Archiwum
- Index
- Jump Shirley Cztery dni szczęścia
- 0777. Wilde Lori Szczęśliwy przypadek
- Clark Lucy Podwójne szczęście
- Jane Heller Szczęśliwe gwiazdy
- Anderson Caroline Posklejane szczęście
- 0914. Palmer Diana W pogoni za szczęściem
- Eo Oslak, Vinko La malbabela jaro
- Breeds 04 Kiss of Heat
- Anatole France L'ile Des Pingouins
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- lafemka.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wewnątrz jej ust. Jego atak spotkał się z entuzjaz-
mem i życzliwym przyjęciem. Wzięła jego twarz
w dłonie i przyciągnęła bliżej, wysyłając swój język
na zwiady.
Jęknął; był to dzwięk pełen głodu, wezwanie
kierowane do jej serca. Odpowiedziała mu jękiem
pełnym tęsknoty, który nie pozostawiał wątpliwo-
ści co do jej uczuć.
Klęcząc na łóżku między jej nogami, przyciągnął
W pogoni za szczęściem 217
ją do siebie. Objęła nogami jego biodra, a rękami
szyję. Jej oczy były senne, zamglone, wypełnione
czymś, o czym wiedział, że było tylko dla niego,
a usta były pełne i wilgotne, nabrzmiałe od pożąda-
nia, wygięte z rozkoszy. Czuł na piersi jej twar-
de sutki. Miał wrażenie, że traci nad sobą kontrolę.
A przecież był mężczyzną, który kierował własnym
losem, miał władzę nad tym, co brał i dawał.
Zcisnęła nogami jego biodra i wygięła się, piesz-
cząc jednocześnie jego uda i pośladki. Potem zaś
przesunęła rękę i ścisnęła mocno jego męskość.
Zadrżał i jęknął, podnosząc biodra i wsuwając
swój twardy członek w jej dłoń. Poczuł jej palce
zaciskające się na nim, a następnie rozluzniające
uchwyt. Wzdychał z każdym ruchem jej ręki. Jego
członek stał się większy, a on stracił tę resztkę
kontroli, jaką nad sobą jeszcze miał.
Maxie. Złapał ją za nadgarstek i przytrzymał
dłoń w miejscu. Jeśli nie przestaniesz, to stanie się
to samo, co w twoim pokoju.
Patrzyła na niego szeroko otwartymi oczami, które
były ciemne w nikłym świetle wczesnego poranka.
Lubię patrzeć, jak dochodzisz.
A może wejdę w ciebie i wtedy będziesz
patrzyła? powiedział, pozwalając by jej słowa
przepłynęły po nim jak uwodzicielski, ciepły wiatr.
Uniósł jej rękę do ust i zaczął całować palce.
Pewnie, przecież wiesz, że jestem łatwa.
Uśmiechnęła się, a on poczuł ucisk w sercu.
218 Karen Anders
Maxie, z całą pewnością nie jesteś łatwa.
Wysunęła dolną wargę i powiedziała:
Chcesz przez to powiedzieć, że jestem trudna,
a nawet twarda?
Z całą pewnością. Zaparło mu dech w pier-
siach, kiedy znowu go ścisnęła.
Wiem, co to znaczy być twardym. Nie jestem
nigdzie tak twarda jak ty. Dzięki temu, że jesteś
twardy, ja jestem mokra i płonę jednocześnie.
Ześlizgnął się dłonią w dół jej ciała, pomiędzy jej
nogi, przekonując się, że nie kłamała. Wygięła się
i krzyknęła, kiedy wsunął w nią dwa palce.
Jesteś wyrzucił z siebie.
Austin, proszÄ™!
Oparł się na ramieniu, krzywiąc się z bólu, bo
zapomniał o świeżym tatuażu.
O co prosisz?
%7łebyś to zrobił. Przełknęła, jej oddech stał się
przerywany i nieco drżący, głowę odchyliła do tyłu.
Przesunął rękę w górę, żeby drażnić spód jej piersi.
Cokolwiek chcesz. Jęknęła, kiedy jego palce
okrążyły jej pierś i lekko musnęły sutek. Podoba mi
się to wymruczała. Wstrzymała oddech, kiedy go
ścisnął, a potem przesunął dłoń w dół brzucha, żeby
przyciągnąć jej pośladki do lędzwi. Podciągnął jej
udo na swoje biodro i obrysował jego wnętrze.
Och, Austin, to jest takie przyjemne.
