Archiwum
- Index
- 791. Weston Sophie Weselne dzwony 03 Zakochany książę
- Dickson_Helen_ _Harlequin_Romans_Historyczny__274_ _Zakochany_lajdak
- 473. Ireland Liz Zakochany policjant
- Savater Fernando Dziennik Hioba
- Tasso ValĂŠrie Dziennik nimfomanki
- Greg Bear Queen of Angels
- Jane Heller Szcz晜›liwe gwiazdy
- D'Onaglia Frederick Powrót do śĹźródeśÂ‚
- Krentz Jayne Ann Zapomniane marzenia
- MA02_ _Evolution
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- epicusfuror.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
sposób wydaje się nieskończonością.
* Pop-art - bardzo ważny nurt w sztuce XX w. edną z jego głównych cech było tworzenie
kompozycji
z różnych przedmiotów/materiałów codziennego użytku.
175
Pierdomenico Baccalario - Elena Peduzzi
Zaczyna zapadać zmrok. Zwiatła latarni i reflektory pędzących samochodów sprowadzają nas
na ziemiÄ™.
- Mogę odprowadzić cię do domu? Już pózno - proponuję z nadzieją, że się zgodzisz. -
Poza tym uwielbiam jezdzić pociągiem! - dodaję, aby zapewnić Cię o swoich najlepszych
zamiarach.
- Dzięki.
WyciÄ…gasz z kieszeni bilet i dajesz mi go.
Powolna podróż w kierunku Parede mija nam w milczeniu, jakbyśmy powierzyli ciszy
zadanie uwiecznienia tego dnia w naszej pamięci.
Uliczki są prawie puste. Jakiś mężczyzna prowadzi na smyczy psa, po czym połknięty przez
ciemność znika za parkanem. Serce wali mi tak mocno, iż zaczynam się obawiać, czy nie
słychać jego bicia na zewnątrz.
Stoimy przed wejściem do Twojego nowego, domu i nie potrafimy się pożegnać.
- To był niesamowity dzień - przerywam milczenie.
- Też tak uważam.
Przybliżam się do Ciebie powoli.
- Przez chwilę nawet prawie zapomniałam, że jest między nami dziesięć lat różnicy! -
mówisz na jednym wydechu: sama śpieszysz sobie na ratunek. Podziałało.
Zatrzymuję się z przerażeniem. Biegnę zbyt szybko. A nie powinienem biec w ogóle.
Przybliżasz się do mnie i całujesz w policzek, tak niewinnie, jak może to zrobić tylko
szesnastolatka. To cios prosto w serce, które jednak nie krwawi, lecz promienieje, ponieważ
znów potrafi czuć.
Nie odwzajemniam pocałunku. Twój wystarczy mi za obydwa.
%7łegnasz się ze mną tak długo, jak tylko to możliwe. Ja stoję nieruchomo, a moja sylwetka
rzuca podłużny cień, który wydaje mi się jedyną rzeczą, jaką mogę Ci ofiarować.
24
Sardynki
Jest sobota, wyjeżdżam za dwa dni, a przynajmniej taki był plan. Ranek zapowiada się rześko
i wspaniale, witają mnie krzyki mew i zapach ciastek, który wypełnia ulice. Biorę głęboki
oddech, czuję się lekki niczym piórko.
Włączam telefon i zaczynam pisać. Do Ciebie.
Spacer po plaży i sardynki ?
Może zbyt bezpośrednio? Palec wciska klawisz i ucina wszelkie wątpliwości.
Odpowiadasz po chwili i proponujesz spotkanie przed sklepem z konserwami w Baixa. Twój
wybór trochę mnie zaskoczył, ale gdy tylko docieram na miejsce, już wszystko rozumiem.
%7ładen Twój ruch nie jest przypadkowy.
- To najstarszy w mieście sklep z konserwami rybnymi - tłumaczysz po przybyciu z
charakterystyczną dla siebie punktualnością.
Zaciekawiony, zerkam do środka.
- Wchodzimy! - poganiasz mnie.
