Archiwum
- Index
- Roberts Nora Miłość na deser 01 Miłość na deser
- Isaac Asimov & Robert Silverberg The Ugly Little Boy
- Kościuszko Robert Wojownik Trzech Czasów 3 Strażnicy
- Roberts Nora Święte grzechy 2 Bezwstydna cnota
- Maklowicz Robert Podroze Kulinarne AG
- 02.Robert Ludlum Dziedzictwo Scarlattich
- 63. Roberts Nora Od pierwszego wejrzenia
- Heinlein Robert A. Władcy marionetek
- Heinlein, Robert A Starman Jones
- 135. Roberts Alison Dobre rokowania
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- gim12gda.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
i podniósł do góry straszny łeb Gorth golki, wydał z
siebie zduszony okrzyk i jak spłoszona antylopa rzucił się
do ucieczki.
- To niewolnik, którego pozostawił tu Gothan, \eby
pilnował, czy nie spróbuję przepłynąć laguny stwierdziła
Brunhilda z gniewnÄ… satysfakcjÄ…. Niech biegnie do
miasta i opowie, co widział. My jednak musimy się
pospieszyć, aby Gothan nie zdą\ył tu przybyć i zagrodzić
nam drogi.
Turlogh i Athelstane ju\ wzięli się do pracy. W
pobli\u le\ało wiele powalonych drzew, oczyścili je więc z
gałęzi, a pnie powiązali długimi pnączami. W krótkim
czasie tratwa była gotowa, surowa wprawdzie i
niezgrabna, lecz wystarczająco mocna, by przewiezć ich
przez lagunę. Brunhilda odetchnęła z ulgą, gdy wreszcie
stanęli na drugim brzegu.
- Idzmy prosto do miasta powiedziała. Niewolnik
ju\ tam dotarł i na pewno będą obserwować nas z murów.
Zmiałe działanie to nasza jedyna szansa. Na młot Thora,
chciałabym widzieć minę Gothana, kiedy sługa doniósł mu,
\e Brunhilda powraca, a z nią dwóch niezwykłych
wojowników, niosących głowę tego, komu zło\ono ją w
ofiarze.
- Dlaczego nie zabiłaś tego Gothana, kiedy byłaś
królową? spytał Athelstane.
Potrząsnęła głową. W jej wzroku pojawiło się coś na
kształt lęku.
- Aatwiej powiedzieć ni\ wykonać. Połowa
mieszkańców go nienawidzi, połowa kocha, a wszyscy się
go boją. Najstarsi obywatele opowiadają, \e on ju\ był
starcem, gdy oni byli jeszcze dziećmi. Lud wierzy, \e jest
on bardziej bogiem ni\ kapłanem, a ja sama widziałam,
jak dokonywał rzeczy strasznych i tajemniczych, nie
le\ących w mocy zwykłego człowieka. Byłam marionetką w
jego rękach i dotarłam a\ na skraj obszarów jego tajemnej
wiedzy, patrzyłam jednak na czyny, których widok mroził
krew w moich \yłach. Widziałam dziwne cienie
przemykające nocą wzdłu\ murów, a wędrując po omacku
czarnymi podziemnymi korytarzami słyszałam bluzniercze
odgłosy i czułam obecność okropnych istot. Raz słyszałam
tak\e straszne wycie gdzieś z głębin pod wzgórzem, na
którym wzniesiono miasto Bal Sagoth.
Brunhilda zadr\ała.
- Wielu bogów czci się w Bal Sagoth, a
najpotę\niejszym z nich jest Gol goroth, pan ciemności,
od wieków zasiadający w Zwiątyni Cieni. Kiedy
pokonałam Gothana, zakazałam oddawać cześć Got
gorothowi i zmusiłam kapłanów, by sławili jedyne
prawdziwe bóstwo, A Alę, córę morza mnie. Kazałam
silnym ludziom wziąć cię\kie młoty i rozbić wizerunek
boga ciemności, lecz tylko młoty skruszyły się od ciosów, w
niezwykły sposób raniąc ludzi, którzy je wznieśli. Gol
goroth był niezniszczalny nawet najmniejsza rysa nie
pojawiła się na posągu. Odstąpiłam więc od zamiaru i
kazałam zamknąć bramę do Zwiątyni Cieni. Otworzono ją
dopiero wtedy, kiedy zostałam zwycię\ona i do władzy
znowu doszedł Gothan, do tej pory ukrywający się w
jakichś tajemniczych miejscach. Znowu zapanował Gol
goroth, siejÄ…c strach i grozÄ™. Rozbito posÄ…\ki A Ali, a jej
kapłani z wyciem ginęli na ołtarzu czarnego boga. Ale
teraz zobaczymy!
- Bez wÄ…tpienia jesteÅ› WalkiriÄ… mruknÄ…Å‚ Athelstane.
Ale nas troje przeciw całemu narodowi to marny
stosunek sił, zwłaszcza \e wszyscy mieszkańcy Bal Sagoth
to pewno czarownicy i wiedzmy.
- Co tam! zawołała pogardliwie Brunhilda. To
fakt, wielu jest wśród nich czarnoksię\ników, ale chocia\
ten lud wydaje nam siÄ™ dziwny, to w gruncie rzeczy sÄ… to
głupcy, jak ka\dy naród. Kiedy Gothan prowadził mnie,
uwięzioną, ulicami, pluli na mnie. Zobaczycie teraz, jak
odwrócą się od Ski, nowego króla, którego dał im Gothan.
Niech tylko zobaczÄ…, \e znowu wschodzi moja gwiazda.
Bądzcie śmiali, ale ostro\ni.
Schodzili długim, łagodnym zboczem i byli ju\ blisko
wznoszących się na niezwykłą wysokość murów. Z
pewnością pogańscy bogowie budowali to miast, pomyślał
Turlogh. Mury, zdawało się, były z marmuru, a przy ich
[ Pobierz całość w formacie PDF ]