Archiwum
- Index
- Brittainy C. Cherry Kochając pana Danielsa
- Bieńkowska_Danuta_ _Daniel_na_Saharze
- Reymont WśÂ‚adysśÂ‚aw Wampir
- Glen Cook Garrett 08 Petty Pewter Gods
- Williams Bronwyn śźona dla marynarza
- Andrzej Mularczyk Nie ma mocnych
- fr 19
- Ksiega zycia Gregory Samak
- 161. Harlequin Temptation Ross JoAnn Ten trzeci
- Andrews_Amy_Lekarz_z_miasta
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- marcelq.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
błękitną satynową suknię w kolorze jej oczu, na której tle jasne
loki Marie-Ange lśniły jak niepowtarzalny stop srebra i złota.
Wyglądała bardzo pięknie i Billy wprost oniemiał z zachwytu.
Bawili się doskonale i długo rozmawiali o stypendium na
naukę w college'u, które zdobyła Marie-Ange, i o tym, że nie
będzie mogła z niego skorzystać. Uniwersytet znajdował się
około osiemdziesięciu kilometrów od farmy, w Ames. Na wieść
o sukcesie Marie-Ange ciotka Carole orzekła chłodno, że nie
pożyczy jej ani samochodu, ani półciężarówki na dojazdy do
szkoły, ponieważ chce, aby została na farmie i pomogła w jej
prowadzeniu. Oczywiście, nie zaproponowała też Marie-Ange
pomocy finansowej, dzięki której mogłaby wynająć pokój w
mieście, i Billy nie ukrywał głębokiego oburzenia.
- Musisz pójść na uniwersytet, Marie-Ange! Nie możesz
przecież harować dla niej do końca życia, jak jakaś niewolnica!
Marie-Ange marzyła o powrocie do Francji,' ale kiedy
skończyła osiemnaście lat, stało się jasne, że nie będzie to łatwe.
Nie miała pieniędzy, nie miała również czasu, aby podjąć pracę
zarobkową, ponieważ ciotka Carole domagała się jej stałej
obecności w domu i zawsze podsuwała jej jakieś zajęcia. Marie-
Ange czuła, że ma wobec Carole pewne zobowiązania.
Mieszkała z nią przez siedem lat, które były dla niej okresem
niekończącej się udręki, lecz mimo to nie chciała postępować
wbrew woli ciotki. College okazał się nieosiągalnym
marzeniem, ponieważ stypendium pokrywało koszt nauki, ale
nie opłaty za mieszkanie, książki i wyżywienie, więc nawet
gdyby dostała jakąś pracę, i tak nie zdołałaby zarobić na
wszystko. Rozwiązanie było tylko jedno - musiała nadal
mieszkać na farmie ciotki i dojeżdżać na zajęcia. Niestety,
Carole przekreśliła tę możliwość.
RS
52
- Potrzebny ci tylko samochód, nic więcej, na miłość boską! -
denerwował się Billy, odwożąc Marie-Ange do domu. - Nie
możesz zrezygnować z dalszej nauki!
- Cóż, nie mam samochodu - spokojnie powiedziała Marie-
Ange. - I w przyszłym tygodniu zrezygnuję ze stypendium, bo
nie mam innego wyjścia. Trudno.
Wiedziała, że wcześniej czy pózniej będzie musiała poszukać
pracy, aby zarobić pieniądze na podróż do Francji. Nie miała
pojęcia, co zrobi tam na miejscu, nie potrafiła sobie tego nawet
wyobrazić. Najprawdopodobniej po prostu odwiedzi Paryż i
Marmouton, i wróci do Stanów. Nie sądziła, aby udało jej się
zostać we Francji na dłużej. Nie miała gdzie mieszkać, nie miała
też żadnych znajomych i przyjaciół, którzy mogliby pomóc jej
w znalezieniu pracy. Trzezwo oceniała swoje umiejętności i
była świadoma, że nie ma wykształcenia, dzięki któremu może
stanąć na nogi. Umiała tylko wykonywać proste prace na farmie,
podobnie jak Billy, ale on od pazdziernika zaczynał intensywny
kurs rolniczy. Marzył o tym, aby pomagać w prowadzeniu
rodzinnej farmy i być może nawet ją zmodernizować, mimo
oporów ojca. Chciał być nowoczesnym rolnikiem i uważał, że
Marie-Ange zasługuje na to, aby zdobyć solidne wykształcenie.
Obojgu było to bardzo potrzebne. Szczerze nienawidził Carole
Collins. Nawet jego ojciec rozumiał, że człowiek
niewykształcony nie da sobie rady w życiu, może właśnie
dlatego, że sam nie skończył żadnej szkoły. Nie mógł obyć się
bez pomocy Billego na farmie, ale zaproponował synowi, że
pokryje koszt kursów, które ten chciał ukończyć.
Billy cierpliwie przekonywał Marie-Ange, aby do końca lata
nie rezygnowała ze stypendium i mimo wszystko próbowała
wpłynąć na ciotkę. Tej nocy, po balu maturalnym, oboje byli w
dobrym nastroju, podnieceni myślą o bliskim pożegnaniu ze
szkołą średnią.
- Zdajesz sobie sprawę, że przyjaznimy się od prawie siedmiu
lat? - zapytała z dumą Marie-Ange.
RS
53
Pod koniec sierpnia tego roku przypadała siódma rocznica
śmierci jej rodziców i brata. Czasami miała wrażenie, że od
tamtego dnia minęło zaledwie parę tygodni, kiedy indziej zaś, że
tragedia wydarzyła się tysiące lat temu, w innej epoce. Nadal
śnili jej się prawie co noc, Marmouton zaś pamiętała tak
wyraznie i dokładnie, jakby opuściła je dopiero wczoraj.
- Jesteś jedyną rodziną, jaką mam - powiedziała cicho.
Billy uśmiechnął się. Oboje starali się ignorować ciotkę
Carole, chociaż Marie-Ange zawsze twierdziła, że mimo
[ Pobierz całość w formacie PDF ]