Archiwum
- Index
- Charles R Cross Room Full of Mirrors A Biography of Jimi Hendrix (pdf)
- Charles Williams Hill Girl (1951) (pdf)
- Charles Boardman Hawes The Dark Frigate (pdf)
- Dickens Charles Opowieść wigilijna (pdf)
- Diana Palmer Panna z Charlestonu
- Bukowski, Charles El cartero
- Webb Peggy Œwišteczna przepowiednia
- Harper, Tara K Wolfwalker 3 Storm Runner
- 198. Small Lass Lemon
- Hannah Kristin Wspólnicy
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- lafemka.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- I nie masz.
- No, nie mam żadnego dobrego planu - przyznał Benjamin. - Myślałem, żeby
może pojezdzić trochę po Kanadzie, ale w końcu z tego zrezygnowałem.
- No i co ja mam zrobić?
- SÅ‚ucham?
- Co ja mam zrobić?
- Z czym?
- Z tobÄ….
- Cóż, mówiłaś, że będziesz się martwić, dopóki nie wymyślę czegoś
konkretnego.
- Czy ty myślisz, że ja jestem w stanie studiować?
- Co?
- Czy myślisz że ja jestem w stanie w ogóle myśleć?
- Elaine?
- Czy myślisz, że ja mogę cokolwiek zrobić, rozmyślając o tobie przez
dwadzieścia cztery...
- Zaraz, Elaine - przerwał jej Benjamin. - Mówiłaś, że będziesz się martwić,
dopóki nie będę miał konkretnych planów.
Znowu zapadła cisza. W końcu Elaine odchrząknęła i powiedziała:
- Dlaczego nie chcesz jechać do Kanady?
- Straciłem do tego przekonanie.
- To może do Meksyku?
- Już tam byłem.
- Na Hawaje?
- Nie.
- Dlaczego?
- Nie ciągnie mnie, żeby tam jechać.
- A do czego ciÄ™ ciÄ…gnie?
- Do niczego.
- Jeśli nie ciągnie cię do niczego, to co ty przez cały czas robisz? Co robiłeś
dzisiaj?
- Poszedłem do kina.
- Jak było?
- W porządku - odparł Benjamin i zmarszczył brwi. - Ale tak naprawdę, co
chcesz, żebym zrobił?
- Nie potrafisz sam pomyśleć?
- Potrafię, Elaine, ale powiedziałaś, że mam tu zostać.
- Więc zostań.
- Ale nie potrafię zaplanować niczego porządnego.
- Benjaminie, musisz coś zrobić, bo ja zwariuję.
- Tak?
- Tak.
- W takim razie każ mi wyjechać - odparł Benjamin. - Powiedz mi tylko, żebym
wyjechał, to od razu wyjadę.
Elaine nie odpowiedziała.
- Zrobisz to?
- PiszÄ™ teraz referat.
- W porządku. Ale czy mogłabyś mi tylko powiedzieć, żebym wyjechał?
- Czy ty jesteÅ› idiotÄ…?
- Co?
- Co ja ci mam powiedzieć, Benjaminie?
- Masz mi powiedzieć, że chcesz, żebym wyjechał, albo że chcesz, żebym został.
- Czy doprawdy muszÄ™?
- No tak - odparł Benjamin. - Jeśli masz się o mnie martwić, to lepiej, żebym
nie wyjeżdżał bez planu. Czy będziesz się o mnie martwić?
- Benjaminie - zaczęła Elaine - a jak myślisz? Myślisz, że podeszłabym w ogóle
do telefonu, gdybym...
- Mam wyjechać czy mam zostać?!
- Ty chyba jednak jesteÅ› idiotÄ….
- Nie jestem idiotÄ…, Elaine.
- Czy w takim razie nie widzisz... nie widzisz, co ja czujÄ™?
- Dlaczego mi więc nie powiesz, co czujesz?
- %7Å‚egnaj, Benjaminie.
Benjamin zmarszczył brwi.
- Czyli mam wyjechać? - zapytał.
- Może jednak.
- Może jednak tak?
- Tak.
- W porządku. Tylko tyle chciałem usłyszeć.
Elaine odwiesiła słuchawkę.
