Archiwum
-
Indeks
- Sykat Joanna Wszystko dla Ciebie
- Czarnoksiężnik Barret William E
- Dailey Janet OgieśÂ„ i lód
- Harrison Harry Planeta Smierci 03
- Cayuela Jose Wyznania czarownic
- 079. Wilkins Gina Gdy serce mowi tak
- Andre G
- Frederik Pohl Heechee 3 Heechee Rendevous
- Co_Twoj_pies_probuje_Ci_powiedziec_Poznaj_tajemnice_psiej_psychologii_copies
- 4. Industrial Magic Women of the Otherworld 4 Kelley Armstrong
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- docucrime.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
mu ją wykręcił.
- Nie będę uciekał!
Wade odczekał jeszcze kilka sekund, w końcu puścił go i wstał. Chłopak także się
podniósł, rozmasował obolałe ramię i otrzepał bluzę z liści. A potem spojrzał na
niego spode Å‚ba.
Wade zlustrował wzrokiem jego workowate spodnie, kolczyki w uszach, jasne
kępki na brodzie. Westchnął w duchu. Dzieciak był taki młody. A może to on
zaczyna się starzeć?
- Jak siÄ™ nazywasz?
- Sean - mruknął chłopak. - Gill - dodał, gdy Wade uniósł brwi.
- A więc, Seanie Gill, rozumiem, że podoba ci się mój motocykl.
- I co z tego?
- To, że nikt nie ma prawa ruszyć go bez mojej zgody. I jestem naprawdę
wkurzony, kiedy widzę, że ktoś próbuje go ukraść.
- Musiałbyś mi to najpierw udowodnić.
Wade przyjrzał mu się uważnie. Policzek chłopaka przecinaka, wyblakła blizna, a
jego wyzywające spojrzenie pozwalało się domyślać, że nie po raz pierwszy zadarł z
prawem. On w jego wieku też miał już za sobą takie doświadczenia.
- Z tym nie będzie żadnych problemów - stwierdził sucho. - Widziałem cię. I nie
tylko ja, ale i McCuenowie. - Skinął w stronę domu. - I założę się, że policja uwierzy
im, a nie tobie.
W oczach chłopaka mignął strach, ale szybko się opamiętał.
- No to idz na policję - rzucił, wzruszając ramionami. - Mam to gdzieś.
Wade musiał przyznać, że pokusa była dość silna. Znacznie łatwiej byłoby
przekazać tę sprawę policji. Po co stwarzać sobie dodatkowe problemy? Tyle że
sumienie by mu na to nie pozwoliło. Chyba dlatego, że chłopak był tak bardzo do
niego podobny.
Wziął głęboki oddech, a potem powoli wypuścił powietrze z płuc. Tępy ból już
zaczynał pulsować mu w skroniach. Czyżby miał za mało kłopotów?
Ale, jeśli umyje ręce od tej sprawy, nie uratuje tego chłopaka. Areszt go nie
przestraszy, gdyż był na to zbyt doświadczony, a kolejny wyrok sądu dla nieletnich
jeszcze bardziej go pogrąży. To oznacza, że jeśli chce coś dla niego zrobić, będzie
musiał zrobić to osobiście. A zrobi to tak, jak nauczył go Norm.
Na myśl o tym, uśmiech przemknął przez jego twarz.
- Posłuchaj - powiedział. - Oto moja propozycja. Zapomnę o tym przykrym
incydencie, ale pod jednym warunkiem. %7Å‚e popracujesz dla mnie przez jakiÅ› czas i
pomożesz mi uporządkować to miejsce. Wtedy nie zgłoszę tego na policję.
- A jak powiem nie"? - odburknął chłopak.
Wade obrzucił go ciężkim wzrokiem. Sean wytrzymał je przez chwilę, a potem
spuścił oczy i przestąpił z nogi na nogę.
- Masz tu być jutro, o trzeciej po południu. Gotowy do pracy.
Po tych słowach pomaszerował w stronę domu. Przystanął przy harleyu, żeby
sprawdzić, czy wszystko w porządku, ale się nie odwrócił. Zresztą, chłopak pewnie
przeskoczył już mur i uciekł. Ale wróci tu jeszcze. Tego Wade był pewny.
Drzwi na werandę otworzyły się i stanęła w nich Erin.
- To Sean Gill - powiedziała, podając mu latarkę, którą zostawił w pokoju na
górze. - Mieszka w Newburg Village. Miałam przez jakiś czas zastępstwo w jego
szkole, zanim dostałam pracę w St. Michael's.
Newburg Village. To samo osiedle przyczep na obrzeżach miasta, w którym on się
wychował.
- Podejrzewamy, że ojciec się nad nim znęca, ale nie mamy na to dowodów. I
Sean, i jego matka temu zaprzeczajÄ…. To naprawdÄ™ smutna historia
Smutna" - dobre słowo. Tak samo smutne było jego własne dzieciństwo.
- Przyjdzie tu jutro do pracy - powiedział, bębniąc palcami w szkiełko latarki.
- Jutro? - Czoło Erin przecięła zmarszczka. - Ale jutro mają tu przyjść ludzie po
pogrzebie. Chyba nie masz nic przeciwko temu?
- Nie, oczywiście, że nie. - Po co ona się nim w ogóle przejmuje? - Chłopak
przyjdzie o trzeciej. O tej porze już ich tu chyba nie będzie?
- Chyba nie.
Spojrzał w jej hipnotyzujące oczy i pomyślał, że posunął się naprzód tylko
nieznacznie. Naprawi, oczywiście, co się da, może nawet zdoła ją namówić, by
[ Pobierz całość w formacie PDF ]