Archiwum
- Index
- 141. Williams Cathy Zimowa przygoda
- Williams Cathy Francuska wróşka
- fromm erich ucieczka od wolnosci
- 1060. Way Margaret Zapisane w gwiazdach
- Cat Grant The First Real Thing (pdf)
- Dr Who New Adventures 33 Parasite (pdf)
- Savannah Davis Highland Warrior Samantha und William
- 141.Lowell Elizabeth Miłosna pieÂśń dla Kruka
- Roberts Nora_Z nakazu sć…du
- 22 Demon i panna
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- stemplofil.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- JesteÅ› tylko mojÄ… pracÄ… do wykonania, panno Harrell.
częła zaczepnie. - Biegłam, żeby ci pomóc, bo nikt inny się nie
Niczym więcej, niczym mniej - oznajmił, jakby powtarzał
kwapił.
sobie bez przerwy to zdanie w myślach. - Zamierzam dowiezć
Przerzucił plecak z jednego ramienia na drugie, nie patrząc
cię bezpiecznie do Londynu i odebrać swoją zapłatę. A potem
na niÄ….
zapakujÄ™ moje siostry i ich dzieci i ucieknÄ™ z tego piekielnego
- Nie uważasz, że właściciel zajazdu trochę przesadził? kraju gdzieś, gdzie nikt nie będzie nam ubliżał i wytykał nasze
- ciągnęła. - Przecież nie chciałam mu zrobić krzywdy.
go pochodzenia. Gdzie będziemy mogli być sobą i będziemy
Campion zatrzymał się tak gwałtownie, że wpadła na jego robić to, co zechcemy. Więc ciesz się, że potrzebuję pieniędzy
plecy. W ciemnościach nocy było to jakby zderzenie ze ścianą.
twojego ojca. W przeciwnym razie odwróciłbym się na pięcie
Cofnęła się o krok. Jego oczy błyszczały w świetle księżyca.
i zostawił cię tu samą.
- Roztrzaskałaś głowę temu człowiekowi - powiedział z sil - Nie zrobiłbyś tego - szepnęła pełna obaw, że rzeczywiście
niejszym niż zwykle irlandzkim akcentem, co świadczyło, jak
byłby do tego zdolny.
bardzo był zmęczony. - Dobre pół godziny zajęło mu dojście do
Stali tak blisko siebie, że niemal stykali się nosami. Zacisnął
siebie, żeby przestać widzieć podwójnie, a ja zapłaciłem resztę
usta, napięły mu się mięśnie szczęki. Przez chwilę mogła do
swoich marnych pieniędzy za to, żeby pozszywali mu głowę.
strzec, jak bije się z myślami.
Wiem, że nie znasz wagi pieniądza, panno Harrell, ale ja tak.
- Niech mnie szlag trafi za to, że jestem głupcem, ale nie
A bez pieniędzy będziemy musieli wykazać się nie lada spry
zrobiłbym tego. - Puścił jej ramiona i odwrócił się. Z rozdraż
tem, żeby przeżyć.
nieniem przesunął dłonią po włosach. - Do diabła, szkoda, że
- Myślałam, że ci pomagam.
nie mam kapelusza... Jeśli jest rzeczywiście jakiś patron
- Nie pomogłaś. - Zrobił krok naprzód, a potem zatrzymał
rzeczy zagubionych, z chęcią zapaliłbym mu świeczkę w tej
się jakby rozważał kolejny zarzut pod jej adresem. - Ponadto,
intencji.
mówiłem ci przecież, żebyś została w pokoju. Zapomniałaś?
- Mamy poważne kłopoty, prawda? - Wcześniej nawet nie
Zawinęła szczelniej pled wokół ramion.
przyszło jej to do głowy. Szczerze mówiąc, przy nim nie mart
- Nie...
wiła się o drobiazgi.
- Następnym razem, kiedy będę mówił, żebyś coś zrobiła, W tym momencie duża kropla deszczu kapnęła jej na ramię,
zrób to.
a za nią następna i jeszcze jedna. Księżyc był nadal widoczny na
Przytaknęła, zraniona nieprzyjemnym tonem jego głosu. Czu niebie, ale szybko poruszające się chmury zaczynały go za
ła się odrzucona. Znowu. Właściwie nie wiedziała, czy kiedyko słaniać.
lwiek w swoim życiu czuła się równie samotnie jak teraz.
Campion zaklął pod nosem i nawet nie trudził się odpowie
- Tak, Irlandczyku, zrozumiałam cię doskonale.
dziÄ… na jej pytanie.
Napięcie między nimi wzrosło. Przekroczyła granicę i już nie
- Powinniśmy znalezć jakieś schronienie - powiedział, bio
będzie mogła cofnąć swoich słów.
rąc ją pod rękę. Na potwierdzenie jego słów deszcz jeszcze się
Silnymi dłońmi chwycił jej ramiona. Pochylił twarz tak, żeby
nasilił.
ich oczy znalazły się na tym samym poziomie.
Zbiegli z drogi, żeby skryć się pod koronami drzew. Po chwili
ciemność nocy rozjaśniła błyskawica. Lyssa zakryła głowę
w dzwięk spadających między gałęziami kropel, można usły
pledem.
szeć szepty.
Idąc skrajem lasu, natknęli się na polanę, gdy kolejna błys
Nie spodziewała się, że jej odpowie, więc tym bardziej była
kawica rozjaśniła wszystko wokół.
zaskoczona, kiedy usłyszała jego głos.
- Tam jest szopa. Biegnijmy - zawołał Campion.
- Te szepty, które słyszysz, to wróżki, które narzekają, że
Dotarli do szopy tuż przed tym, jak deszcz zamienił się
zostały zbudzone.
w ulewę. Przez chwilę stali w ciemności łapiąc oddech, wdzię
Zaśmiała się, rozbawiona taką wizją. Odprężyła się, kładąc
czni losowi za schronienie. Na ile zorientowała się Lyssa, miało
na plecach i opierając głowę na skrzyżowanych ramionach,
ono powierzchnię nie większą niż metr na dwa.
ale jej umysł rozbudził się jeszcze bardziej. Powietrze pachniało
Pierwszy poruszył się Campion, rozpinając kurtkę.
deszczem i mokrą ziemią. Zastanawiała się, czy powinna coś
- Lepiej zdejmij z siebie przemoczony szal, bo zmarzniesz.
powiedzieć... i w końcu, jak zwykle, zwyciężyła w niej cie
Zrzuciła pled, usiadła i zaczęła rozcierać ramiona.
kawość.
- Jak myślisz, gdzie jesteśmy?
- Mówiłeś, że opiekujesz się swoimi siostrami i ich dziećmi.
- W szopie pasterskiej - odparł, siadając na podłodze i opie
A gdzie są ich mężowie?
rając się plecami o ścianę.
- Nie żyją.
Buty Lyssy były znowu przemoczone. Zdjęła je więc i po
Nie owijał w bawełnę i sposób, w jaki wypowiedział te słowa,
stawiła obok pledu. Miała zimne palce, więc skuliła nogi i owi
zmroził ją.
nęła je halkami.
Usiadła i odsunęła włosy z twarzy.
- Myślisz, że długo będzie padało? - ośmieliła się spytać.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]