Archiwum
- Index
- Bird Beverly Samotny Ĺźeglarz
- Anonimo RECETAS2
- Iain Banks Culture 01 Cons
- H. P. Lovecraft The Mountains of Madness
- Cankar, Ivan La domo de Maria helpantino (Esperanto)
- Natalie Rivers Dom na wyspie Korfu
- Grynberg Henryk śąydowska wojna
- zycie to jest teatr
- 411. Hagan Patricia Gliniarze i caluski
- WypatrujÄ…c swego przeznaczenia
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- lafemka.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zaskoczyła. Czyżby właśnie to wstrzymywało ją przed pokochaniem Jesse'ego?
Tak. Przecież nie może zakochać się w nikczemnym łotrze, żyjącym z ludzkiej
krzywdy.
Poczuła ucisk w sercu. Miłość nie potrzebuje dowodów. Jeśli się kogoś
kocha, to powinno mu się ufać.
Czy ufa Jesse'emu? Chyba tak. Ale jeśli pozna jego sekrety, jej zaufanie
będzie pełniejsze. Poza tym obawiał się tylko tego, czy Sarah dochowa tajemnicy.
Może być spokojny. Bez względu na to, czego się dowie, pozostawi to dla siebie.
Nie doniesie na niego. A może dzięki tej wiedzy, choć zdobytej wbrew jego woli,
łatwiej odszuka drogę do jego serca... Zawołała go jeszcze raz, bez odpowiedzi.
Potępiając siebie w duchu, zbliżyła się do drzwi szafy. Oczy zaokrągliły się jej ze
zdumienia - w środku było wbudowane biurko, bezładnie poukładane stosy
papierów zapełniały biegnące nad nim półki. Elektroniczna maszyna do pisania?
Do czego mu to potrzebne? Przypomniała sobie generator umocowany za oknem.
Zobaczyła stertę zdjęć. Sięgnęła po nie z wahaniem. Nie wierzyła własnym
oczom. Poczuła, jak jakaś żelazna pięść zaciska się na jej sercu. Setki zdjęć kobiet.
Najróżniejsze, od pozowanych portretów do zwykłych, migawkowych ujęć.
Kobiety w różnym wieku, od szesnastu do sześćdziesięciu lat.
Zrobiło się jej słabo. Boże, czym on się naprawdę zajmuje? Czy
wykorzystując swój wygląd i urok omotywał je dla pieniędzy? Uwodzicielski,
przystojny oszust, wykorzystujący samotne, łatwowierne, marzące o miłości
kobiety? Czytała o takich amantach. Potrafili tak świetnie grać swoją rolę, że nawet
kiedy prawda wychodziła na jaw, ich biedne ofiary nadal twierdziły, że nie mogą
przestać ich kochać.
Nie, to niemożliwe! Jesse nie może być taki! Ale po co mu w takim razie te,
zdjęcia? Boże, jak bardzo żałowała, że otworzyła te drzwi. Przecież nawet nie
może go o to zapytać. Przestraszyła się. Popatrzyła na porozkładane papiery. Być
może w nich znalazłaby jakąś odpowiedz, jakiś dowód świadczący o jego
niewinności. Wyciągnęła rękę.
- Chyba już wystarczy. Zamknij te drzwi!
Obróciła się zaskoczona. Jesse stał oparty o framugę, z dziwnym uśmiechem
na twarzy, przeszywał ją zimnym wzrokiem.
- Jesse...
- Wczoraj wieczorem pomyślałem, że nie mam powodu, by ci nie ufać,
że powinienem spróbować. Czułem się winny, że stawiam cię w sytuacji, w której
sam nie wiem, jak bym się zachował. Jednak ostrożność mnie nie zawiodła. Dałem
ci sposobność przeszukania moich rzeczy, pomyszkowania. Powiem ci, Sarah -
głos mu zmiękł, wydało się jej, że smutek przemknął mu po twarzy - coś we mnie
błagało, byś nie skorzystała z tej okazji. Ta część mojej istoty, którą urzekły twoje
oczy. Jeszcze nigdy takich nie widziałem. Masz nieprawdopodobne oczy, tyle
obietnic się w nich kryje. Piękne oczy, które tylko kłamią, kłamią, kłamią -
wzruszył ramionami. - Zamknij te drzwi.
Nie posłuchała go. Desperacko chwyciła zdjęcia.
- Rzeczywiście masz tu niezły materiał do porównań. - Mimo jej starań
napięcie nie zelżało. Jesse zachował kamienną twarz. - Jesse, co to wszystko
znaczy? Wytłumacz mi, proszę -szepnęła błagalnie. Odtrącił ją, wyrwał zdjęcia i
rzucił je na biurko.
- Nie.
Chwycił ją za ramię i odsunął. Zatrzasnął drzwi. Odwrócił się i spojrzał na
nią. Oczy mu błysnęły.
- Teraz mów, czego tu szukasz?
- Nie wiem, Jesse - wyjąkała. - Jakiegoś znaku, jakiegoś klucza do
ciebie...
Azy pociekły jej po policzkach.
- Możesz sobie darować te łzy. Nie wzruszają mnie. Sama dopiero co
mówiłaś, że świetnie potrafisz odgrywać różne role.
Zranił ją do głębi. Skąd tyle okrucieństwa w jego oczach? Zaufała mu,
otworzyła przed nim duszę, a on wykorzystał to przeciwko niej.
Chciała już tylko odwrócić się, nie patrzeć na niego dłużej. Zebrała resztki
odwagi, spróbowała się bronić.
- Jesse, przed tobą nikogo nie grałam. Przynajmniej świadomie. Jesteś
[ Pobierz całość w formacie PDF ]