Archiwum
- Index
- Fabisinska Liliana Bezsennik 4 Andrzejkowa Przepowiednia
- Moreland Peggy Siła przyciągania
- Œwiatło i oœwietlenie w fotografii cyfrowej
- Charles Webb Absolwent
- Bogaty ojciec, biedny ojciec
- Miller Rand i Robyn & Dav
- Hasek Jaroslav Przygody dobrego wojaka Szwejka tom 2
- Herries Anne Dom na urwisku
- Lam Jan GśÂ‚owy do pozśÂ‚oty tom I
- Dunsany Lord Córka króla Elfów
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- marcelq.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
żony. Zanurzając twarz w jej złocistych włosach, wyszeptał:
- Minęło dziesięć lat, a ja wciąż tak samo pani pragnę, pani Davis.
- Mam nadzieję, że to prawda, mecenasie. - Przeciągnęła się i ziewnęła. Przysunęła się bliżej do męża
i zaczęła pieścić jego plecy tak, jak lubił. - Udowodnij mi. - Zachęciła go z uśmiechem.
Nie trzeba było mu tego dwa razy powtarzać.
Tymczasem na horyzoncie pokazało się już słońce i oświetliło swymi promieniami starą farmę. Ze
swej sypialni, dobudowanej do domu sześć lat temu, John i Ruth usłyszeli odgłosy ich
przekrzykujÄ…cych siÄ™ dzieci.
- Popatrzcie, co mi przyniósł Mikołaj! - oznajmił piskliwym głosikiem czteroletni David.
- Ooo, patrzcie na to! - Sześcioletnia Anne najwyrazniej wyciągnęła spod choinki swoją nową lalkę.
- Phi, to dobre dla dzieciaków. Ja mam nowy rower. - Roscoe czuł się najważniejszy, miał już
dziewięć lat.
John i Ruth leżeli w łóżku, trzymając się za ręce.
- Czy żal ci czasem tego, co miałeś w Seattle, Johnny?
151
Wielkich procesów? Eleganckich biur? Wysokiej pensji? Czy twoja praktyka tu, w Tupelo, nie nudzi
cię czasem? John Davis podparł się na łokciu i uśmiechnął do żony.
- Niech to sobie przemyślę...
- Ach, ty...! - Rzuciła w niego poduszką i wstała z łóżka.
- Która godzina? - spytał John.
- Kwadrans po piątej. Znasz dzieci i ich ranne wstawanie w Boże Narodzenie. Boją się, że coś je
ominie. - Ruth, nucąc, przeszła do łazienki pod prysznic.
John zdjął piżamę i dołączył do niej. Wyjął żonie mydło z ręki i zaczął mydlić jej plecy.
- Znam jeszcze kogoś, kto boi się cokolwiek przeoczyć.
- Kto to?
- Moja żona.
- Ha, kto wie, jakie niespodzianki przyniesie Gwiazdka...
Gdy John i Ruth zeszli na dół, salon pogrążony był w ciszy. Czyżby dzieci znów zasnęły? Byli już
przy drzwiach, kiedy zobaczył ich wuj Roscoe. Huknął w podłogę swą laską i zawołał do nich:
- Szybko. Nie usłyszycie mojej opowieści.
Trójka małych Davisow siedziała już u stóp staruszka w oczekiwaniu na coroczną historię o królikach.
Ruth i John dołączyli do nich i usiedli obok siebie na kanapie.
- Dawno, dawno temu, kiedy z nieba padał śnieg, usłyszałem, jak śpiewają króliki.
- Dlaczego śpiewały, wujku Roscoe? - padło tradycyjne pytanie Anne.
152
GWIAZDKA MIAOZCI
- Cóż, po pierwsze śpiewały, bo nadeszły święta, a one były szczęśliwe z tego powodu. Bóg lubi, gdy
jego stworzenia świętują narodziny jego Syna.
- I co dalej, wujku? - dopytywał się jak co roku mały Roscoe.
- Teraz najlepsza część. Zpiewały, by uczcić ślub waszych rodziców, ale przede wszystkim dlatego, że
wiedziały, iż się urodzicie.
- Czy znów zaśpiewają? - Anne wdrapała się na kolana dziadka i przytuliła do niego.
- Nie wiem, mała Annie. - Roscoe zwrócił wzrok ku Ruth i Johnowi. - Zaśpiewają?
- śśś - powiedziała Ruth, kładąc palec na ustach. - Słyszycie to?
- Tak, tak! - odpowiedziały dzieci.
- A niech mnie, słyszę króliki - potwierdził wuj Roscoe.
Z daleka dobiegała pieśń. Czy to były króliki, czy poranni kolędnicy, tego już Ruth nie wiedziała.
Uśmiechnęła się.
- Latem, kiedy trawa będzie zielona i zakwitną kwiat- i ki, urodzi się w naszym domu jeszcze jeden
dzidziuÅ›.
- I będzie to kolejny cud. - John uścisnął dłoń żony.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]