Archiwum
- Index
- Cartland Barbara Najpiękniejsze miłości 156 Maska miłości
- Dynastia DanforthĂłw 01 McCauley Barbara Skandal czy slub
- Dunlop Barbara Dziedzic francuskiej fortuny
- 0518. McMahon Barbara Jak znaleźć dobrego męża
- Małżeńska umowa McMahon Barbara
- McMahon Barbara Wszystko od nowa
- Cartland Barbara Namiętność i kwiat
- McCauley Barbara Pod osloną nocy
- Cartland Barbara Niechętna żona
- Boswell Barbara Sekret i zdrada
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- epicusfuror.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
1270, a w roku 1271 wiadomo o występowaniu wizerunku na pieczęciach preceptorów
niemieckich. Nieustanną obecność tego rodzaju wizerunków możemy jednak stwierdzić na
podstawie świadectw na obszarze podporządkowanym władzy Roncelina z Fos. Trzy
świadectwa dotyczące bezpośrednio de Fosa obejmują bardzo długi okres i prawdopodobnie
sięgają aż do ostatnich dni jego życia. Jego następca Pons z Brozet odziedziczył po nim kult
i nakazał przekazywanie go niektórym współbraciom, w tym także dwóm ostatnim
templariuszom, którzy byli wyznaczeni do pełnienia tej misji. Jeżeli chodzi o miejsce
przechowywania wizerunku, to nie ma dowodów na to, że było to zawsze ściśle określone
miejsce; przeciwnie - niektóre świadectwa wskazują, że nie powierzano go domom
zakonnym, ale raczej określonym osobom. Jedną z tych osób jest właśnie przełożony
prowansalski Pons z Brozet.
Ważny ślad pojawia się w pierwszym świadectwie, które wspomina o głównym domu
Zwiątyni w Paryżu. Jak już powiedziano, sierżant, który widział na własne oczy podobiznę ,
wyraził zdziwienie, że po swojej ceremonii wstąpienia nie oglądał jej nigdy więcej. Biorąc
pod uwagę, że jego wstąpienie do zakonu miało miejsce wiele lat wcześniej (1270) oraz
uwzględniając fakt, że obecność podobizny w Paryżu jest w nieprzerwany sposób
poświadczona wyłącznie od roku 1298 do 1307, wydaje się, że wystawienie na widok
publiczny zależało nie tyle od domu, ile od osoby tego, kto przewodniczył ceremonii
wstąpienia. Być może opierało się to przede wszystkim na zaufaniu pokładanym w osobach o
moralności bez skazy.
Podobizna ta była pokazywana braciom przede wszystkim na początku ich życia w
Zwiątyni, podczas ceremonii, w ramach której stawali się częścią zakonu. Wyglądało to tak,
jakby przełożeni zakonni pragnęli, aby wielki patron zakonu wziął natychmiast nowego
templariusza pod swą najwyższą opiekę, a następnie nadal zawsze go strzegł mocą sznura
poświęconego przez kontakt z nim.
Amalryk z La Roche
Ostatnia osoba, u której można zauważyć szczególny związek z
tajemniczą podobizną , jest osobistością pierwszego planu w Zwiątyni w połowie XIII
wieku. Pod pewnymi względami, przynajmniej na płaszczyznie międzynarodowej, miał on
może nawet większe wpływy niż sam Wielki Mistrz. Amalryk z La Roche należał do
znaczącej rodziny szlachty francuskiej, która dała już Zwiątyni preceptora Francji w pierwszej
połowie XIII wieku. Był starszy o jedno pokolenie od dostojników zakonu templariuszy,
którym wytoczono proces za panowania Filipa Pięknego; w roku 1261 dostąpił w zakonie
wielkiego zaszczytu - został komandorem Outremer (Zamorza), czyli komendantem całego
rejonu wschodniego. Był to trzeci stopień w hierarchii w Zwiątyni, na mocy którego
kontrasygnował dokumenty wydane przez Wielkiego Mistrza. W roku następnym nadal
piastował to stanowisko, ale łączył je z inną funkcją, bardziej delikatną i ważną. Podobnie jak
Roncelin z Fos dokładnie dziesięć lat wcześniej, w dokumencie urzędowym z roku 1262
Amalryk z La Roche pojawia siÄ™ jako compaignon Wielkiego Mistrza Tomasza Berarda.
