Archiwum
- Index
- fromm erich ucieczka od wolnosci
- 473. Ireland Liz Zakochany policjant
- Norw
- Gwiezdne Wojny 156 Przeznaczenie Jedi V Sojusznicy
- Webb Peggy ÂŚwiąteczna przepowiednia
- Maxwell_Cathy_ _Ucieczka_do_Szkocji
- Roberts Alison NiezwykśÂ‚y duet(1)
- Giosue Carducci Juvenilia
- 045. Ross Kathryn Noce w Paryśźu
- Don Wilcox Earth Stealers
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- stemplofil.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
twardym krokiem poszedł ku swojej kwaterze, trafiając po drodze prosto w ramiona
grubego komornika Chęcińskiego, pana Wąsowicza.
Jak\em rad, \e waści spotykam! wołał ten\e kordialnie. Opowiedziałem ju\
nowiny moskiewskie po całym obozie. Wszędy od rumoru a\ się trzęsie... To waści
brat ten usarz, któren przyje\d\ał?
Brat.
Grzeczny kawaler, udał się nam. Ju\ci, gdyby zdrowie iolgowało, ostałby tu...
Co?
Nie wiem rzekł krótko Sebastian.
189
konan.a, broniÄ…c USnZ
nim
J
"ich, czy z cię ' bez miło^i, bez pS przez narOd
nierrl -
nowe zarysy gmachu dawne! ObaczÄ™...
7
rZy Wraz 2
w-watyfh, ^SS zaden n,e łączył w sobie
Sam wez w rękę i wnętrzny.
\e
^ "!bnych wodzów,... - szepnął jakiś głos we-
len. Przodownik
st"!P"tów pe-
d0 celu ld'c -
wod2U!
W nagłym porywie *aiu
kochaÅ‚ w szalonym polskim narodzie""1 -T* tLg°' co S1? P-kie, zawÅ‚adnÄ…Å‚,
porwaÅ‚ i - odszedÅ‚ n'!? ° "im rZeczy w^" zamysÅ‚ow swych w czyn... Gdy odLZl
2d?śywszy wprowadzić gmin szlachecki, wyzwolony spod ston ^"^ Z "a^a ^ nad
RzeczpospolitÄ…... * P°d stoPy -tyrana". ZmierzchÅ‚o
Zamyślony hetman zdiai "
ujrzał przed sobą, L \yt Twarde T" ^^ 2 ^^y. bo nowy wzrok, \elazne ręce
zto\one * ?T^ FySy' °r!l Stefa"
ślij podobnego soSrniany' W0dz" -ądry, ypr2enikllwy5 ^ 192
Daj przywódcę narodowi!
Niech stanie wojownik twardy, ale sprawiedliwy, mocen opanować tłumy, strzymać
je w ryzie, stalową stopą, o ście\ki własnej korzyści niedbałą, powieść
niesforny, bezładny lud polski... Niech przyjdzie! Uchylę się przed nim
szczęśliwy, skrupułów, wahania zbywszy... Pójdę pod jego dowództwo z radością...
Ześlij bezwzględnika, nie schlebiającego nikomu, nie liczącego się z niczym,
prócz z dobrem Ojczyzny, umiejącego zgnieść, podbić, ogłuszyć i powlec z\ymający
się, oporny naród ku własnej jego, nie przeczuwanej wielkości..."
Ogromny obóz pokrzywnicki uderzył jadącego w oczy jasną pstrocizną namiotów.
Otrzezwiony z marzeń hetman zjechał ze wzgórza. Oczekiwano na niego w paradzie.
Pod wielką chorągwią, śmiejącą się słońcu napisem: Libertas Aurea, i pod
szeregiem buńczuków stali panowie: Zebrzydowski, Radziwiłł, Ostrogski,
Stabrowski, Herburt, Grudziński, Tęczyńscy i inni. Na widok nadje\d\ającego
zawrzasły surmy i trąby, gruchnęły salwy, zadr\ało powietrze od krzyków.
Wiwat hetman! Vivat victor\ Wiwat bohatyr! krzyczano zewsząd. Gdy zsiadł
z konia, Zebrzydowski, dziewierz, Herburt Szczęsny, \onin brat, pochwycił go w
objęcia.
