Archiwum
- Index
- 01 Zbigniew Nienacki Pan Samochodzik i Święty Relikwiarz (Uroczysko)
- (39) Olszakowski Tomasz Pan samochodzik i... Wynalazek inĹźyniera Rychnowskiego
- Lore Pittacus Dziedzictwa planety Lorien Księga 1 Jestem Numerem Cztery
- Olszakowski_Tomasz_ _Pan_Samochodzik_i_tajemnice_warszawskich_fortow
- (05) Zbigniew Nienacki Pan Samochodzik i ... Niesamowity dwĂłr
- 791. Weston Sophie Weselne dzwony 03 Zakochany książę
- 0893. Celmer Michelle Królewskie związki 02 Książę i sekretarka
- Jerzy Szumski Pan Samochodzik i floreny z Zalewa
- Jakub Czarny Pan Samochodzik i El Greco
- Haycox Ernest Pieklo w dolinie
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- aeie.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
stację kolejową i wypadł z bocznicy kolejowej. Rozbity parowóz i dwa wagony, widoczne z
szosy, przeleżały tak jeszcze kilkanaście lat. Podobno dwaj mieszkańcy pobliskiego Wykowa
pocięli go na złom.
- Co ma wspólnego wykolejenie tego pociągu z naszą sprawą? - zagadnęła Scarlett.
- Nie wiem - rozłożyłem ręce. - Próbuję nakreślić kilka faktów z historii Dłutowa, aby
zrozumieć, po co Karol Dusch tutaj przyszedł. Musiał mieć istotny powód. Zainteresowała
mnie bowiem ta informacja współwięzniarki pani Marty o idącym na południe wzdłuż torów
jej mężu. Dlaczego wzdłuż torów?
- A kto to wie? - mruknął Indiana. - A może ten Dusch uczestniczył w pocięciu
pociągu na złom?
- Głupi jesteś - jęknęła Scarlett. - Dusch mieszkał w Pożegach, a z relacji wynika, że to
ktoÅ› z Wykowa.
- To co? - ożywił się senny Bażant. - Jedziemy dalej?
Nie pojechaliśmy zwiedzić terenu, na którym kiedyś istniała wieś Wilki. Pewnie nie
odgrywała ona w tej całej historii żadnej roli - ot, po prostu Karol Dusch, idąc do Dłutowa,
musiał przechodzić przez tę wieś, która leżała dokładnie osiem kilometrów na północ. Może i
Wilki nie były ważne w tej historii, ale znowu pojawiła się sprawa kolei. Wyczytałem, że w
1908 roku wybudowano w tym regionie linię kolejową Pisz-Dłutowo. W Wilkach w pobliżu
trasy kolejowej powstał tartak, który posiadał własną bocznicę kolejową. Stacji tu nie było.
Ale znowu - jeśli widziano Duscha w Wilkach i Dłutowie, to elementem wspólnym dla tych
dwóch miejsc była linia kolejowa biegnąca do Pisza.
Co jeszcze wiedziałem o Wilkach? W okresie międzywojennym wieś należała do
gminy Kałęczyn. W 1938 roku nastąpiła zmiana nazwy urzędowej wsi na Wilkenhof. Pod
koniec 1945 roku wieś formalnie włączono do gminy Kocioł Duży. Na wiejskim cmentarzu
znajdowały się podobno dwie mogiły wojenne z 1915 roku.
Odbiwszy nieco na wschód, dotarliśmy do okolicy, w której niegdyś znajdowały się
Pożegi - niewielka osada leżąca kilkanaście kilometrów na południowy wschód od Pisza i
należąca do parafii kumielskiej.
Według spisu powszechnego z maja 1939 roku Pożegi liczyły zaledwie pięćdziesięciu
sześciu mieszkańców. Nie było tu szkoły. W 1945 roku kilka gospodarstw zostało
zniszczonych i tylko kilka nadawało się do zasiedlenia. Na pewno pozostałe gospodarstwa
padły wkrótce ofiarą szabrowników z Kurpi. Po 1945 roku osada nie została zasiedlona i
odbudowana. Wszystko wskazywało na to, że po wojnie rodziny Duschów i Chrzanów
-jedyne, które znamy z opowieści - szybko stąd uciekły. Prawdopodobnie większość
niemieckich rodzin już w kilka lat po zakończeniu wojny wyjechała do Niemiec. Gdzie
rozpierzchli się ci wszyscy niemieccy osadnicy, których jeszcze w 1945 roku było tutaj wielu?
Nie wiadomo też, czy Karol Dusch nie był jednym z nielicznych, którzy pozostali na
Mazurach, bo zakładałem, że Dusch przybrał wkrótce nazwisko Dusza. Spolszczając je, miał
większą szansę na przetrwanie w nowej rzeczywistości. Jednak nas interesowało co innego,
dlaczego mianowicie nie opuścił Polski? Czy to właśnie zakopany gdzieś tutaj skarb
powstrzymywał go przed ucieczką?
Wróciliśmy do Pisza zmęczeni. W drodze powrotnej opowiedziałem młodym ludziom
o nocnym spotkaniu z nieznajomym na cmentarzu, jednak nakazałem im pozostanie w
domach.
Kiedy ich pożegnałem, udałem się do naszej biblioteki i do pózna w nocy, zakopany w
stosie książek traktujących o regionie (pożyczonych z muzeum i bibliotecznych), próbowałem
rozgryzć tajemnicę Karola Duscha. Dlaczego poszedł on do wsi Dłutowo? Czy legenda o
wykolejonym pociągu była istotna? Tego nie wiedziałem, ale byłem przekonany, że przyjdzie
mi otworzyć jeszcze niejedną książkę, zanim poznam prawdę.
Po dwudziestej pierwszej udałem się spacerkiem na przystań, mijając domy i
kamieniczki, szedłem zamyślony i skupiony, nie przeszkadzały mi rozkrzyczane grupki
młodych ludzi, którzy opuścili swoje betonowe szkoły w całej Polsce i wyruszyli po przygodę
na Mazury. Ale ich przygoda miała inny posmak niż moja. Oni zażywali za dnia słonecznej
kąpieli, pluskali się w jeziorze, ich ręka trzymała do znudzenia rumpel bądz szczupłą dłoń
ukochanej, ja traciłem wzrok w bibliotecznym kantorku, starając się wykraść przeszłości jej
tajemnice.
Na przystani nie było toku, ale pojawiło się kilka innych jachtów, wśród których,
szczęśliwie, nie było D Artagnana . A zatem Muszkieterom znudziło się czekanie na mnie i
odpłynęli w spokojniejsze miejsce, gdzie mogli napić się piwa. Jak na złość ujrzałem wśród
cumujących łodzi Magnata , jednak bez Osy na pokładzie. Rzuciłem szybko wzrokiem po
[ Pobierz całość w formacie PDF ]