Archiwum
- Index
- 12. 3 PADZIERNIK WTRĽCANIE SIĘ, NAPRAWIANIE I WSZYSTKO PORODKU
- McMahon Barbara Wszystko od nowa
- Sykat Joanna Wszystko dla Ciebie
- zycie po zdradzie Jak poradzic sobie z niewiernoscia zdrada
- Doctor Who and the Claws of Axo Terrance Dicks
- Wignall Kevin Na kogo wypadnie
- Browning Amanda Grecka przysićÂga
- Cass
- J C Owens Taken
- The Fleet of Stars Poul Anderson
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- docucrime.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
*
Nawet w Pakistanie nie mogłyśmy być pewne, czy nie dosięgnie nas długie ramię talibów i
ich zwolenników. W kwietniu 1998, rok po mojej pierwszej misji w Kabulu, zorganizowana
przez nas demonstracja w Peszawarze, gdzie panował blisko czterdziestostopniowy upał,
zakończyła się zamieszkami, nie z naszej winy zresztą.
Nagle z medres wysypali się uczniowie o brodatych, wykrzywionych nienawiścią twarzach i
chwyciwszy za kije i pałki ruszyli w naszą stronę. Kiedy wznosiłyśmy okrzyki, domagając się
równouprawnienia i protestując przeciwko mordom, torturom i gwałtom dokonywanym na
kobietach pod rządami talibów w Kabulu, mężczyźni w białych turbanach zaatakowali nas
zaciekle.
Nigdy nie widziałam żadnej demonstracji w Kabulu ani za okupacji radzieckiej, ani też
potem. Pamiętam, że matka próbowała mi wyjaśnić, czym jest demonstracja, ale nie bardzo
rozumiałam, o co jej chodzi. Soraya opowiadała nam na lekcjach o wielu demonstracjach, w
jakich brała udział w Pakistanie. „Dziwne, prawda? - mówiła. - Byłam tam, w tłumie, i
miałam zakrytą twarz-? by nikt mnie nie rozpoznał, protestując jednocześnie przeciwko
wszystkiemu, co symbolizuje burka".
Tu, w Peszawarze, kilkaset członkiń RAW-y wraz ze zwolennikami przywieziono w pobliże
ulicy, którą wybraliśmy na demonstrację, ponieważ w okolicy mieszkało i pracowało wielu
Afgańczyków. Niektóre kobiety przybyły nawet z Afganistanu, by wziąć w niej udział.
Dopiero na ulicy rozwinęliśmy transparenty z symbolem organizacji i naszymi hasłami.
- Precz z fundamentalizmem! - wzniósł się okrzyk. - Prawa kobiet to prawa człowieka!
Niech żyje demokracja!
Po krótkiej chwili krzyki naszych ludzi na czele pochodu przybrały jeszcze bardziej
buntowniczy ton. Szłam obok Saimy na samym końcu. Zrozumiałam, że coś jest nie w
porządku, gdy ujrzałam starszą członkinię organizacji, przepychającą się przez tłum w stronę
jednego z naszych sympatyków.
»
- Mamy kłopoty na przedzie - krzyknęła do niego. - Zbierz tylu mężczyzn, ilu tylko się da, i
sprowadź ich jak najszybciej!
Zawsze byłyśmy przygotowane na najgorsze. Zarówno kobiety należące do organizacji, jak i
wspomagający nas mężczyźni mieli pod ręką kije na wypadek ataku. RAWA przysyłała też
zawsze kilka pielęgniarek.
Chciałam sama sprawdzić, co się dzieje. Razem z Saimą przepychałyśmy się na czoło
pochodu.
Uczniowie medres, poszczuci na nas przez swych mułłów jak psy, kopali i bili każdego, kto
im się nawinął pod rękę, kilku próbowało chwycić sztandar RAW-y, lecz kobiety, które go
trzymały, były duże i silne i nie zamierzały go puścić. Płótno było rozdarte, kobiety miały na
rękach i twarzach zadrapania.
Starałyśmy się im z Saimą pomóc. Otrzymałam kilka ciosów, ale nie pozostałam dłużna.
Zobaczyłam, że jedna z moich przyjaciółek ma skręcone pod dziwnym kątem ramię. Ręka
była złamana, ona jednak walczyła nadal zdrową.
Usłyszałam rozpaczliwe wołanie Zohreh, jednej z dziewcząt. Spoczywała na ziemi, półleżąc,
i trźymała się za ciężarny brzuch. Oddychała spazmatycznie. Dostrzegłam krew na jej
spodniach i pomyślałam, że została ranna w.nogi.
Zaniosłyśmy ją do najbliższego sklepu i wezwałyśmy karetkę, mając nadzieję, że zdoła się
przecisnąć przez tłum. Nie było nigdzie widać pielęgniarek RAW-y, pozostało nam tylko
wachlować dziewczynę gazetą i dawać wodę do picia.
Potem się dowiedziałam, że Zohreh poroniła. Inne uczestniczki demonstracji radziły jej, by
[ Pobierz całość w formacie PDF ]