Archiwum
- Index
- Howard Robert E. Ludzie Czarnego Kregu
- Hasek Jaroslav Przygody dobrego wojaka Szwejka tom 2
- Fern Michaels Pod niebem Vegas
- Ava Rose Johnson Coming Home
- Heinlein, Robert A Viernes
- 14.Las ma wiele oczu
- eagle_403
- 442.Graham Lynne NowośźeśÂ„cy w Toskanii
- Dailey Janet OgieśÂ„ i lód
- Hunter Jillian Misja
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- stemplofil.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
delikatnie chwytał zębami jej skórę. Zdawał się pochłonięty tym bez reszty.
Rozkosz krążyła w jego żyłach, nie pozwalała zebrać myśli. Wzbierała w nim,
by wynieść go na niedosiężne szczyty.
Fanny przymknęła oczy, ale Grey zaprotestował.
Patrz na mnie. Spójrz, co się ze mną dzieje. Z twego powodu.
Wpatrywała się więc w niego swymi niezrównanie pięknymi oczyma. Grey
również nie odrywał od niej wzroku, nawet wówczas, gdy cały drżał, a Fanny znów
osiągnęła spełnienie. Nawet w chwili, gdy przycisnął ją do siebie, wnikając w nią
po raz ostatni. Ani wówczas, gdy sam rozpłynął się w nieskończoności.
A kiedy było już po wszystkim, przytulił Fanny, obsypując ją delikatnymi
pocałunkami.
Ależ z ciebie głuptas, Fan szepnął. Jak mogłaś tego nie dostrzec?
Nawet ta stara czarownica o tym wie.
O czym? spytała bez tchu.
O tym, że wystarczy ci kiwnąć palcem, a masz mnie u swoich stóp.
W tym samym czasie, gdy Grey wyznał Fanny, jaką ma nad nim władzę,
Violet wybierała się na czaty. Wymknęła się z Quae Lamia tylnymi drzwiami i
zmierzała w stronę tarasu, skąd dwa razy w tygodniu wypatrywała czegoś
nadzwyczajnego. Nie miała zresztą wielkich nadziei. Prawdę mówiąc, niemal
238
RS
pogodziła się z myślą, że nigdy nie przyłapie Amelii Chase na żadnych
czarodziejskich sztuczkach. Ta dziewczyna pilnowała się jak mało kto, co
wzmagało niechętny szacunek, jakim Violet ją darzyła, ale odbierało małemu
szpiegowi nadzieję na pozyskanie szczególnych względów babci. Jednak Violet nie
brakowało wytrwałości. Dobrze wiedziała też, że obowiązek to obowiązek, toteż
stawała na czatach, gdy przyszła na to pora.
Okrążyła dom i nagle stanęła jak wryta.
Przed nią, na kamiennych płytach tam, gdzie taras stykał się z łąką
jarzyły się w ciemności setki oczu, wpatrzonych w okna drugiego piętra. Były to
koty, całe tuziny, przypominające czarne cienie. Innych stworzeń też nie
brakowało, sądząc z rozmaitych kształtów i rozmiarów świecących oczek. Były
myszy, łasice, lisy, króliki i jeże. Wszystkie trwały nieporuszenie na skraju tarasu,
jedno przy drugim, wpatrujÄ…c siÄ™ w dom.
Violet wstrzymała oddech. Naturalni wrogowie leżeli spokojnie jeden obok
drugiego w mrokach nocy, rozświetlonych błękitną poświatą księżyca. Co to
mogło znaczyć? Gdy Violet stała, przyglądając się zwierzętom, uświadomiła sobie
coś jeszcze: noc tętniła jakimś niskim zaśpiewem, pierwotnym, pięknym i
hipnotyzujÄ…cym.
Dziewczyna otworzyła szeroko usta, gdy zrozumiała, co to za odgłos:
wszystkie zgromadzone zwierzęta, a przynajmniej te, które były do tego zdolne,
mruczały.
Wciągnęła powietrze w płuca i cicho gwizdnęła. Szeroki uśmiech rozjaśnił jej
chudÄ…, brudnÄ… buziÄ™.
Czekajcie, niech babcia o tym usłyszy.
31
Doprawdy była to bardzo niezręczna sytuacja.
Następnego poranka Fanny maszerowała drogą, prowadzącą do miasteczka,
wymachując kijem golfowym niczym kosą i ścinając bezmyślnie wrzosy, które
239
RS
bujnie porastały pobocze. Pamiętała jak przez mgłę, że wzięła ten kij do ręki i
widać nie odłożyła go z powrotem, zapewne przez roztargnienie, zanim uciekła z
domu przed południowym posiłkiem. Była pewna, że Grey czuje się dość dobrze,
by zejść na dół i coś zjeść. Poprzedniej nocy dowiódł niezbicie, że nie jest
niedołężnym inwalidą. Bynajmniej.
Fanny wiedziała, że taka ucieczka nie najlepiej o niej świadczy, nie
powodowało nią jednak tchórzostwo czy chęć ukrycia tego, co zrobiła. Uciekła w
popłochu, bo sytuacja naprawdę była krępująca. Ubiegłej nocy czuła się taka
pewna siebie i... Greya. Była przekonana, że oboje rozumieją się nawzajem. Ale z
nastaniem nowego dnia pojawiły się wątpliwości. %7ładne z nich nie mówiło
wyraznie o swoich uczuciach. Nie było w tym nic dziwnego. Oboje, drażliwi i
zamknięci w sobie, obawiali się wszelkich emocji.
Pragnęła wierzyć, że Grey kocha ją tak, jak ona jego ale czy nie były to tylko
pobożne życzenia? Co prawda, nie wyraził niczego słowami, istnieją wszakże inne
sposoby okazywania uczuć. Ponadto zawsze odnosił się do niej podejrzliwie i były
to dobrze umotywowane podejrzenia: istotnie ukrywała coś przed nim i nadal
zamierzała to robić.
Wszystko było bardzo krępujące, niewygodne i zagmatwane. Powinna dobrze
to przemyśleć.
Fanny westchnęła i przestała wywijać kijem do golfa, który spoczął w końcu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]