Archiwum
- Index
- Anne McCaffrey Acorna 2 Acorna's Quest
- Celmer Michelle Królewskie zwišzki 02 Ksišżę i sekretarka (Goršcy Romans 893)
- 0893. Celmer Michelle Królewskie związki 02 Książę i sekretarka
- Bray Libba Magiczny Krąg 01 Mroczny Sekret
- Herries Anne Dom na urwisku
- Boswell Barbara Sekret i zdrada
- Jacobs Holly KrĂłlewski sekret H
- Corey Ryanne Sekret milionera
- McCaffrey Anne Smocze werble
- Sward Anne Lato polarne
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- aeie.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Poczekaj chwilę - powiedział i przebiegł przez ulicę do swojego auta.
- Czy powiedziałem coś nie tak? - zapytał Ben Foley, a Olivia nie miała
serca wyprowadzać go z błędu.
- Nie...
- W końcu to on odebrał cię z lotniska, prawda? Linda powiedziała mi, że
parę dni temu odwiozłaś jego syna do Millford.
- W porządku, tato - zapewniła go, wymuszając uśmiech. - Na pewno dasz
sobie radÄ™ sam?
- Nie jestem dzieckiem - odparł, z grymasem na niesparaliżowanej części
twarzy. - Rozmowa dobrze wam zrobi.
Dobrze zrobi!
Olivia zacisnęła zęby i wepchnęła dłonie w kieszenie kurtki Joela. Po
chwili podbiegł do niej w rozpiętej kurtce, z kapturem na głowie.
- 59 -
S
R
- Gotowa? - zapytał, rzucając jej ojcu szybki uśmiech.
- Niespecjalnie - odparła nietaktownie.
Joel zdawał sobie sprawę, że sprowokował jej gniew.
Zostawiając samochód i ojca, ruszyli ścieżką prowadzącą przez wydmy.
Tu wiatr był znacznie silniejszy. Olivia aż syknęła, kiedy nagły powiew podwiał
jej kurtkÄ™.
- Pozwól - Joel zapiął ją po szyję. - Teraz włóż ręce do kieszeni.
Olivia posłuchała go, ponieważ już drżała z zimna.
- Dzięki - rzuciła.
Szedł kilka kroków przed nią, wpatrzony w horyzont. Nie zwracał uwagi
na otoczenie ani na niÄ….
- Chciałeś ze mną porozmawiać? - zapytała, podbiegając kilka kroków.
Spojrzała na jego twarz. - Jak Sean?
- Naprawdę cię to obchodzi? - zapytał.
- Oczywiście, że tak. Olivia westchnęła. - Nie chcę bezsensownej kłótni.
Nie mów mi tylko, że znowu uciekł.
- Nie. Doszliśmy nawet z Louise do porozumienia. Przez dwa najbliższe
tygodnie Sean będzie mieszkał ze mną.
- To wspaniale! - Olivia szczerze cieszyła się z takiego obrotu sprawy,
jednak ponura mina Joela nie zmieniła się.
- Nie do końca wspaniale - powiedział. - Powiedziałem jej, że będę
wolny, ale niestety, nie będę.
- Co to znaczy? - zdziwiła się Olivia.
- Wykładowca, który miał mnie zastąpić, złamał kość biodrową - wyjaśnił
Joel. - %7łal mi go, ale stało się to w najgorszym dla mnie momencie.
Olivia zmarszczyła brwi.
- I... co będzie?
- 60 -
S
R
Gdy tydzień temu Olivia opuszczała jego dom, Joel postanowił, że widzą
się ostatni raz. Teraz, mówiąc jej o swym problemie, miał nadzieję, że Olivia
mu pomoże. Znowu.
- Kiedy wyjeżdżasz? - zapytał nagle, co całkowicie wytrąciło Olivię z
równowagi.
- Co za pytanie - mruknęła. - I tak nie będziesz za mną tęsknił.
- Zapytałem cię o to, ponieważ miałem nadzieję, że zgodziłabyś się przez
najbliższe dwa tygodnie dla mnie popracować.
- Pracować dla ciebie? - Olivia spojrzała z niedowierzaniem. Za chwilę
jednak zrozumiała. - Chcesz, bym zajęła się Seanem?
- Tak. - Joel podniósł kamyk i cisnął w buzujące fale. - Liczę się z tym, że
mi odmówisz, ale jesteś jedyną osobą, którą mogę o to poprosić.
Olivia pokręciła głową.
- A co miałabym robić? Zamarł.
