Archiwum
- Index
- Roberts Nora Miłość na deser 01 Miłość na deser
- Isaac Asimov & Robert Silverberg The Ugly Little Boy
- Kościuszko Robert Wojownik Trzech Czasów 3 Strażnicy
- Roberts Nora Święte grzechy 2 Bezwstydna cnota
- Maklowicz Robert Podroze Kulinarne AG
- 02.Robert Ludlum Dziedzictwo Scarlattich
- 63. Roberts Nora Od pierwszego wejrzenia
- Heinlein Robert A. Władcy marionetek
- Heinlein, Robert A Starman Jones
- 135. Roberts Alison Dobre rokowania
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- stemplofil.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
on krzyczał, ale wszyscy słyszeli te słowa.
- Jar Afzal nie \yje! Zabić obcego!
To hasło zjednoczyło górali. Zwątpienie,
niedowierzanie i strach zniknęły w przypływie
niepohamowanej \ądzy krwi. Pod niebo wzbił się wściekły
ryk, gdy Wazulisi natychmiast podchwycili pomysł. Z
oczami płonącymi nienawiścią runęli naprzód, łopocząc
połami płaszczy i wznosząc no\e do ciosu.
Conan zareagował równie szybko. W mgnieniu oka
skoczył do drzwi chaty. Jednak górale byli zbyt blisko i
stanąwszy w progu musiał odwrócić się i odbić cios zadany
półmetrowym ostrzem. Rozłupał czaszkę napastnika;
uniknął pchnięcia no\em i rozpruł brzuch jego
posiadaczowi; lewą ręką zwalił na ziemię kolejnego
przeciwnika, a ostrzem trzymanym w prawej przeszył
innego - i z całej siły uderzył plecami w zamknięte drzwi.
Opadające ostrze odłupało drzazgi z framugi tu\ przy jego
uchu, ale drzwi ustąpiły pod uderzeniem jego potę\nych
ramion i Cymerianin tyłem wpadł do środka. W tej\e chwili
brodaty góral wymierzył wściekłe pchnięcie, stracił
równowagę i rozciągnął się jak długi w progu. Conan
pochylił się, złapał go za fałdy odzienia i odrzuciwszy w
głąb komnaty pchnął drzwi w twarze atakujących. Rozległ
się trzask łamanych kości i w następnej chwili Conan
zasunął rygle i odwrócił się pospiesznie, by stawić czoło
mę\czyznie, który zerwał się ju\ z podłogi i runął na niego
jak szaleniec.
Jasmina wtuliła się w kąt, patrząc ze zgrozą na
walczÄ…cych, miotajÄ…cych siÄ™ tam i z powrotem po
pomieszczeniu, niemal wpadajÄ…cych na niÄ… od czasu do
czasu; chatę wypełnił szczęk i błysk stali, a na zewnątrz
gromada napastników wyła jak stado wilków, waląc
kind\ałami w mosię\ne drzwi i tłukąc w nie głazami. Ktoś
przytaszczył pień drzewa i drzwi zaczęły dygotać pod
potÄ™\nymi uderzeniami.
Dziewczyna zakryła uszy rękami, tocząc błędnym
wzrokiem. Zacięte zmagania walczących w chacie i
wściekłe wycia na zewnątrz przyprawiały ją o szaleństwo.
Ogier r\ał i kwiczał, łomocząc podkowami o ściany swej
przegrody. Okręcił się i wierzgnął kopytami przez pręty w
tej samej chwili, gdy góral, cofający się przed morderczym
atakiem Cymerianina, dotknÄ…Å‚ przegrody plecami.
Kręgosłup Wazulisą trzasnął w trzech miejscach jak
spróchniała gałąz i wojownik poleciał na Conana obalając
go, tak, \e obaj runęli na ubitą glinę podłogi.
Jasmina krzyknęła i skoczyła naprzód; wydarzenia
potoczyły się tak szybko, \e wydało się jej, \e obaj nie \yją.
Znalazła się przy nich akurat wtedy, gdy Conan odepchnął
trupa na bok i zaczął się podnosić. Złapała go za ramię,
trzęsąc się jak w febrze.
- Och, \yjesz! Myślałam... myślałam, \e cię zabił!
Spojrzał na nią: na pobladłą, zwróconą ku niemu
twarz i szeroko otwarte czarne oczy.
- Czemu dr\ysz? - spytał. - Dlaczego miałoby cię
obchodzić, czy \yję, czy nie?
Przez chwilę na jej twarzy pojawił się cień wyniosłego
grymasu; odsunęła się, czyniąc dość \ałosną próbę
udawania dawnej Devi.
- Wolę ju\ ciebie ni\ to stado wilków wyjących na
zewnątrz - odparła wskazując na drzwi i kamienną
framugę, która zaczęła się kruszyć.
- Długo nie wytrzyma - mruknął Conan, po czym
odwrócił się i szybko podszedł do przegrody, w której
znajdował się ogier.
Jasmina zacisnęła dłonie i wstrzymała, oddech widząc,
jak odsuwa na bok połamane pręty i wchodzi do
szalejącego zwierzęcia. Ogier wspiął się na tylne nogi, bijąc
kopytami, szczerząc zęby, r\ąc przerazliwie i rozdymając
nozdrza, lecz Conan doskoczył do niego i z nadludzką siłą
chwyciwszy za grzywę zmusił go, by stał spokojnie. Rumak
parskał i trząsł się nerwowo, ale dał sobie zało\yć uprzą\ i
nabijane złotem siodło z szerokimi, srebrnymi
strzemionami.
Cymerianin zawrócił konia i zawołał Jasminę, która
podeszła ostro\nie, trzymając się poza zasięgiem kopyt
ogiera. Conan majstrował przy kamiennej ścianie
przegrody, mówiąc cicho do dziewczyny:
- Są tu ukryte drzwi, o których nawet Wazulisi nic nie
wiedzą. Jar Afzal pokazał mi je kiedyś, kiedy się upił.
Wychodzą prosto na parów za chatą. Ha!
Pociągnął za niewinnie wyglądający występ ściany i
cały jej fragment odchylił się do środka na naoliwionych
\elaznych szynach. Spojrzawszy przez otwór Jasmina
zobaczyła wąską rozpadlinę w pionowym skalnym urwisku,
wznoszącym się kilka stóp za tylną ścianą chaty. Conan
[ Pobierz całość w formacie PDF ]