Archiwum
- Index
- Co_Twoj_pies_probuje_Ci_powiedziec_Poznaj_tajemnice_psiej_psychologii_copies
- Olszakowski_Tomasz_ _Pan_Samochodzik_i_tajemnice_warszawskich_fortow
- 01. May Karol Tajemnica MikstekĂłw
- 04 Grobowa Tajemnica Harris Charlaine
- Dickinson Peter Tajemnica plemienia Ku
- Gromowa Ariadna Na tropie tajemnicy
- George Catherine Tajemnica lekarska
- 05 Pogrzebane tajemnice
- Jules Verne A Journey To The Center Of The Earth
- Ann Rule Everything_She_Ever_Wanted
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- docucrime.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
do zamku mimo ich ostrzeżeń, Nik obraził złośliwe duchy!... I kto wie, czy nie uwezmą
się one, by dręczyć go przez całe życie...
Och! Jeśli o to chodzi, panno Mirioto odpowiedział Franciszek zrobimy
z tym porzÄ…dek, obiecujÄ™ to pani.
I nic nie przydarzy siÄ™ mojemu biednemu Nikowi?...
Nic, a to dzięki policjantom; za kilka dni będzie można przekraczać mury fortecy
tak samo bezpiecznie, jak ulicę w Werscie! Młody hrabia czując, że dyskutować o tych
nadprzyrodzonych wydarzeniach z ludzmi tak uprzedzonymi byłby to daremny trud
poprosił Miriotę, by zaprowadziła go do pokoju leśniczego.
Dziewczyna uczyniła to bezzwłocznie i zostawiła Franciszka ze swym narzeczo-
nym.
Nik Deck wiedział już o przybyciu dwóch podróżnych do oberży Król Maciej . Sie-
dział teraz w głębi szerokiego jak budka wartownicza, starego fotela; podniósł się na po-
77
witanie gościa. Już prawie nie odczuwał paraliżu, który tylko chwilowo brał go jeszcze
we władanie, i był w stanie odpowiadać na pytania hrabiego.
Panie Deck rozpoczął Franciszek po przyjacielskim uściśnięciu ręki młodego
leśniczego. Chciałbym najpierw zapytać, czy wierzy pan w istnienie istot nadprzyro-
dzonych w zamku Karpaty?
Zostałem zmuszony w to uwierzyć, panie hrabio odpowiedział Nik Deck.
I to one przeszkodziły, panu przekroczyć mury fortecy?
Jestem tego pewien.
A dlaczego, jeśli łaska?...
Jakże inaczej wytłumaczyć to, co mi się przydarzyło?
Czy byłby pan tak uprzejmy i opowiedział mi o tej sprawie wszystko ze szczegó-
Å‚ami?
Chętnie, panie hrabio.
Nik Deck opowiedział dokładnie szczegół po szczególe. Było to tylko potwier-
dzenie faktów, które dotarły już do świadomości Franciszka podczas rozmowy z gość-
mi ,,Króla Macieja faktów, które młody hrabia, o czym już wiemy, wyjaśnił jako zu-
pełnie naturalne.
W sumie wydarzenia tej nocy pełnej przygód dałoby się wyjaśnić dosyć łatwo, gdyby
istoty ludzkie, złoczyńcy lub inni, którzy zajmowali fortecę, posiadały odpowiednią ma-
szynerię zdolną produkować te fantasmagoryczne efekty. Jeśli chodzi o niebywały przy-
padek doktora Pataka, czyli to, że czuł się przytwierdzony do ziemi przez jakąś niewi-
dzialną siłę. można przypuszczać, że wspomniany doktor padł ofiarą wyobrazni. Cał-
kiem prawdopodobne, że nogi odmówiły mu posłuszeństwa po prostu był obłąkany
z przerażenia. Tak właśnie tłumaczył Franciszek młodemu leśniczemu.
Dlaczego, panie hrabio, właśnie w chwili, gdy ten tchórz chciał uciekać, nogi od-
mówiły mu posłuszeństwa? zapytał Nik Deck. To przecież niemożliwe, przyzna
pan...
No, dobrze podjął Franciszek. Przypuśćmy, że jego nogi utkwiły w jakiejś
pułapce ukrytej w krzakach na dnie fosy...
W takim przypadku odrzekł leśniczy gdy pułapka się zatrzaśnie, powoduje
bolesne zranienie, kaleczy ciało, a na nogach doktora Pataka nie ma nawet śladu rany.
Pana uwaga, Niku, jest słuszna, jeśli to prawda, że doktor nie mógł się uwolnić, że
jego nogi były uwięzione w taki właśnie sposób...
Pytam więc pana, panie hrabio, jak mogłaby się otworzyć sama pułapka i uwol-
nić doktora?
Franciszek nie bardzo umiał odpowiedzieć na to pytanie.
Jednakże, panie hrabio podjął leśniczy pomińmy to, co dotyczy doktora Pa-
taka. Lecz ja sam nie mogę wytłumaczyć sobie mej przygody.
78
Dobrze... zostawmy naszego dzielnego doktora i pomówmy o tym, co się przyda-
rzyło panu.
To, co mnie się zdarzyło, jest bardzo proste. Nie ma wątpliwości, że otrzymałem
straszliwe uderzenie i to w sposób, który wcale nie jest naturalny.
A czy nie ma żadnego śladu zranienia na pańskim ciele? zapytał Franciszek.
%7ładnego, panie hrabio, a przecież zostałem uderzony tak gwałtownie...
Czy było to w chwili, gdy pańska ręka spoczęła na żelaznym okuciu zwodzone-
go mostu?...
Tak, panie hrabio, i zaledwie go dotknąłem, zostałem natychmiast jakby sparaliżo-
wany. Na szczęście moja druga ręka, którą trzymałem się łańcucha, nie zwolniła: uchwy-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]