- Niewiele. - Patrzył jej głęboko w oczy. - Zabierać Seana rano do szkoły i
odbierać o wpół do czwartej. Potem czekałabyś z nim, aż wrócę z pracy. Kolacje
mógłby już jeść ze mną. Nie mam stałego planu, zmienia się z dnia na dzień.
Ale zwykle jestem w domu około szóstej, czasem mam zajęcia wieczorowe.
Olivia przyspieszyła.
- A co mam robić, kiedy Seana będzie w szkole?
- Oczywiście masz czas wolny.
- Ale będę spała w Bridgeford.
Joel odwrócił głowę. Uniósł brwi i uśmiechnął się szeroko.
- Oczywiście.
Po chwili namysłu Olivia zadeklarowała:
- W porządku, zrobię to. - Przerwała, po czym dodała: - Ale nie chcę
pieniędzy. Zrobię to dla Seana.
Joel wypuścił wstrzymywane powietrze.
- Nie potrzebujÄ™ Å‚aski, Liv.
- 61 -
S
R
- Ani ja - odparła krótko. - Jeśli to wszystko, możemy wracać.
ROZDZIAA DZIEWITY
W poniedziałek Olivia wstała o wpół do siódmej. Błyskawicznie pobiegła
do łazienki i równie szybko ją opuściła. Z uwagi na chłodne o tej porze roku
poranki, założyła wełniane spodnie i gruby sweter, i po szybkim makijażu zeszła
na dół.
W kuchni nie było nikogo, choć ktoś pozostawił po sobie mnóstwo
okruchów i imbryk letniej już herbaty, którą mimo to Olivia się poczęstowała.
Poza ojcem, z którym rozmawiała w drodze do domu, nikt z domowników
nie wiedział o jej zobowiązaniu wobec syna Joela.
Joel poinformował ją, że Sean powinien wyjść z domu piętnaście po
ósmej, by zdążyć do szkoły. Kiedy dojechała do Millford, zorientowała się, że
jest dwadzieścia pięć minut za wcześnie. Zaparkowała więc dalej od domu i
wysiadła z samochodu.
Miejscowość, choć mniejsza od Bridgeford, była równie malownicza. Z
bagażnika wyjęła kurtkę i postanowiła przejść się do kościoła.
Pastor żegnał właśnie wiernych po nabożeństwie. Olivia zatrzymała się
przed bramą cmentarną z poczuciem, że człowiek ten wydaje jej się znajomy.
Było to o tyle dziwne, że nigdy wcześniej nie była w tym kościele. Już miała się
odwrócić i odejść, gdy duchowny ją dostrzegł.
- Liv! Olivio! - zawołał i ruszył w jej stronę. - Rany, to rzeczywiście ty.
Co robisz w Millford?
Z uwagą przyjrzała się zbliżającemu się kapłanowi i wtedy go rozpoznała.
- Brian! - krzyknęła. - Brian Webster! Jesteś pastorem!
- Trafiony - odparł, po czym ponownie wypowiedział jej imię: - Olivia.
Olivia Foley. Słyszałem, że jesteś w Stanach.
- Byłam - pokręciła głową. - A ty chyba zaciągnąłeś się do wojska.
- 62 -
S
R
- Owszem, na prawie osiem lat - przytaknął. - Myślałem, że tego chcę, ale
po Kosowie... Wiedziałem, że muszę z tym skończyć.
- A pastor? - Olivia chciała przerzucić rozmowę na inny tor, ale miała
zbyt silne wspomnienia. - Kto by pomyślał! Wróg numer jeden pani Sawyer.
Chyba nigdy nie wybaczyła ci tej żaby w biurku.
Brian zaśmiał się.
- Stare dzieje - powiedział z nostalgią.
- Dziś wybrałbym pewnie tarantulę czy coś w podobnym guście.
- Od jak dawna tu mieszkasz? - zapytała, uśmiechając się.
- Pytasz, jak długo jestem pastorem? Pięć lat. - Skinął głową w kierunku
jednego z wiernych.
- A ty? Mieszkasz u taty?
- Tymczasowo - odparła, pamiętając, że czas ją goni.
Nagle przypomniała sobie inną, ważną rzecz. Brian był kuzynem Louise.
Jeśli Joel nie powiedział byłej żonie o swych planach, to wkrótce będzie o nich
wiedziała.
- Co robisz w Millford? - Twarz Olivii od razu zdradziła, że pytanie
należy do niewygodnych. Brian zmarszczył brwi. - Nie mów mi, że szukasz
[ Pobierz całość w formacie PDF ]