Archiwum
- Index
- Jameson Bronwyn Gorący Romans DUO 886 W poszukiwaniu wspomnień
- Hardy Kate Światowe Życie Duo 267 Gwiazda telewizji
- GR841. DUO Gold Kristi Niecodzienna przysługa
- 312. DUO Sanderson Gill Nowe zycie
- M333. (Duo) Webber Meredith Lekarz serc
- Catherine George Milion pocałunków
- George Catherine Tajemnica lekarska
- Millet Catherine Ĺťycie seksualne Catherine M ( 18)
- Maklowicz Robert Podroze Kulinarne AG
- 104. Anderson Caroline Dozgonna miśÂ‚ośÂ›ć‡
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- docucrime.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zobaczyła pod powiekami jaskrawe rozbłyski.
Pasek szortów nie ustępował, więc włożyła dłoń do środka i znalazła to, czego
szukała. Pieściła go i uciskała, aż usłyszała urywane westchnienie Troya. Wzmocniła
ucisk, ich pieszczoty znalazły wspólny rytm. Kiedy była na granicy orgazmu, Troy odsu-
nął dłonie i zlizując wilgoć z jej szyi, szeptał jej do ucha, jak bardzo jej pożąda. Wzbiła
mu zęby w ramię w rozpaczliwym pragnieniu, by doprowadził ją do rozkoszy.
Wziął ją na ręce i ruszył wolnym krokiem do brzegu. Pomyślała, że nareszcie pójdą
do domu i będą się kochać w jego łóżku. Albo na kanapie. Do diabła, zadowoliłby ją na-
wet twardy stół.
Pocałował ją głęboko i namiętnie. Zamknęła oczy, zatracając się w tym doznaniu.
Krok za krokiem zbliżali się do brzegu. Woda sięgała im już tylko do pasa. Objął ją i
podniósł. Otworzyła oczy, nie wiedząc, co się dzieje.
Posadził ją na wystającej z wody skale, popchnął delikatnie, aż położyła się na
miękkim mchu. Nogi opierała na jego barkach. Zrozumiała, co zamierzał, gdy przywarł
wargami tam, gdzie się dla niego otworzyła.
Rozrzuciła ramiona, wbijając palce w dywan z mchu. Jego język zataczał kółka,
uciskał ją i lizał w nieziemskiej pieszczocie, a dłonie sięgnęły do jej bioder, a potem pier-
si. Poruszyła się, jakby chcąc go w siebie wessać, domagając się rozkoszy, mimo że pra-
gnęła, by ta przyjemność trwała bez końca. Serce biło jej coraz mocniej, puls tętnił sza-
leńczo, aż w końcu dotarła do miejsca, w którym nie mogła się już powstrzymywać.
Krzyknęła z rozkoszy. Byli sami, więc mogła smakować każdy skurcz orgazmu,
podążać za nim aż do samego końca.
L R
T
Lekka bryza chłodziła jej rozognione ciało. Troy wziął ją na ręce i postawił w wo-
dzie.
- Hmmm... - mruknęła. - A ty?
- Jeszcze do tego dojdziemy. - Wziął ją na ręce i ruszył na brzeg. - Nie musisz się o
mnie martwić.
- Dokąd idziemy? - Oparła mu głowę na ramieniu.
- Do domu, żeby słońce cię nie poparzyło. Zaplanowałem dla ciebie jeszcze parę
przyjemności.
- Mądry chłopczyk. - Przeczesała mu palcami włosy.
To był naprawdę wyjątkowy mężczyzna.
Pozwoliła sobie na kompletne szaleństwo, na całkowite odpuszczenie kontroli.
Wprawdzie powtarzała sobie, że zupełnie nie zna się na facetach, ale jakiś głos w jej
umyśle coraz głośniej mówił, że jej życie nabrało sensu dopiero po tym, jak poznała
Troya.
Wniósł ją po krętych schodach na taras z basenem. Z każdym kolejnym krokiem
modlił się, by starczyło mu silnej woli i samoopanowania do chwili, aż dotrą do domu.
Dotyk ciała Hillary doprowadzał go do szaleństwa. Najchętniej wziąłby ją natychmiast.
Muszą jednak myśleć o antykoncepcji. Obiecał sobie, że będzie się o nią troszczył
pod każdym względem. Porozkładał kondomy w całym domu, we wszystkich pokojach i
na patio, ale nie przyszło mu do głowy, by zabrać je na piknik.
Naprawdę go zaskoczyła. Miał zupełnie inny plan. Chciał jej pokazać dom, a po-
tem popływać z nią w lagunie. Do głowy mu nie przyszło, że jego łzawa historia o bracie
i szczeniakach może ją aż tak poruszyć.
Ale Hillary zaskakiwała go do początku. Jedyną przewidywalną rzeczą była w niej
nieprzewidywalność. Zwykle wyprzedzał posunięcia innych ludzi o co najmniej dwa-
dzieścia pięć kroków, więc towarzystwo kobiety sprawiającej ciągłe niespodzianki było
dla niego wielką przyjemnością. Dotarli wreszcie do tarasu z basenem. Troy położył Hil-
lary na szerokim plażowym łóżku osłoniętym przezroczystym muślinem.
Przyciągnęła jego twarz do siebie.
- Powiedz, że masz tu prezerwatywy.
L R
T
- Mam. - Sięgnął do szuflady małego stolika.
- Byłeś bardzo pewny, że twój plan się powiedzie.
- Byłem pewny, bo od pierwszej chwili wiedziałem, jak na siebie działamy. Kiedy
cię zobaczyłem, nie mogłem przestać o tobie myśleć.
- Bardzo romantyczne.
- Staram się, jak mogę. A jeśli idzie o moją pewność co do własnych planów, to
przy tobie nie można być niczego pewnym. Bez przerwy czymś zaskakujesz. Kiedy się
przebierałaś, pochowałem prezerwatywy w kilku miejscach.
- A dlaczego nie zabrałeś ich nad wodospad?
- Zaskoczyłaś mnie. - Musiał improwizować i wcale tego nie żałował.
A teraz byli sami w jego pustelni i mogli pozwolić sobie na wszystko. Po raz ko-
lejny docenił prywatność, jaką tu sobie zapewnił. Służba mieszkała kilka kilometrów stąd
i pojawiała się tylko na wezwanie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]