W roku 1264 Wielki Mistrz wezwał go do Francji, oświadczając mu jednoznacznie, że
sytuacja na Zachodzie wymaga jego obecności. W następnym roku monarcha francuski
rozpoczął małą wojnę dyplomatyczną, ponieważ uważał, że Amalryk jest człowiekiem bardzo
wartościowym, i nie chciał w żaden sposób pogodzić się z tym, że mógłby nie być jego
sprzymierzeńcem. Na mocy papieskiego pozwolenia zakon Zwiątyni zawsze cieszył się
swobodą wyboru swych przełożonych na podstawie autonomicznego głosowania, wolnego od
różnego rodzaju nacisków zewnętrznych. Statuty templariuszy przewidywały w tym
względzie tylko jeden wyjątek. Była to sytuacja, gdy papież w warunkach najwyższej
konieczności ingerował w wybór, dając odczuć swą wolę. Ludwik IX wykorzystał ten
wyjątek i nalegał bardzo u papieża Urbana IV, aby poparł kandydaturę Amalryka z La Roche
na preceptora Francji, stanowiska, które z wielu względów wymagało współpracy z
monarchią. Papież musiał się natrudzić, aby narzucić swą wolę zgromadzeniu Zwiątyni, która
ingerencję króla francuskiego uważała za nieodpowiednią. Monarcha jednak nie poddawał
się, nadal nalegał, wychwalając osobę Amalryka i podkreślając, jak bardzo ten człowiek jest
mu bliski z uwagi na przyjazń starej daty Papież nie chciał odmówić komuś takiemu jak
Ludwik IX, uważany za sprawiedliwego króla, wiernego małżonka, człowieka
wyróżniającego się pobożnością, która była przykładem dla innych. Z pewnością nie było
łatwo powiedzieć mu nie . Ponadto znając mądrość króla, można było być przekonanym, że
wybór Amalryka będzie bardzo odpowiednim krokiem. W końcu Urban IV wpadł na pomysł,
aby prosić o pomoc patriarchę Jerozolimy, autorytet religijny i moralny, z którym
templariusze pozostawali w bardzo dobrych relacjach. Wielki Mistrz Tomasz Berard
prawdopodobnie nie chciał pozbyć się tego współbrata, jako że potrzebował go na Bliskim
Wschodzie. W praktyce jednak największe potęgi społeczności chrześcijańskiej owego okresu
sprzymierzyły się i naciskały na to, aby Amalryk z La Roche został preceptorem Francji. W
tej sytuacji Wielki Mistrz musiał ustąpić. W pózniejszym okresie sytuacja powtórzyła się.
Następca Urbana IV, Klemens IV, dwukrotnie wywierał naciski na Wielkiego Mistrza, aby
oddał Amalryka do dyspozycji Karola Andegaweńskiego, powierzając mu zarządzanie
domami templariuszy w królestwie Neapolu.
Pomimo faktu, że od tego momentu jego zakres działania oficjalnie dotyczył
terytoriów w Europie Zachodniej, Amalryk z La Roche prawdopodobnie odgrywał w
Zwiątyni rolę zdecydowanie wykraczającą poza sprawowaną funkcję, dzięki zaufaniu, jakim
go darzył Ludwik IX. yródła pokazują, że osobiście zajmował się sprawami wschodnimi,
przede wszystkim nową krucjatą, która była obsesją monarchy. W roku 1267 patriarcha
[ Pobierz całość w formacie PDF ]