To dobrze.
Jego głos był teraz niskim mruczeniem. Jego usta
W pogoni za szczęściem 219
drażniły jej szyję. Znalazł się między jej udami,
całując ją w ramię, podczas gdy palce kochały i grały,
drażniły i dręczyły. Powolnym ruchem przesunął
językiem po jej twardym sutku. Maxie wygięła
plecy. Krzyknęła, kiedy zaczął go ssać. Czuł łomota-
nie jej serca; jej oddech stał się urywany.
Podniósł głowę.
Podoba ci siÄ™ to?
Patrzył jej w twarz, powoli pieszcząc pierś języ-
kiem, drażniąc sutek.
Tak. Wygięła plecy, błagając o wytchnienie.
Proszę, już nie mogę...
Westchnęła i odsunęła się, drżąc w niekontrolo-
wanych spazmach, kiedy przejechał dłonią po jej
pośladkach, a następnie wsunął ją pomiędzy jej nogi
i zaczął zataczać wolne koła. Jego penis był gorący
i gruby, a jej skóra gładka i aksamitna.
Przesunęła się, wzięła jego twarz w swoje dłonie
i zaczęła go całować.
Pociemniało mu w oczach, nie czuł nic oprócz
energii, która przyciągała ich do siebie, by połączyli
się w jedno. Niespokojnymi dłońmi gładziła jego
uda, pieściła pośladki, aż nie mógł wytrzymać tej
rozdzierającej przyjemności.
Przekręcił ją na plecy i wślizgnął się między jej
uda. Oddychała głęboko. Patrzyła na niego spod
wpółprzymkniętych powiek. Widział długi cień jej
rzęs na policzkach. Wciąż czuła się senna, jakby
nadal spała, a on był kochankiem ze snu, jednak
220 Karen Anders
nigdy nie pragnęła tak intensywnie jak teraz,
nigdy nie pożądała tak bardzo żadnego mężczyz-
ny. Siła tego pożądania zdumiała ją. Była namięt-
ną kobietą, ale on sprawił, że przekroczyła wszel-
kie granice.
Podniosła się, zmuszając go, by się cofnął. Położy-
ła dłonie na jego gładkiej piersi. Zmierzwiła mu
grube, ciemne włosy i przez długą chwilę patrzyła
w oczy. Zobaczyła w nich coś, co sprawiło, że serce
jej mocniej zabiło. Coś, czego nie widziała wcześ-
niej. Ciepłego, słodkiego mężczyznę, którego ist-
nienie skrywał. Mężczyznę, którego nie pokazałby
nikomu, ale dawał go jej.
Maxie, ja... Zamilkł, wypełniony emocjami,
pożądaniem.
Jej palce wślizgnęły się w jego włosy. Przysunęła
jego usta do swoich.
Wszystko w porzÄ…dku. NaprawdÄ™.
Objął ją i z powrotem położył na łóżku.
Głaskała dłonią jego plecy, pieściła twarde poślad-
ki, przebiegła ręką po wspaniałym ciele. Potarła
kciukiem koniuszek jego członka. Odpowiedział
przekleństwem, które brzmiało jak gorąca modlit-
wa. Odszukał jej usta, a ten pocałunek wzburzył jej
krew, jej zmysły się poddały.
Austin wciÄ…gnÄ…Å‚ jÄ… na siebie, nie odrywajÄ…c za-
chwyconego spojrzenia od jej twarzy. Pieścił jej
biodra. Wygięła plecy i przybliżyła piersi do jego
twarzy. Położyła dłonie po obu stronach jego głowy
W pogoni za szczęściem 221
i zaczęła krążyć biodrami, kiedy wziął jej sutki do
ust. Oboje dyszeli z żądzy.
Maxie... zaczął po omacku szukać. Gdzie
one sÄ…?
Co? Jej ciało płonęło i nie mogła przestać się
kołysać, z każdym ruchem myśląc coraz mniej
trzezwo.
Prezerwatywy. ProszÄ™. Musimy... siÄ™ zabez-
pieczyć...
Och... Z podniecenia nie mogła pozbierać
myśli.
Zeszła z niego, pochyliła się i znalazła pudełeczko.
Austin złapał je i wyjął jedno opakowanie.
Poczekaj powiedziała.
Nic nie odrzekł, chcąc jak najszybciej nałożyć
prezerwatywÄ™.
Poczekaj powtórzyła i nakryła jego dłonie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]