia.
- Teraz z kolei jest za gorąco. Już rozumiem, dlaczego
codziennie po powrocie z pracy wyglądasz jakbyś się tarzał
w kurzu. - Uchyliła bardziej okno i ponownie zaczęła ka
szleć. - A może zamienimy się miejscami z Caroline? -
zaproponowała. - Ja mam chyba jakąś alergię na ten nie-
szczęsny pył.
Nick zatrzymał samochód.
- Co ty na to, Caroline? - zapytał.
- No dobrze, możemy spróbować - odpowiedziała bez
entuzjazmu.
Szybko zamieniły się miejscami i ruszyli w dalszą dro
gę. Kurz nie okazał się tak bardzo uciążliwy, a poza tym
łatwiej było amortyzować podskoki.
Gdy tylko Deirdre znalazła się obok Nicka, natychmiast
położyła rękę na jego udzie, starając się w ten sposób za-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]