Archiwum
- Index
- Co_Twoj_pies_probuje_Ci_powiedziec_Poznaj_tajemnice_psiej_psychologii_copies
- Olszakowski_Tomasz_ _Pan_Samochodzik_i_tajemnice_warszawskich_fortow
- Verne_Juliusz_ _Tajemnica_zamku_Karpaty
- 01. May Karol Tajemnica MikstekĂłw
- 04 Grobowa Tajemnica Harris Charlaine
- Chris Owen, Jodi Payne [Deviations 05] Safe Words (pdf)
- Dickinson Peter Tajemnica plemienia Ku
- Gromowa Ariadna Na tropie tajemnicy
- George Catherine Tajemnica lekarska
- Carol Lynne [Cattle Valley 05] Physical Therapy (pdf)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- marcelq.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
się już fragmenty płuc, żołądka, śledziony, nerek i serca.
Każdemu robisz sekcję?
Nie, oględziny pasażerów robię pobieżnie. To jest kierowca.
Zostawiłaś sobie go na deser?
Znalezliśmy go wczoraj. W przeciwieństwie do większości ofiar, nie jest całkowicie
zwęglony.
Fereira zdjęła maskę i okulary, umyła ręce i podeszła do drzwi wahadłowych, dając mi znak,
bym poszła za nią. Zeszłyśmy do małego biura bez okien. Angelina zamknęła drzwi, podeszła do
sekretarzyka i wyjęła dużą, brązową kopertę.
Radiolog ze szpitala Centro Medico wyświadczył mi przysługę. Mówiła po angielsku.
Musiałam na to wypisać skierowanie.
Dziękuję.
We wtorek, po wyjściu Lucasa, wykradłam czaszkę.
Nie musiałaś tego robić.
Zrobiłam dobrą rzecz.
Co masz na myśli?
Fereira wyjęła z koperty jeden z wielu filmów. Zawierał 16 zdjęć tomograficznych. Każde
przedstawiało pięciomilimetrowe przekroje przez czaszkę znalezioną w zbiorniku szamba.
Podnosząc zdjęcie rentgenowskie pod światło, wskazała małą, białą plamkę na zdjęciu numer 9.
Na kilku kolejnych zdjęciach plamka powiększała się, zmieniała kształt, zmniejszała się. Na 14.
nie była już widoczna.
Zauważyłam coś w kości sitowej. Pomyślałam, że może się przydać. Po twoim porannym
telefonie poszłam, aby jeszcze raz rzucić okiem na czaszkę. Szczątki zniknęły.
Zniknęły?
Skremowane.
Zaledwie po tygodniu? byłam oniemiała.
Fereira przytaknęła.
To standardowa procedura?
Jak widzisz, brakuje nam miejsca. Nawet w normalnych warunkach nie możemy pozwolić
sobie na dłuższe trzymanie szczątków i ciał. Wypadek autobusowy doprowadził nas na skraj.
Zciszyła głos. Jednak dwa tygodnie mogliśmy trzymać te szczątki.
Kto to podpisał?
Próbowałam uzyskać jakieś informacje na ten temat. Nikt nic nie wie.
Pewnie papiery także zniknęły zgadłam.
Technik przysięga, że położył nakaz na urnie zaraz po zakończeniu kremacji, ale nigdzie
nie można go znalezć.
JakaÅ› teoria?
Tak.
Wróciła do filmu wyjętego z koperty.
Vaya con Dios.
***
O 12:57 zapinałam pas. Wraz z Dominique Specter siedziałyśmy w pierwszej klasie samolotu
linii American Airlines do Miami. Pani ambasadorowa pomalowanymi paznokciami drapała
podłokietnik. Przy moich stopach stała teczka ze zdjęciami tomograficznymi od dr Fereiry i
wciśniętymi pomiędzy nie próbkami kocich włosów.
Pani Specter bez przerwy gadała podczas jazdy limuzyną i oczekiwania w poczekalni
lotniska. Opisywała Chantale, wspominała anegdoty z jej dzieciństwa, snuła teorie co do
przyczyn problemów córki, układała plan rehabilitacji. Zachowywała się jak przerażony ciszą DJ
pomiędzy zmianą płyt, gdy na chwilę milkną dzwięki muzyki. Wiedziałam, że gadanina Specter
była spowodowana napięciem, jakie odczuwała. Włączyłam empatię i nie mówiąc wiele,
słuchałam i wydawałam z siebie znikomą ilość dzwięków.
