Archiwum
- Index
- Komisarz Palmu Tak mąwią gwiazdy, panie komisarzu Waltari Mika
- Hardy Kate Światowe Życie Duo 267 Gwiazda telewizji
- Bracia St Claire 01 Mortimer Carole Gwiazda z Hollywood
- 1102. Gordon Lucy Dwie gwiazdy
- Jane Heller Szczęśliwe gwiazdy
- Trish Wylie Jak zostać gwiazdą
- Gordon_Barbara_ _Gwiazdy_na_ziemi
- A_Book_of_Discovery_by_Margaret_Bertha_Synge
- 462.McDonagh Margaret Wymarzone miejsce
- Hunter Jillian Misja
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- stemplofil.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
głupota stanowiła usprawiedliwienie jego czynu.
Kradzież jest jeszcze głupsza. Co chciałeś z nimi zrobić?
Diamenty Blanchardow są sławne. Nie mogłeś liczyć
na to, że da się je sprzedać po kryjomu.
Byłem wściekły, wstawiony i przez chwilę nie zastanawiałem
się nad tym, co robię. Pozniej oprzytomniałem,
ale już nie było okazji do odłożenia brylantow na miejsce.
Spanikowałem. Szukałem cię wszędzie, ale rozpłynęłaś się
w powietrzu.
Liczyłeś na to, że ja je podłożę? spytała z niedowierzaniem.
Rozpuściłam cię jak dziadowski bicz. Jestem
twoją siostrą, zawsze brałam twoją stronę, a ty robisz taką
rzecz pod dachem Blanchardow? Rupert każe cię powiesić.
Na szczęście już się nie wiesza ludzi. Wybacz mi, Leo.
Przysięgam, że ogarnęło mnie chwilowe zaćmienie. Chciałem
się na nich wszystkich odegrać. Większość ludzi tutaj
traktuje mnie jak śmiecia.
Przestań się nad sobą użalać! powiedziała i wyjęła
mu kolczyki z zaciśniętej ręki. Nie ma czasu. Trzeba
działać natychmiast.
Robbie stanął przed nią ze spopielałą twarzą.
Nie mogę cię narażać, Leo. Czas być mężczyzną. Muszę
ponieść konsekwencje własnych czynow. Znajdę Boyda.
Powiem mu, co się stało. Obedrze mnie ze skory, ale
znajdzie jakieÅ› rozwiÄ…zanie.
Nie możemy włączać w to Boyda zaprotestowała.
Sama się tym zajmę. Wszyscy już poszli spać.
A jeśli Jinty już była po kolczyki i stwierdziła, że zginęły?
Robbie był coraz bardziej przerażony.
Jeszcze tego nie zrobiła. Poderwałaby cały dom na nogi.
Masz rację. Już byłoby słychać łomotanie do drzwi.
Staruszkowie wyrwani z łożek. Podejrzani osobnicy tacy
jak ja poddani rewizji osobistej. Idę odłożyć kolczyki.
A jak cię złapią? Zostaw to mnie.
Długa galeria w zachodnim skrzydle była kompletnie
opustoszała, tylko portrety przodkow zerkały na nią surowo.
Nikt nie wchodził ani nie schodził po monumentalnych
schodach. %7ładnych odgłosow, rozmow ani krokow.
Dom wydawał się wymarły.
Leona nigdy w życiu nie była tak przerażona. Diamenty
w jej dłoni sprawiały wrażenie zamrożonych kawałkow lodu.
Panował połmrok, wielkie żyrandole na noc pogaszono;
świeciły się tylko mniejsze lampy i kinkiety.
Jak się wytłumaczy, jeśli wpadnie na kogoś z domownikow?
Rupert jest znany ze swojej skłonności do pojawiania
się tam, gdzie nikt się go nie spodziewa. Jak usprawiedliwić
swoją obecność? Co ją wygoniło z łożka o tak poznej porze?
Chce wziąć książkę z biblioteki? Nikt w to nie uwierzy.
Zgubiła kolczyk? Obydwa ma w uszach, a sama wzmianka
o kolczykach zaalarmuje Ruperta, ktory ma niesamowite
zdolności dedukcyjne.
Miała mdłości i trzęsła się ze zdenerwowania. Przez
chwilę stała przed bawialnią i zbierała siły, by zajrzeć do
pokoju. Może ktoś tam jeszcze siedzi? Jednak panowała
martwa cisza. Bezszelestnie wsunęła się do środka. Miała
na nogach baletki, więc jej kroki na dywanie były niesłyszalne.
Czuła się jak złodziej, zżerało ją poczucie winy. Serce
waliło tak mocno, jakby chciało wyskoczyć z piersi. Stolik
z kolekcją francuskiej porcelany był tuż przed nią. Wyciągnęła
drżącą rękę. Boże, proszę, pomoż mi.
Leo? Głos, ktory rozległ się za plecami, na pewno
nie był głosem stworcy. Stanęła jak wryta. Co robisz na
dole? Nie możesz spać?
Nie była w stanie się odezwać. Azy bezsilności i wstydu
popłynęły jej z oczu.
Leo? powtorzył Boyd. Dobrze się czujesz?
W jego głosie był niepokoj. Co odpowiedzieć? Nie czuję
się dobrze. Już nic i nigdy nie będzie w porządku. Wzię-
łam diamenty; nie mogłam się oprzeć, ale teraz probuję je
zwrocić. Boyd będzie oburzony, ale jej nie wyda. Nie jest
bezduszny jak jego ojciec.
Zaciekawiony i zaniepokojony wziÄ…Å‚ jÄ… za ramiona okryte
tylko mgiełką szyfonu i odwrocił ku sobie.
Powiedz, co się stało. Co trzymasz w dłoni?
Nic. Odwrociła głowę.
Oczywiście, że coś masz. Przytrzymał przegub ręki,
a wtedy kolczyki wymsknęły jej się z dłoni, a brylanty zaiskrzyły
siÄ™ na puszystym dywanie.
To niemożliwe wykrztusił, nachylając się i podnosząc
klejnoty.
Naprawdę nie wiem, co we mnie wstąpiło wyszeptała
drżącym głosem.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]