Archiwum
- Index
- Bainka Minte Konig KomĂłrkowa MiĹoĹÄ CAĹOĹÄ!
- Frale Barbara Templariusze i caĹun turyĹski
- Hogdson, William H La Casa en el Confin de la Tierra
- Carroll Jonathan CaĹujÄ c ul
- 312. Sanderson Gill Nowe Ĺźycie
- Kraszewski JĂłzef Ignacy KrĂłl i Bondarywna
- Kraszewski JĂłzef Ignacy Boleszczyce
- Eve Adams [Menage Amour 145] Between the Covers (pdf)
- Trickshop Mastering Hypnosis
- Cabot Particia Amazonka
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- docucrime.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
mnie wyrozumieć, co podkomorzyna da po siostrzenicy, jam się im tego wywinął i nic nie
powiedziałem. Trzeba jechać do podkomorzyny i oznajmić jej o wszystkim. Niechaj ona nie
wyzuwa się z majątku, kto wie, czy pan Mateusz zrobi komisarzem, czy nie? a ja może...
I tu nie śmiał nawet sam sobie głośno swoich zuchwałych myśli powierzyć.
Niech podkomorzyna da panience pięćdziesiąt tysięcy złotych, to i to dosyć tymczasem,
a zresztą głuchą, ustną obietnicę zapisu, bez wyrażenia jej w intercyzie. Kto wie? kto wie?
Dumał sobie znów coś niewyrozumiale pan Bałabanowicz poprawując peruki.
VI
PRZYGOTOWANIA
Na zegarze w sieniach domu Złotowskiego biła jedenasta ranna, gdy z ganku wszedł po-
woli opierając się na lasce i poprawiając peruki Bałabanowicz. Twarz jego po wczorajszej
wieczerzy nosiła ślady przepicia; miał sińce pod oczyma, a tam, gdzie czerwony trąd nie po-
krywał policzków, żółta wyglądała bladość. Z wzrokiem wlepionym w ziemię, powolnie, ci-
cho szedł ku tak zwanemu pałacowi i zamyślony głęboko kwadrans ocierał nogi na słomian-
ce, potem spojrzał na zegar i powoli otworzył drzwi do sali. Na palcach po płótnie przeszedł
ją i z cicha skradał się do pokoju pani. Chrząknął wreszcie.
Kto tam? ozwała się pani Dorota...
Bałabanowicz.
Proszę waćpana.
Otworzył i wszedł pan komisarz, a naprzód przywitawszy panią obejrzał się i uspokoił,
gdy ujrzał, że Anny nie było w pokoju.
Cóż tam słychać? zapytała podkomorzyna zdejmując z nosa okulary i chowając je do
futerała, odsuwając karty, otwierając tabakierkę i częstując go tabaką, którą on z przyzwoitym
uszanowaniem wziąwszy, zażył, kichnął i ukłonił się, a potem wyprostowawszy, odpowie-
dział zwyczajem dawnym:
Nic dobrego, pani.
Przecież, co tam robisz?
Kazałem młócić po folwarkach, ale zboże nadzwyczaj nie umłótne.
Tak to u nas zawsze odpowiedziała podkomorzyna dawniej jeszcze nimeś waćpan
przybył tu, choć nie uregulowane były majątki, ale intratniejsze!
Lepsze bo to były czasy! rzekł komisarz silniej poprawując peruki i zaraz dołożył:
Byłem wczoraj z sędzią u naszego konkurenta.
No! no! i cóż tam?
Zamyślają tu zjechać w niedzielę i oświadczyć się.
34
Doprawdy! zawołała porywając się podkomorzyna tak prędko?
Tak uprojektowali sobie. Ale z respektem winnym pani, jużby warto pomyśleć o tym.
O czym?
A o tym konkurencie.
Wszakżeśmy już myśleli?
Warto by się naradzić o intercyzie...
Ja myślę tymczasem oddać im Dorotynki. Bałabanowicz pod trądem pobladł, udawał
jednak zupełną spokojność.
Jak się podoba pani rzekł w istocie to nawet majątek nieintratny. Ale jeszcze nie ure-
gulowany i jak się w cudze ręce dostanie...
Myślisz Bałabanowicz, że pan Mateusz nie potrafiłby sobie z nim dać rady?
A zapewne, młody człowiek! Potem widzi pani, co innego kiedy jeden zaczyna i jeden
kończy, co innego...
Już ja to rozumiem odpowiedziała chodząc po pokoju podkomorzyna. Ależ przecie
muszę coś dać siostrzenicy?
Samo z siebie. Ale mnie się z respektem zdaje, że jakby pani wyznaczyła jaką sumkę, na
co się pani ma wyzuwać?
Masz rację Bałabanowicz, a jakąż by sumkę?
Na przykład pięćdziesiąt tysięcy złotych, to umiarkowany posag, jaki zwyczajnie się da-
je. Wszystkie tu panny w okolicy nie mają nad pięćdziesiąt tysięcy.
Masz rację, ale z jakichże by tu pieniędzy?
Można by dać oblig na panu radcy...
Bardzo niepewny.
Jużciż, niepewny, a wszakże siostrzenica wezmie wszystko po pani.
Masz racją Bałabanowicz; tymczasem...
Tymczasem...
Niechby sobie dochodzili tej sumy. Wyprawę można policzyć na trzydzieści tysięcy.
Większą część zostawiła na to ś.p. siostra moja a matka panny Anny.
Tego w intercyzie nie ma potrzeby kłaść, czy matka, kto tam o tym wie. Reszta wyprawy
ułatwi się za tysięcy dziesięć, a w intercyzie zapisze się złotych osiemdziesiąt tysięcy. To jest
znaczna suma.
Masz rację, Bałabanosiu! A która to wybiła?
Pół do dwunastej. Tak tedy powiadasz powtórzyła po chwili podkomorzyna, pięć-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]