Archiwum
- Index
- Roberts Nora Miłość na deser 01 Miłość na deser
- Isaac Asimov & Robert Silverberg The Ugly Little Boy
- Kościuszko Robert Wojownik Trzech Czasów 3 Strażnicy
- Roberts Nora Święte grzechy 2 Bezwstydna cnota
- Maklowicz Robert Podroze Kulinarne AG
- 02.Robert Ludlum Dziedzictwo Scarlattich
- 63. Roberts Nora Od pierwszego wejrzenia
- Howard Robert E. Bogowie Bal Sagoth
- Howard Robert E. Ludzie Czarnego Kregu
- Howard Robert E. Dolina Grozy(1)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- lafemka.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Na motorze? Super!
Mam zapasowy kask potwierdził Connor oschle.
Bella popatrzyła na Connora, a potem na ciotkę.
Musisz jechać oznajmiła. Kolacja i tak się spózni, bo
zapomniałam nastawić piekarnik i kurczak jest na razie surowy.
Do Kate słowa bratanicy dochodziły jak zza grubej szyby. Gdyby
Connor kazał jej jechać, odmowa nie sprawiłaby jej trudności, a nawet
byłaby jedyną możliwością. Ale on prosił, w dodatku tak nieśmiało. Jakby
chciał, by pomogła mu zrozumieć, co dzieje się w jego głowie. Dokąd chce
ją zabrać? I po co?
To, co jeszcze wczoraj było nie do pomyślenia zajęcie miejsca na
motocyklu za plecami tego faceta dziś okazało się nieistotnym
szczegółem.
Kate nie miała pojęcia, o co chodzi, ale pod koniec dnia pełnego
chaosu i oszołomienia poczuła nagle, że to wszystko jest zadziwiająco łatwe.
Czemu po prostu nie wskoczyć na motor Connora i nie pojechać w nie
znanym kierunku? Przecież nie ma w tym nic złego.
Zgodę wyraziła krótko i oschle:
ChwileczkÄ™, wezmÄ™ tylko kurtkÄ™.
Wyjechali z miasta i skierowali się na zachód.
Kate nigdy dotąd nie jechała na motocyklu. Z początku była
przerażona. Wokół tyle innych pojazdów w razie zderzenia nie mieliby
szans. Czarna nawierzchnia uciekała tak szybko, że nie sposób było
68
R
L
T
zauważyć, ile razy przekroczyli linię ciągłą. Mknęli, a Kate wyraznie czuła
pęd powietrza. Jej ciało pozostawało w bliskim kontakcie z ciałem Connora.
Ramionami kurczowo ściskała go w talii, jej piersi przylegały do jego
pleców Czuła ich ciepło i dziękowała Bogu, że są tak szerokie i dają
bezpieczne schronienie. Kontury otaczającego ich świata zaczęły się z wolna
zamazywać.
Im dłużej jechali, tym mniej się bała. Doceniła swobodny i
odpowiedzialny sposób, w jaki Connor kieruje potężnym pojazdem. Zaczęło
jej się to wszystko nawet podobać. Oto ona, Kate Graham, bierze udział w
szalonym rajdzie motocyklowym. Pędzi jak błyskawica Robi coś
niezwykłego, odważnego. Coś innego.
Robi coś z życiem?
Rozejrzała się po okolicy i zdała sobie sprawę, dokąd zmierzają.
Zaczynało zmierzchać, a oni zbliżali się do jednej z najsłynniejszych plaż
Nowej Zelandii.
Piha. Plaża znana z urody i znakomitych warunków do surfingu, za to
dość niebezpieczna dla amatorów pływania. To zresztą nie zniechęcało
licznych bywalców. Kate, mimo że całe życie spędziła w niezbyt dalekiej
odległości od Piha, nigdy tam nie była. Nie postawiła stopy na słynnych
czarnych wulkanicznych piaskach.
Było już po przypływie. Plaża połyskiwała w zachodzącym słońcu.
Dzieliła się na dwie części, północną i południową, oddzielone wysoką skałą
znaną pod nazwą Lwiej. Kate od razu rozpoznała górotwór przypominający
śpiącego lwa. Ciągle jednak nie wiedziała, po co tu przyjechali. Przyczyna
musi być niewątpliwie ważna... Miała tylko nadzieję, że Connor nie każe jej
się wspinać po ciemku.
Musimy się pośpieszyć, inaczej się spóznimy rzekł z
69
R
L
T
przepraszającym uśmiechem. Jesteś gotowa?
A jednak. Kate zaczerpnęła wielki haust wspaniałego morskiego
powietrza.
