Archiwum
- Index
- 0415403510.Routledge.Green.Political.Thoughts.May.2007
- 01. May Karol Tajemnica MikstekĂłw
- May Karol W lochach Babilonu
- May Karol b. Szejk Tarik
- Carolyn Rosewood Haunted Heart [Etopia] (pdf)
- Celmer Michelle Królewskie związki 02 Książę i sekretarka (Gorący Romans 893)
- Howard Robert E. Ludzie Czarnego Kregu
- Cartland Barbara KśÂ‚amstwa dla miśÂ‚ośÂ›ci
- Bob Newhart I Shouldn't Even Be Doing This (pdf)
- Urzeczenie
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- stemplofil.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
tego bydlaka!
- Posłuchaj! Jeżeli nie potrafię cię przekonać i będziesz nadal obstawał przy swoim życzeniu,
ustąpię. Otóż sędzia wydaje wyrok na
273 podstawie ustaw, ustalonych przez władcę. Jeżeli wykonanie kary chłosty nie przystoi
sędziemu, to tym r;ardziej nie przystoi ono władcy, stojącemu znacznie wyżej od sędziego.
Przyznajesz mi racjÄ™?
- Tak, sidi - odparł, nie przeczuwając, że przez to wpada w nasta-wioną pułapkę.
- I mimo to chciałbyś własnoręcznie wychłostać Persów?
- Oczywiście. I~lko ty nie mógłbyś tego uczynić, ponieważ jesteś sędzią.
- Jestem sędzią, ale ty stoisz nade mną.
- Ja? Nad tobą ...? - zapytał z najwyższym zdumieniem.
- Oczywiście. Przecież jesteś władc;ą!
- Ja, władcą?!
- Tak. Czyż nie władasz nad wszystkimi Haddedihnami wielkiego plemienia Szammar? Cesarze i
królowie Zachodu są władcami swych podwładnych; Abd ul Hamid rządzi wszystkimi ludami
Turcji; Nassr ed Din dyktuje Persom ustawy,.ty zaÅ› rozkazujesz wszystkim wojow-nikom,
należacyrn do szczepu Haddedihnów. Nie ma różnic,y, czy władca zwie się cesarzęm, królem,
sułtanem, szachem, czy szejkiem. Wszystkie te nazwy służą do określenia jednej i tej samej
funkcji.
Warto zobaczyć, jak się pod wpływem moich słów zmieniła twarz
małego Hadżiego. Ponury wyraz ustąpił, twarz zaczęła się rozjaśniać
,
wreszcie rozpromieniał cały.
- Król ... cesarz ... sułtan ... szejk ... a więc to naprawdę równozna-czne słowa! Nie przypuszczam,
byś się mylił, sidi, przecież jeste~ wszechwiedzący. Tak, masz rację! Ochraniam i
uszczęśliwiam moich Haddedihnów zupełnie tak samo jak szach Persów, a sułtan Turków. Tak
samo, jak cesarz rosyjski lub król angielski żąda posłuszeństwa od swych poddanych, tak są mi
posh~szne ciała, dusze i serca wszy-stkich wolnych Beduinów zebranych dokoła mego tronu.
Cieszy m-nie, sidi, że uznajesz rozległość mego autorytetu i ogarniasz rozmiary mej władzy!
- Tak, ogarniam je, drogi Halefie. Czy wobec takiej godności i
274 władzy chciałbyś sam skazać się na poniżającą rolę kata i chłostać jeńców tą samą dostojną
ręką, na której skinienie czekają najwalecz-niejsi z wojowników?
- Maszallah! Nie, czyn ten podważyłby szacunek, z jakim patrzą na mnie wszyscy dawni i obecni
przodkowie i praprzodkowie. Wroga, który mnie obraża, mogę zdzielić batem po pysku, ale nie
mam ani ochoty, ani zamiaru bić jeńca, na którego wydałeś wyrok, podyktowa-ny mymi
własnymi ustami. Chwała mego imienia wymaga, abym do wspaniałości swej władzy dodawał
coraz nowych blasków. Dlatego proszę, abyś po powrocie z naszej podróży nie zapomniał
powtórzyć tego, coś przed chwilą mówił o cesarzach, królach, sułtanach i o mnie. Chciałbym
bowiem, aby Hanneh, wcielenie wdzięku kobiecego, zro-zumiała kim jest dla niej i dla tych, co
go znają, władca jej namiotu.
- Zgoda. A więc rezygnujesz z własnoręcznego ukarania Persów?
- Tak. Ponieważ jednak muszą otrzymać baty, zapytuję cię, kto spełni tę bądz co bądz zazdrości
godnÄ… funkcjÄ™?
- Ich sprzymierzeniec Safi.
- Co ...? O sidi, to napełnia głębię mej duszy smutkiem i rozpaczą!
Jako sprzymierzeniec będzie wymierzał razy z taką delikatnością, że każde uderzenie zmieni się w
balsam. Sprzeciwia się to sprawiedliwo-ści, która żyje w mym sercu.
- Nie obawiaj się. Znajdziemy środek, który tak wzmocni siły jego ramienia, że będziesz z
pewnością zadowolony. Choć! Sprowadzimy oboje.
- Dobrze. Chyba zrozumie, że razy istnieją po to, by przecinać skórę i dochodzić do najgłębszej
komórki świadomości bitego. Gdyby tego zrozumieć nie chciał, będziemy musieli uzupełnić ten
brak i oświecić prostaczka.
Sill leżał wraz z żoną w tej samej pozycji, w której ich zostawiliśmy. Widać było, że przeżyli noc
udręki, nie tylko pod względem fizycznym, ale i moralnym. Poczucie niepewności dokuczyło im z
pewnością nie mniej niż więzy.
275
[ Pobierz całość w formacie PDF ]