Gdy samolot rozpędzał się na pasie startowym, by poderwać się do lotu, Dominique nagle
ucichła. Zacisnęła wargi, oparła głowę o zagłówek i zamknęła oczy. Kiedy byliśmy już w
powietrzu, wyjęła kopię Paris Match z torby podręcznej i zaczęła wertować strony.
Ponownie zaczęła trajkotać podczas przesiadki w Miami i ucichła podczas lotu do
Montrealu. Przypuszczając, że moja towarzyszka boi się latać, pozwoliłam jej na dalsze
kontrolowanie rozmowy, a właściwie prowadzenie monologu.
Podróżowanie z żoną ambasadora miało też swoje zalety. Kiedy nasz samolot wylądował o
22:38, podszedł do nas mężczyzna w garniturze i przeprowadził przez kontrolę celną. Przed
23:00 siedziałyśmy już w limuzynie.
Pani Specter milczała. Pędziłyśmy w kierunku Centre-Ville, wjechałyśmy do Guy i
skręciłyśmy w prawo na Rue Ste-Catherine. Zastanawiała mnie cisza ze strony pani
ambasadorowej. Może skończyły jej się słowa? Może będąc w domu, uspokoiła swą duszę?
Słuchałyśmy Roberta Charleboisa.
Je reviendrai à Montréal... WrócÄ™ do Montrealu...
Za oknem migały światła miasta.
Gdy sięgnęłam po teczkę, pani Specter chwyciła mnie za rękę. Jej dłoń była zimna i spocona.
Dziękuję wyszeptała.
Usłyszałam skrzypnięcie bagażnika, a potem głośne trzaśniecie.
Cieszę się, że mogę pomóc.
Dominique wzięła głębszy oddech.
Nawet nie wiesz, jak bardzo możesz pomóc.
Drzwi po mojej stronie otworzyły się.
Niech mi pani powie, kiedy możemy zobaczyć się z Chantale. Pójdę na to spotkanie z
paniÄ….
Położyłam swoją dłoń na dłoni pani Specter. Zcisnęła ją i pocałowała.
Dziękuję zaakcentowała. Czy Claude ma ci pomóc?
Nie, dam sobie radÄ™.
Claude wniósł moją walizkę na samą górę i zaczekał, aż otworzę drzwi. Podziękowałam mu.
Kiwnął głową, odstawił mój bagaż i wrócił do limuzyny.
Pani Specter pomknęła limuzyną w noc.
Rozdział 15
Przed siódmą następnego ranka mknęłam asfaltową jezdnią pod Montrealem. Nade mną
miasto ziewało i budziło się do życia. Jechałam szerokim tunelem Ville-Marie. Byłam w
doskonałym nastroju.
Przez Quebec przechodziła wiosenna fala gorąca. Kiedy przyjechałam do domu około
północy, termometr zaokienny wskazywał 80 stopni, a temperatura wewnątrz była tak wysoka,
jakby w pomieszczeniu było 900 stopni.
Dziesięć minut walczyłam z klimatyzacją. Wciskałam wszystkie guziki, przeklinałam i
błagałam, by zadziałała. Spocona i wściekła w końcu otworzyłam wszystkie okna i padłam na
łóżko. Nie mogÅ‚am zasnąć. Tuzin ulicznych chÅ‚opców przesiadywaÅ‚ en fête na tylnych schodach
pizzerii z dziewięć metrów od okna mojej sypialni. Wrzeszczeli i nie przejmowali się tym, że ktoś
próbuje zasnąć.
Przewracałam się z boku na bok, wybudzana co chwilę odgłosami dobiegającymi z ulicy.
Byłam wściekła. Ranek powitałam uporczywym bólem głowy.
Biuro Koronera i Laboratorium. Medycyny Sądowej (LSJML) mieściły się w
trzydziestopiętrowym budynku w kształcie litery T, zbudowanym ze szkła i betonu w bliskim
sÄ…siedztwie zachodniego Centre-Ville. Budynek zostaÅ‚ mianowany SQ , czyli Sûreté du Québec,
a jego głównym najemcą była policja.
Kilka lat temu władze Quebecu zdecydowały się zainwestować miliony w organy ścigania i
[ Pobierz całość w formacie PDF ]