Archiwum
- Index
- 02 opengl 3.2 szablon aplikacji OpenGL
- Brooks, Terry Word 02 A Knight of the Word
- John DeChancie Castle 02 Castle for Rent
- Jay D. Blakeny The Sword, the Ring, and the Chalice 02 The Ring
- Margit Sandemo Cykl Saga o czarnoksiężniku (02) Blask twoich oczu
- 115. Sherryl Woods Bogaci kawalerowie 02 Randka z przeznaczeniem
- Diana Palmer Big Spur,Texas 02 Passion Flower
- Johanna Lindsey Viking Family Tree 02 Hearts Aflame
- Carroll_Jonathan_ _Vincent_Ettrich_TOM_02_ _Szklana_zupa
- Buyno Arctowa Maria Figa
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- marcelq.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Trudno było Ethanowi wyobrazić sobie brata, jak zdobywa serce i rękę Han-
nah. Jednak to oznaczało, że jemu też musi się udać. Trzeba było działać.
Kiedy Ethan wracał do domu, był pewien, że nie zastanie już Lizzy, ale w ga-
rażu podziemnym stał jej samochód. Na szczęście nie uciekła, choć byłoby to cał-
kiem zrozumiałe. Kiedy jednak wszedł do mieszkania, niemal potknął się 5 walizki.
Lizzy szykowała się do wyjścia. Chociaż był przygotowany na taką ewentualność,
na widok jej bagażu poczuł ukłucie w sercu. Nie chciał, żeby się wyprowadzała.
S
R
Nie potrafił sobie wyobrazić życia bez niej.
Cicho zamknął za sobą drzwi i poszedł jej szukać. Była w łazience. Chowała
do torby kosmetyki i rzeczy osobiste. Jej czerwone oczy zdradzały, że długo płaka-
ła, ale była spokojna i opanowana. Musiała usłyszeć, jak Ethan otwiera drzwi, gdyż
nie przestraszyła się jego głosu.
- Wyprowadzasz siÄ™?
- Nie powinno cię to dziwić - odpowiedziała, nie odwracając się.
Zamknęła na suwak torbę.
- Ale ja nie chcę, żebyś się wyprowadzała.
Lizzy patrzyła na swoje ręce, które lekko drżały.
- Za pózno.
Wiedział, że Lizzy nie wierzy w to, co mówi, choć bardzo się starała, żeby tak
było. Zrozumiał, że teraz od niego zależy, jak się sprawy potoczą.
Zrobił krok w jej stronę.
- Ale ja ciÄ™ kocham!
Spodziewał się czułej odpowiedzi, lecz Lizzy bez słowa chwyciła torbę i nie
patrząc w jego stronę, wyszła z łazienki. Nie ułatwiała mu sprawy.
- Nie wmówisz mi, że mnie nie kochasz - powiedział, idąc za nią do salonu.
- Jakie to ma teraz znaczenie? - spytała, wkładając kosmetyczkę do walizki. -
Nasz zwiÄ…zek nie ma sensu.
- %7ładen związek nie ma sensu.
Lizzy odwróciła się i spojrzała na niego zmieszana.
- Od wielu dni zastanawiam się nad tym, co nam się przytrafiło. Staram się
zrozumieć, co się zdarzyło po drodze, zanim znalezliśmy się w tym miejscu - po-
wiedziała ze smutkiem.
- W jakim miejscu?
- Tu, gdzie jesteśmy razem. Może tego nie chcieliśmy, ale w pewnym mo-
mencie zaczęliśmy wspólne życie.
S
R
- Nie rozmawialiśmy nigdy o tym.
- Owszem, ale to nie zmienia faktu, że życie toczy się dalej i wymaga wybo-
rów.
Miała rację. %7łycie toczyło się dalej - zdawało się, że niezależnie od nich - i
wciągnęło ich w swoje tryby. Było to tak naturalne, że Ethan nawet się nie spo-
strzegł, kiedy to nastąpiło.
- Zawsze uważałem, że jesteś doskonała: piękna, zabawna, cudowna w łóżku i
niezależna.
- A teraz nie jestem już doskonała? - spytała, marszcząc brwi.
- Teraz wiem, że tak jest na pewno. Różnica polega na tym, że kiedyś szuka-
łem w tobie zalet z innych pobudek.
Podszedł do niej i dotknął jej ramienia. Nie protestowała, więc przyciągnął ją
do siebie i przytulił. Czuł, jak jej ciało rozluznia się i tuli do jego piersi. Teraz był
pewien, że Lizzy nie chce rozstania.
- Kocham cię, Lizzy. Zależy mi na tym, żeby nam się udało.
- Mnie też - szepnęła, wtulona w jego koszulę.
- NaprawdÄ™?
Podniosła głowę.
- Kocham cię, Ethan. Naprawdę nie chciałam zajść w ciążę.
- Jest jeden problem.
- Jaki? - spytała zaniepokojona.
- Nie mogę pozwolić, żeby moje dziecko miało takie życie jak ja.
- Nie rozumiem.
- Nie chcę, żeby było nieślubne. To tak, jakbyśmy pozbawili go rodziny. Dla-
tego muszę cię skłonić, żebyś przyjęła moje oświadczyny. Tym razem naprawdę.
Na jej ustach pojawił się słaby uśmiech.
- Spróbuj. Może to nie będzie takie trudne - powiedziała i podniosła rękę. -
Mam już pierścionek.
S
R
- Mówiłaś, że nigdy nie wyjdziesz za kogoś z rodziny królewskiej, bo to
ograniczyłoby twoją wolność. Pamiętasz? A ja niestety należę do rodziny królew-
skiej, nawet jeśli uświadomiłem to sobie niedawno.
Lizzy odetchnęła głęboko, jakby postawiona kwestia nie wydawała jej się
zbyt trudna do rozwiązania. Nie potrafiła ukryć rozradowanego spojrzenia.
- Jesteś tylko w połowie księciem, więc myślę, że mogłabym to wziąć pod
uwagę jako okoliczność łagodzącą.
- Mogłabyś, czy możesz?
- Sprawdz!
Ethan uroczyście uklęknął przed nią. Lizzy zasłużyła sobie na to, by ją po-
traktować po królewsku.
Ujął jej dłoń, która lekko drżała. Nie wiedział, czy to ze strachu, czy z emocji,
wiedział tylko, że ta chwila się już nie powtórzy.
- Lizzy, czy zostaniesz moją żoną?
Lizzy objęła go mocno za szyję i pocałowała w czoło.
- Oczywiście, że tak.
Ethan wstał i pocałował ją usta. Zrozumiał, że w życiu niczego nie można być
pewnym. Był zaskoczony, jak wiele się zmieniło, odkąd poznał Lizzy.
- Mam pomysł - powiedziała Lizzy, całując go delikatnie i zanurzając palce w
jego włosach. - Skoro już niedługo wezmiemy ślub, może zaczniemy miesiąc mio-
dowy już teraz?
Ethan zaśmiał się, gdyż pomyślał o tym samym. Wziął ją na ręce i zaniósł do
sypialni.
- Nie mogę się doczekać - szepnął jej do ucha.
S
R
[ Pobierz całość w formacie PDF ]