Vivat victor! Vivat salwatorl Pogromca Kantymira! Zwycięzca udycki! Vivat\
grzmiało bez przerwy wokoło.
Hetman machnął niechętnie ręką, wydobywając się z objęć.
Sprzed pół roka wiktorię a śnieg zeszłoroczny wspominać to jedno.
Strona 110
Kossak Zofia - Złota wolność
Wieki o niej pamiętać będą odparł pompatycznie Herburt.
Ani mówić nie ma o czym wzruszył ramionami hetman. A gdy okrzyki nie
ustawały, skłonił się tłumom, dodając z powagą: Bóg zapłać, panowie bracia...
Zadosyć owacyj... Zdarzył Pan Bóg z miłosierdzia swego, \e Kantymir nie z wielką
odszedł pociechą, czego sam nie byłbym iście zdziałał, jeno wsparła ochota
uczciwych i zacnych ludzi z tamecznego województwa, którzy, jako do wspólnego
ognia gaszenia, zbiegli siÄ™ ku mnie...
Lecz szlachta wiwatowała coraz zapalczywiej. Pan Cho-cieski, rymopis, Pindara
lutnię z Homerową łączący, wdrapał się na sto\ek siana, intonując uło\oną na
poczekaniu pieśń, którą zebrani podchwycili chórem:
- Złota wolność
193
Miła wszystkim wspominać, słodka o tym mowa, Co twa z niebezpieczeństwem zniosła
mądra głowa; Czy na zdrajców narodu, czy po\ar pogański, Gotowy cię nieść
wszędzie animusz hetmański!...
Zadosyć, panowie! Zadosyć... Dziękuję uprzejmie! Wziąwszy gościa pod ramiona,
panowie przywódcy wiedli
go ostentacyjnie ku głównej kwaterze, między długim szpalerem stojących w
paradzie chorągwi. Hetman idąc lustrował je bacznym okiem starego \ołnierza.
Tłum ciągnął z tyłu krzycząc i śpiewając:
Niech Wołosza, Podole i Inflanty własne
Z włością twe zdrowie sławią, coś niósł, by tam w straszne
Sznupki nie podpadała ta Rzeczpospolita.
I tak często z twej łaski jej berło zakwita...
Wojsko nadciąga? spytał poufnie Zebrzydowski, z przymilnym
uśmiechem ściskając dziewierza za łokieć.
Wojsko stoi pod Opatowem. Spojrzał na pytającego ze zdziwieniem, ogarniając
wzrokiem jego postać w pokutniczej szacie z czarnej, ostrej wełny i nie goloną
od dłu\szego czasu twarz.
W penitencjariuszowym stroju widzisz mnie waszmość, miły panie szwagrze
westchnął w odpowiedzi wojewoda krakowski gdy\ modlę się i poszczę, łaski
Bo\ej upraszając, która by mizerny mój umysł objaśniła, co czynić dalej...
Nie wiesz\e tego jeszcze? Nie jest\eś głową zebrania? Zebrzydowski gwałtownie
potrząsnął rękami, negując.
Uchowaj Bo\e! Wyrazicielem jestem jeno woli powszechności, najni\szym
narzędziem... Pod przymusem przyjąłem przeło\eństwo, lecz go nie sprawuję,
błahe me zdanie pod światło panów braci oddając. Naród rządzi, nie ja... Vox
populi, vox Dei\ dodał wznosząc oczy pobo\nie ku niebu.
Vox populi, vox Dei podjęło kilkanaście głosów w pobli\u.
Siła tu zacniejszych ode mnie, pełnego modestii chu-dziaka ciągnął
wojewoda krakowski. Oto wskazał ręką Radziwiłła prawdziwy Kodrus ateński,
miłością Ojczyzny bohatyrom, których staro\ytność w rzędzie półbogów stawiła,
równy. Oto jegomość starosta zygwulski; wdał się w sam środek pałającej
nienawiści, \ycie swe w jawne podając niebezpieczeństwo... Oto pan starosta
bydgoski, któren ostatek chudoby
194
[ Pobierz całość w formacie PDF ]