Wnętrze prezentuje się równie zaskakująco - ściany aż po sufit zastawione są blaszanymi
puszkami wszelkich
177
Pierdomenico Baccalario - Elena Peduzzi
rozmiarów i kształtów. W kącie pomieszczenia dwie staruszki ze staromodną dokładnością
naklejają na puszki odpowiednie etykietki, na których roześmiany mężczyzna rodem z lat
pięćdziesiątych zachęca do skosztowania smakowitej zawartości.
- Fantastyczne miejsce. U nas już się takich nie spotyka - zauważam osłupiały.
- Wiedziałam, że ci się spodoba. Polecam tuńczyka, sardele i ośmiornicę. Wszystko w
pikantnej zalewie -doradzasz mi jak prawdziwy ekspert.
- Uwielbiam pikantne smaki! - mówię z radością.
Czasem wydaje mi się, że to ja mam szesnaście lat.
Spacerujemy obok siebie po zakÄ…tkach miasta.
Zatrzymujemy się w restauracji, siadamy pod pergolą, która dzielnie stawia opór jesieni, i
jemy obiad na powietrzu, nie zważając na porę roku i wszystko, co nas otacza.
- Na szczęście można zjeść tu rybę, która nie jest dorszem! - żartuję i wskazuję sardynki
w menu.
- Sardynki też cieszą się tu dużą popularnością. Podobno w czerwcu całą Lizbonę
ogarnia szał przed dniem świętego Antoniego i wszędzie można kupić sardynki z grilla, nawet
na ulicach - opowiadasz z lśniącymi oczami. Zawsze tak wyglądają, gdy mówisz o czymś, co
Ci się podoba. Cieszę się, że Cię znalazłem. Strony dziennika nie mogły tego oddać.
Daję Ci do spróbowania trochę vinho verde. Niedużo - masz przecież szesnaście lat.
W końcu zaczynasz mówić.
- Dla mnie on już nie istnieje. Mam na myśli Alberto -mówisz bez zbędnych wyjaśnień.
Twoja wypowiedz sprawia, że nie wiem, co powiedzieć.
Przybycie kelnera z naszymi daniami sprowadza nas pod pergolÄ™, przypomina nam, kim
jesteśmy. Przez chwilę z powrotem znalezliśmy się na wyspie, w tej dzikiej i pięknej zatoce.
178
Dziennik zakochanej nastolatki
Nie pytam o nic więcej. Rozumiem, że powiedziałaś tyle, ile mogłaś, dalsze naciski byłyby
nie w porzÄ…dku.
Opowiadam Ci o sobie.
- I ja wiele się nacierpiałem z powodu drugiej osoby.
- Co się stało? - pytasz spokojnie.
- Zostawiła mnie.
- Jak długo byliście razem?
- Dziesięć lat.
Tyle samo, ile nas dzieli.
Twoje spojrzenie mówi mi wszystko - teraz pojmujesz ten zbieg okoliczności. Teraz już
wiesz, co widzę, poza Tobą. Widzę szczęśliwą przeszłość. Widzę moment, kiedy
zrozumiałem, że się w niej zakochałem. Wiem, że mogło Cię to zranić.
Ale nie chcę przed Tobą nic ukrywać. Tak jak i Ty niczego nie ukrywałaś w dzienniku. Jeśli
się zapytasz, opowiem Ci, jak wszystko się potoczyło.
Ale nie pytasz.
Wracamy do zwiedzania miasta.
Niedziela - wyjazd jest coraz bliżej. Ty również.
Wracamy do Belem - ocean połyskuje w świetle świateł wieży, .czas zastygł. Niemal boję się
wziąć oddech. Widoczna jedynie z góry ogromna mapa świata na chodniku usiana jest
punkcikami przechodniów. Wiatr plącze nam włosy i szepcze mi do ucha tysiące pytań,
których nie mam odwagi Ci zadać. Wiem, że nie mogę na nic liczyć, wiem, że to jest
pożegnanie. Niezapomniane.
- Nie chcesz się dowiedzieć, co napisałam na ostatniej stronie? - pytasz nagle.
Spoglądam na Ciebie i mogę myśleć jedynie o dzienniku, o Elbie, o Tobie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]