Archiwum
- Index
- 0415403510.Routledge.Green.Political.Thoughts.May.2007
- 01. May Karol Tajemnica MikstekĂłw
- May Karol Lew krwawej zemsty
- May Karol W lochach Babilonu
- Michaels_Leigh_Bardzo_moralna_propozycja_02
- Graham Masterton Studnie Piekiel
- 700 a
- Child Maureen, Hyatt Sandra śÂšwić…teczne przyjć™cie
- Urazowe_uszkodzenia_kolana
- Harrison Harry Filmowy Wehikul Czasu
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- stemplofil.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
powierzchnia zdaje się być pokryta zmierzwioną falą, to jest to tylko gra fatamorgany to
tylko złudzenie. A gdy podróżny rzeczywiście zobaczy wynurzające się z tej pustyni piasku i
kamienia palmy daktylowe, budynki i zielone ogrody, to ta oaza zdaje się być dla niego
kawałkiem raju.
* * *
Tylko dwa razy po dwanaście godzin zabrał nam nasz zwiad do Kamiennego Puchu,
gdzie podsłuchiwaliśmy szejka Beni Suef w rozmowie ze swym zięciem. Pózniej w blasku
porannego słońca zobaczyliśmy leżącą przed nami oazę Beni Sallah z ruinami murów,
koronami palm, a wtedy sądziliśmy, że jest to właśnie kawałek raju pośrodku pustyni.
Do duaru przybyliśmy około szóstej. Mimo tak wczesnej pory nikt już nie spał. W
międzyczasie przybyli wojownicy sprzymierzonych plemion i z sąsiednich oaz. Było już więc
około ośmiuset zdolnych do walki ludzi. Ledwo wyskoczyliśmy z siodeł, już ze wszystkich
stron podążali ciekawscy, którzy chcieli się dowiedzieć, jakie wieści przywiezliśmy ze sobą.
Gdy tylko przybyli wojownicy innych plemion nie można było utrzymać dłużej
tajemnicy. Beni Sallah wiedzieli już, że grozi im napad ze strony Beni Suef Zaraz po naszym
przybyciu zwołano dżemmę, która miała zadecydować o planie obrony. Esra, najbardziej
szanowany człowiek plemienia, a zarazem głowa rady starszych podszedł do mnie.
Allach prowadził twą rękę, gdy zwyciężyłeś Falehda powiedział. Jego wolą
było, abyś powiedział nam o broni, której kazał zniknąć w czasie samumu, a którą
wydobędzie na światło dnia teraz Hilal. Allach nam cię zesłał i wierzymy, że spełniamy jego
wolę, jeżeli cię poprosimy, abyś wziął udział w dżemmie i dalej wspierał nas swoimi radami.
Podążyłem więc za nim. I tak już zabrnąłem w tę sprawę tak daleko, że nie mogłem po
raz drugi odmówić udziału w naradzie. Wskazano mi miejsce obok szejka w kręgu
szacownych, przeważnie białobrodych mężów. Esra od razu udzielił mi głosu, abym mógł
opowiedzieć o wynikach naszego podchodu i uczyniłem to pokrótce. Potem Esra, jako
najstarszy zwrócił się do szejka.
Pozwól, że usłyszymy twój głos, abyśmy mogli poznać twe zamiary.
Tarik skromnie potrząsnął głową.
Jestem jeszcze za młody. Są tu wśród nas starcy, silni swoim doświadczeniem i
wiedzą, dzielni wojownicy, starsi niż ja. Niech przemówią oni.
Twe słowa podobają mi się. Młodości cnotą jest skromność, a kto szanuje starość, ten
na starość potrafi sam z honorem nosić swe siwe włosy. Ale jesteś szejkiem tego plemienia.
Masz prawo do pierwszego słowa.
Wprawiło to Tarika w dość znaczne zakłopotanie, chociaż nie dał tego po sobie poznać.
Nie czuł się mniej odważny ani mniej obeznany ze sztuką walki niż członkowie rady. To ja
byłem tą osobą, przed którą czuł duży respekt i wolałby, aby ktoś inny jako pierwszy wyraził
swoje zdanie. Wybrnął jednak bardzo zręcznie:
To prawda, że jestem szejkiem, ale właśnie jako noszący tę godność znam swoje
obowiązki. Mamy wśród nas gościa. Gościom zaś należy się szacunek. A ten chce być z nami
i za nas walczyć, jest gotowy oddać za nas swoje życie i oddał nam już nieocenione usługi.
Dlatego też sądzę, że jest więcej niż koniecznym, aby jako pierwszy zabrał głos Kara Ben
Nemzi.
Wśród zebranych Beduinów rozległ się mamrot wyrażający przyzwolenie.
Masz rację wyjaśnił Esra. Widzimy, że dostaliśmy wolą Allacha właściwego
człowieka na przywódcę. Jeżeli nie zatracisz swej mądrości, to twe imię będzie brzmiało
jeszcze w ustach synów i potomków twoich wnuków tak długo, jak będą oni istnieli.
Poprośmy więc Kara Ben Nemzi, który nosi również honorowe imię Ojciec Błysku, aby nam
powiedział, jak postąpiłby będąc na naszym miejscu.
Oczywiście, dobrze wiedziałem, dlaczego młody szejk ustąpił mi pierwszeństwa głosu.
Ale rozwaga jego słów ucieszyła mnie i odrzekłem:
Twe imię, szejku, nie tylko będzie można czytać w księgach, ale również ja opowiem
o Tariku, dzielnym Beni Sallah, w państwach, na których ziemi postawię swą stopę. Niech
Allach błogosławi wasz ród i plemię Beni Abbas, które u was gości, czy będziecie walczyć z
nami?
Oczywiście, że będziemy walczyć razem z naszymi przyjaciółmi zdeklarował się
szejk Beni Abbas.
Nikt z nas nawet nie zauważył, że Badija, która od śmierci ostatniego szejka Beni Sallah
rządziła plemieniem jako Khanum, Królowa Pustyni, podeszła do kręgu zebranych i
przysłuchiwała się obradom. Ale teraz wszyscy zwrócili się w jej stronę, gdy zawołała:
Nie! Czyż mój ojciec przybył tu, aby zginąć trafiony od kuli?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]