Dwie godziny pózniej Benjamin był już spakowany. Zatrzasnął dwa zamki w
walizce i postawił ją na podłodze. Potem poszedł przez korytarz do łazienki umyć
zęby. Gdy skończył, zabrał do pokoju szczoteczkę i pastę, otworzył jeszcze raz walizkę
i wrzucił je do środka. Potem się rozebrał, włożył piżamę i wskoczył do łóżka.
W nocy obudził się. Przewrócił się na drugi bok i miał już zasnąć, gdy usłyszał,
jak ktoÅ› w pokoju chrzÄ…ka.
- Co? - wymamrotał. Uniósł się na łóżku, ale nie usłyszał odpowiedzi. - Hej? -
odezwał się. Nadal panowała cisza. Dłuższą chwilę gapił się ze zmarszczonym czołem
w ciemność. Potem nagle rozbłysło światło. Przy drzwiach stała Elaine.
Benjamin zamrugał.
- Elaine? - odezwał się.
Nie odpowiedziała. Stała tuż przy drzwiach z ręką na wyłączniku.
Benjamin usiadł na łóżku.
- Co się stało? - spytał.
Opuściła rękę z kontaktu.
- Co się stało? - powtórzył Benjamin. Czekał przez chwilę, a kiedy nadal nie
odpowiadała, wolno odsunął koc i postawił nogi na podłodze.
- Co jest? - ciągnął, człapiąc w piżamie w jej stronę.
Elaine potrząsnęła głową.
Benjamin zatrzymał się kilka stóp przed nią i lekko pochylił.
- Płakałaś? - zapytał.
Odchrząknęła cicho, ale nie odpowiedziała.
- Co się stało? - nie ustępował Benjamin. Zrobił kolejny krok w jej stronę.
- Benjaminie?
- Co?
- Pocałujesz mnie?
Stał przez parę sekund, po czym zrobił jeszcze jeden krok i objął ją delikatnie.
Pochylił głowę i pocałował ją. Przez długą chwilę żadne z nich się nie poruszyło.
Potem Elaine objęła go i znów zastygli w tej pozycji, aż w końcu Benjamin uniósł
głowę.
- Elaine? - spytał, patrząc ponad czubkiem jej głowy w korytarz.
- Co?
- Wyjdziesz za mnie?
Elaine pokręciła głową.
- Nie wyjdziesz?
- Nie wiem - odparła cicho.
- Ale mogłabyś?
Skinęła głową.
- Mogłabyś, prawda?
- Mogłabym.
- Naprawdę? Mogłabyś wyjść za mnie?
- Która godzina?
- Chwileczkę - powiedział Benjamin. Obejmując ją jednym ramieniem
przechylił się w bok i drugą ręką zamknął drzwi.
- Która godzina?
- Usiądz - poprosił Benjamin. - Usiądz na chwilę i porozmawiaj ze mną.
- Nie mogÄ™.
- Nie możesz porozmawiać?
- Nie mogę zostać.
- Usiądz - nalegał Benjamin. Podszedł do biurka po krzesło i postawił je na
środku pokoju.
- Która jest godzina?
- UsiÄ…dz, Elaine.
- Muszę iść.
- Iść?
- Muszę wrócić przed północą.
- Do akademika?
Skinęła głową.
- Słuchaj - zaczął Benjamin, zerkając na zegarek. - Masz jeszcze pięć minut.
UsiÄ…dz, Elaine.
- Nie mogÄ™.
- Ale jak powiedziałaś, mogłabyś wyjść za mnie?
- Nie wiem.
- Ale mogłabyś?
Elaine skinęła głową.
- Nie żartujesz?
- Nie.
- Nie jesteÅ› wstawiona czy coÅ› takiego?
- Nie.
- No to kiedy?
- Co?
- Kiedy się pobierzemy? - spytał Benjamin. - Jutro?
- Nie wiem - odrzekła Elaine. - Nie wiem, co się dzieje.
Benjamin zbliżył się do niej.
- Nie wiesz, co siÄ™ dzieje?
- Nie.
- Chcesz powiedzieć, że jesteś oszołomiona?
Elaine skinęła głową.
- Słuchaj - rzekł Benjamin. - Nie musisz być oszołomiona. Pobieramy się.
- Nie mogę sobie tego wyobrazić.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]