Archiwum
- Index
- Cykl Pan Samochodzik (54) Stara księga Arkadiusz Niemirski
- (39) Olszakowski Tomasz Pan samochodzik i... Wynalazek inĹźyniera Rychnowskiego
- Cykl Pan Samochodzik (19) Złoto Inków (2) Jerzy Szumski
- Olszakowski_Tomasz_ _Pan_Samochodzik_i_tajemnice_warszawskich_fortow
- Jerzy Szumski Pan Samochodzik i floreny z Zalewa
- Chris Owen, Jodi Payne [Deviations 05] Safe Words (pdf)
- Jakub Czarny Pan Samochodzik i El Greco
- Carol Lynne [Cattle Valley 05] Physical Therapy (pdf)
- Lien_Merete_ _Zapomniany_ogrĂłd_05_ _Spotkanie
- MacLean Alistair ZśÂ‚ota wyspa
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- aeie.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
O Boże, jak ja cierpię westchnął Bigos. I zwrócił się do mnie: Panie
kustoszu, czy nie można zorganizować tajemniczych okoliczności dla zaginięcia
naszej koleżanki?
Syn Wasiaka głośno się śmiał, a jego tato wtórował mu grubym głosem:
To świetnie, że dopisuje państwu humor. Ale ja przyznaję rację panu ku-
stoszowi: na świecie jest wiele tajemnic. Jak choćby śmierć pana Czerskiego. . .
No, wie pan oburzył się Bigos. Jeśli pan za chwilę powie, że Czerski
zmarł w tajemniczych okolicznościach, to ja przesiądę się do innego stolika. Siła
złego na jednego.
Och, nie musi się pan przesiadać. Zmierć Czerskiego nie była zagadko-
wa rzekł pan Wasiak. Czerski miał siedemdziesiąt pięć lat, a więc był
w podeszłym wieku. Nastąpił u niego wylew krwi do mózgu. Najpierw doznał
częściowego paraliżu, a w kilka godzin pózniej zmarł.
Więc w czym kryje się tajemnica?
Gdy Czerski leżał już sparaliżowany, do dworu przyjechał samochodem
jakiś pan. Zobaczył, że Czerski umiera, nie może mówić ani nic nie słyszy, i bar-
dzo się zmartwił. Wreszcie wpadł na pomysł, aby się porozumieć z Czerskim za
pomocą pisania na kartce. Jednakże, zapewne ze względu na to, że ja i lekarz
z ośrodka zdrowia siedzieliśmy przy chorym, a on miał jakąś tajemniczą sprawę
do Czerskiego, tylko narysował dziwny znak i podsunął kartkę Czerskiemu.
Jak ten znak wyglądał? Mógłby go pan narysować? Czułem, że mnie
ogarnia ogromna ciekawość.
Owszem. Widziałem te kartkę i znak na niej. Proszę, tak wyglądał.
I Wasiak narysował na bibułkowej serwetce znak cyrkla i poniżej umieszczo-
nego kÄ…townika.
A co na to Czerski? indagowałem Wasiaka.
Czerski miał władną tylko lewą rękę. Wziął w nią ołówek i na tej kartce
narysował inny znak, jakby odpowiedz temu panu. Był to taki rysuneczek przed-
stawiający sztylet wbijany w odwróconą do góry nogami koronę.
I co dalej? niecierpliwiła się panna Wierzchoń.
Pan ów zdawał się nie rozumieć odpowiedzi Czerskiego. Kręcił głową,
potrząsał nią, machał rękami. W tym momencie Czerski zaczął znowu pisać na
40
kartce. Jednak tym razem nie dla tego pana, a patrzÄ…c na mnie i na lekarza. Napi-
sał: Zróbcie muzeum. . . W wężach splecionych i strąconej koronie. . . Lecz nie
dokończył, ołówek wypadł mu z ręki. W pół godziny pózniej zmarł. A ów pan,
bardzo zmartwiony, odjechał.
Co zrobiliście z tą kartką? zapytałem.
W jakiś czas potem przyjechał urzędnik Wydziału Kultury z Prezydium
Powiatowej Rady Narodowej. Powiedział że tę kartkę można będzie potrakto-
wać jako ostatnią wolę zmarłego i odda się ją do sądu. Władze powiatowe chcą
w dworku zrobić muzeum i to jest zgodne z wolą zmarłego.
A te znaki? Te zagadkowe słowa?
Nie wiedział, jak je wyjaśnić. Tyle tylko, że wskazał nam obraz wiszący na
ścianie w sypialni Czerskiego, naprzeciw jego łóżka. Chory, gdy pisał te zagadko-
we słowa, patrzył na ten obraz. A na nim właśnie jest napisane po francusku: W
wężach splecionych i koronie strąconej ujrzysz trzy postacie królów francuskich.
Widziałem ten obraz skinąłem głową.
No właśnie. Urzędnik z Wydziału Kultury i lekarz doszli do wniosku, że
Czerski był już nieprzytomny, paraliż obejmował go całego i pierwsze słowa:
Zróbcie muzeum , napisał jeszcze z sensem, lecz dalsze już bez sensu. Miał przed
oczami obraz z dziwnym napisem i po prostu to samo napisał.
Bardzo wygodne tłumaczenie wzruszyła ramionami panna Wierzchoń.
A ma pani inne?
Nie. . .
A pan co o tym myśli? zwrócił się do mnie Wasiak. Prawda, że to
bardzo ciekawa historia?
Tak przytaknąłem. I dodałem ostrożnie: Trzeba się nad nią zastano-
wić. Pan dobrze znał Czerskiego?
Mieszkam tu już pięć lat i przez ten czas zdążyłem go nieco poznać, nawet
kilkakrotnie odwiedzałem go w dworku. On też był w moim domu parę razy. Ale
gdybym powiedział, że się z nim przyjazniłem, to byłaby nieprawda. Dzieliła nas
[ Pobierz całość w formacie PDF ]