Archiwum
- Index
- Balogh Mary [Bedwynowie 01] Noc miĹoĹci
- Christopher Moore Wyspa Wypacykowanej KapĹanki MiĹoĹci
- Bainka Minte Konig KomĂłrkowa MiĹoĹÄ CAĹOĹÄ!
- Schiller Fryderyk Intryga i miĹoĹÄ pl
- 104. Anderson Caroline Dozgonna miĹoĹÄ
- 139. Broadrick Annette MiĹoĹÄ po teksasku
- 0774. DeNosky Kathie Podniebna miĹoĹÄ
- Crawford Lillian Pierwsza miĹoĹÄ
- Sandra Lee SzkoĹa MiĹoĹci
- Hardy Kate MiĹoĹÄ w Patagonii
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- epicusfuror.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Czy kiedykolwiek znajdziemy ten jej wymarzony dom? zapytał z zadumą.
Jeśli to tylko marzenie, czy dalej tak wiele dla ciebie znaczy?
lak, po to tu przyjechałem przysunął się bliżej mnie i delikatnie niczym motyl musnął
dłonią moje ramię.
Zadrżałam i odsunęłam się, bo ten gest podziałał na innie bardziej niż kiedyś pocałunek.
Zajrzymy do twego kosza zaproponowałam i już po chwili ochoczo zabraliśmy się do
jedzenia.
Gdy opróżnialiśmy butelkę z szampanem, zaproponowałam, abyśmy podpłynęli do
prywatnej posiadłości naszych znajomych, ale Philippe owi nie spodobał się ten pomysł.
Oni mają dużą kolekcję obrazów Felice próbowałam go przekonać.
Roześmiał się.
Marchewka dla konia?
Niezupełnie. Dom Outhwaitów leży naprzeciwko domu, który niegdyś należał do
rodziny mojego ojca. Został sprzedany, kiedy umarła babcia. Outhwaitowie bardzo lubią
Felice i poczuliby się dotknięci, gdybym im nie dała zaproszenia na wystawę.
W pół godziny pózniej Philippe przycumował łódz do przystani Outhwaitów i oboje
wyskoczyliśmy na brzeg. Gospodarzy dostrzegłam w ogrodzie. Pracowali w nim zawsze,
niezależnie od pogody, i dzięki temu był on najpiękniejszy w okolicy, a bliskość jeziora i
cudowny krajobraz dokoła jeszcze bardziej dodawały mu uroku. Peggy wybiegła nam na
spotkanie, za nią, wolniejszym krokiem, podążał Dick. Oboje wyglądali podobnie: szczupli, o
cerze jak lśniący kasztan i błyszczących, niebieskich oczach.
Peggy wzięła mnie w ramiona.
Jak cudownie cię widzieć, kochanie. Właśnie mówiłam Dickowi, że nie widzieliśmy
was od wieków.
Przedstawiłam im Philippe a. Peggy spojrzała na niego uważnie i zapytała:
Czy myśmy się już kiedyś nie spotkali?
Nie sądzę odpowiedział, wyciągając rękę na powitanie.
Dziwne, myślałam... Och dobrze, zawsze się mylę, prawda Dick?
Niestety prawda potrząsnął moją dłonią, a ja pocałowałam go w policzek.
Chodzcie proszę, napijemy się herbaty.
Peggy poprowadziła nas stromą ścieżką w kierunku domu. Przeszliśmy obok ogródka
alpejskiego, potem minęliśmy mały trawnik, którego granice wyznaczał żywopłot z dzikich
róż. Dom położony był na niewielkim wzniesieniu, był długi i cały zatopiony w listowiu
otaczających go drzew.
Przez taras weszliśmy do salonu, którego wysokie okna były otwarte na oścież, co
stwarzało wrażenie, że jest on integralną częścią ogrodu.
Jak tam Felice? zapytała Peggy, gdy przeszłam za nią do kuchni.
Jest teraz bardzo zajęta. W sierpniu odbędzie się jej wernisaż, chciałam was przy okazji
zaprosić.
Z przyjemnością przyjdziemy odpowiedziała układając ciastka na talerzu.
Nowy chłopak? dodała z figlarnym uśmiechem.
Daj spokój, Peggy. Tb nie mój chłopak przerwałam. Jest wielbicielem malarstwa
Felice.
On mi kogoś przypomina...
Pewnie jakiegoś aktora. Pokręciła przecząco głową.
Za mało was widujemy, ciebie i Felice.
Wiem, ale jestem bardzo zajęta w galerii, a i Felice dużo pracuje. Ciągle tęskni za moim
ojcem.
Peggy westchnęła i zaczęła parzyć herbatę, a ja zaniosłam tacę do salonu. Podałam
wszystkim filiżanki i poczęstowałam ciastem. Przypomniało mi to dawne dobre czasy, kiedy
we troje ja, Felice i Con spędzaliśmy cudowne wieczory u Peggy i Dicka, śpiewając
zwariowane piosenki lub grając w karty.
Peggy zawsze interesowała się ludzmi i Felice uważała, że układa ich w szufladkach, na
których przykleja odpowiednie etykietki, zgodnie z charakterem czy zawodem: Felice
artystka, Lindsay prowadzi galerię; ciekawa byłam, jak zakwalifikuje Philippe a.
Jest pan na wakacjach? zapytała.
Tak, na bardzo długich wakacjach. Jestem nauczycielem.
Ach tak. A czego pan uczy?
Francuskiego i historii.
A to zbieg okoliczności, prawda Dick?! Mój mąż napisał książkę o historii Lakeland i
małe opracowanie na temat architektury niektórych starych domów; Felice zrobiła do niego
ilustracje.
Rzeczywiście, zupełnie o tym zapomniałam uśmiechnęłam się do Philippe a. Te
książki są nawet w księgarni koło galerii.
Philippe owi rozbłysły oczy i podniósł się gwałtownie z fotela. Wyglądał tak, jakby
natrafił na ślad prowadzący do ukrytego skarbu i miał zamiar szukać go do skutku.
Trzymamy książki w jadalni, to jedyny pokój, którego okna wychodzą na północną
stronę powiedziała Peggy.
Poprowadziła nas przez hall i otworzyła drzwi do pokoje. Jego dwie ściany ozdobione
były obrazami Felice. Philippe podchodził do każdego z nich po kolei i uważnie się
przyglądał. Domyśliłam się, że pragnie doszukać się w nich potwierdzenia, że dom, który
[ Pobierz całość w formacie PDF ]