Dobra, dawaj zgodziła się.
Connor narzucił szybkie tempo. Szli po kamieniach pod górę.
Sprawiało jej przyjemność, że potrafi dotrzymać mu kroku. W tym pięknym
otoczeniu, z dala od miasta, byłoby jej jednak przyjemniej, gdyby wiedziała,
po co tu się znalazła. Czuła się trochę zapędzona w kozi róg, daleko od
znanego sobie świata. Gdyby Connor zrobił czy powiedział teraz coś, co by
jej nie odpowiadało, nie mogłaby nawet wrócić do domu.
Co jej przyszło do głowy? Dlaczego doprowadziła do tej pożałowania
godnej sytuacji?
Connor zatrzymał się tak gwałtownie, że Kate z rozpędu wpadła na
niego.
Przepraszam.
Nie ma za co. To moja wina, nie powinienem był stawać bez
ostrzeżenia. Ale chyba jesteśmy na miejscu.
Zszedł ze ścieżki. Uważaj, żebyś się nie ześliznęła.
W istocie byli na krawędzi klifu, który, widziany z prawej strony,
musiał przedstawiać się jako lwia grzywa. Z tego miejsca rozciągał się
niesamowity widok na surferów, którzy wykorzystywali ostatnie chwile
światła dziennego. Connor znalazł blisko ścieżki niewielkie skaliste
zagłębienie porośnięte trawą. Rzucił na ziemię skórzaną kurtkę, którą zdjął
na czas wspinaczki, i usiadł. Kate wybrała miejsce na skałce. Siedziała nieco
wyżej od niego, może znów pragnęła kontroli nad. sytuacją?
Connor z dłonią przy oczach obserwował surfujących, Kate zaś długo
obserwowała jego, zadając sobie pytanie o cel tej wyprawy. Zauważyła, że
70
R
L
T
jest zmęczony. Twarz poszarzała, na brodzie widniały ślady zarostu. Miał na
sobie czarny T shirt bez rękawów. Kate podziwiała jego muskulaturę.
Rękę, która nie osłaniała oczu przed ostatnimi słonecznymi
promieniami, oparł o biodro, tuż obok Kate. Szeroka dłoń z długimi, pięknie
ukształtowanymi palcami. Duża, a przy tym zręczna. Kate dobrze pamiętała,
jak ta dłoń na jej plecach fachowo pomagała przebrnąć przez
skomplikowane układy taneczne.
Rozejrzała się po plaży i okolicznych wzgórzach. Po chwili i ona
skupiła się na oglądaniu surfingowych wyczynów. Surferzy siedzieli na
deskach, jakby na coś czekali. Jedna po drugiej przepuszczali fale, które
według Kate były wysokie, nie bardzo więc rozumiała, o co im chodzi. Aż
nagle nadeszła ta, która najwyrazniej musiała być lepsza od pozostałych.
Wszyscy rozpoczęli gorączkowe poszukiwania najlepszych miejsc do startu
na fali.
A potem cudownie było patrzeć, jak prześlizgują się, niemal szybując,
po ścianie wody w zręcznej ucieczce przed załamującą się krawędzią fali.
Niebo nad nimi szybko zmieniało kolor. Odcienie różu stopniowo
ciemniały, pojawiało się coraz więcej żółtych i pomarańczowych cętek.
Część surferów skierowała się do brzegu, ale jedna postać została na morzu,
wykonując najdłuższy rajd na desce, jaki Kate widziała. Pokaz ten obfitował
także w rozmaite figury i nagłe zwroty, a zakończył się efektownym
koziołkiem w powietrzu, w świetle zachodzącego słońca.
Ho, ho! Kate aż zatkało. Widziałeś to?
To musi być wspaniałe uczucie odparł cicho Connor umieć coś
takiego zrobić.
To przypomina fruwanie podsunęła.
Albo taniec dopowiedział spokojnie.
71
R
L
T
Spojrzał na nią, a Kate poczuła, że zamiast siedzieć na twardej skale,
wisi w powietrzu. Zaraz spadnie...
Jej strach przed omówieniem z nim dzisiejszych wydarzeń w szpitalu
to głupstwo. Naprawdę bała się, że Connor zacznie mówić o tym, co zaszło
kilka dni temu na zabawie. Czy dla niego to było choć w części tak ważne
jak dla niej? Boże...
To się dopełnia, tu i teraz. Ona tonie. Tonie w jego oczach. Czyżby się
zakochała?
Nie, to niemożliwe. Nie ma prawa nawet próbować. A i dla Connora to
nie byłoby dobre. Tylko czy on na pewno wie, co jest dla niego dobre?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]