Archiwum
- Index
- Jo Clayton Dancers 02 Serpent Waltz
- Palmer Diana Dama i pastuch
- Jack L. Chalker Three Kings 3 Kaspars Box
- James Julia Nastć™pca tronu
- Dunlop Barbara Dziedzic francuskiej fortuny
- Ewa wzywa 07 124 Szymusiak Marianna Milionerka
- Janota Tomasz Dzieci Ziemi
- Cartland Barbara Najpić™kniejsze miśÂ‚ośÂ›ci 156 Maska miśÂ‚ośÂ›ci
- The Jawhara Sheikhs 3 The Sheik's Captive Br
- Anderson Evangeline Pełna Ekspozycja
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- gim12gda.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Gra¿ynowatej
Znów nie umiem napisaæ, jak do Ciebie jestem.
Ale czy nie inaczej to wyra¿am gestem
Nieopanowanego snu, co Twój sen p³osz¹c
W Srodku tej nocy Ciebie wydaje jej na ³up?
A ta wiedxma jest wilkiem i zaczyna od stóp.
Wiêc tylko bardzo proszê: miej stopy pod ko³dr¹!
27 XII 69
344
PlERWSZY DZlEÑ WOLNORCl
GoScie przychodz¹ do cia³a kobiety
LitoSæ otwarta dla wszystkich co leczy
Od wojny zadawnionej robaczywej rany
W j¹drach pamiêci p³ucach wyobraxni
Wchodz¹ w ni¹ jakby gwa³towne roSliny
Co w cia³o Swiat³a wypuszczaj¹ listki
Tak niewidzialne jêzyki w niej pas¹
Czerniej¹ od jej krwi jakby od kwasu
Ju¿ niewidzialne cia³a powoli jawnoSci¹
Nasi¹kaj¹ ju¿ któryS cierpi pierwsze md³oSci
Obrzyguje j¹ nadmiar mi³osierdzia
Rozdziera komuS delikatne trzewia
Wychowane na pobo¿nych ersatzach
£aski pe³na ich ³aski musi siê dopraszaæ
345
WlNA
llekroæ ca³ym cia³em niezrêcznie siê wciskasz
W objêcia moich kolan, nie wiem, czym zawini³am
Jaka moja niezrêcznoSæ mog³a Ciê rozgniewaæ
Tak, ¿e mi brzuch rozdzierasz nie mówi¹c nawet: Przebacz
Kiedy ca³ujesz moje cia³o a¿ do koSci
Nie rozumiem, co Ciebie tak ci¹gle mo¿e z³oSciæ
Wci¹¿ pe³no ciebie w ustach, zamieszkujesz pêpek
Sk¹d ta Twoja nienawiSæ, wci¹¿ pytam sam¹ siebie
l jaki wyrzut ka¿e mi Ciê obejmowaæ
Jaki wstyd ka¿e mi siê w Twoich z³ych d³oniach chowaæ
346
MlT
Cia³o ju¿ by³o jak cia³o kobiety
Lecz tylko jak Bo chocia¿ zwyczajnie krwawi³o
Chocia¿ musia³o byæ karmione myte
Bêd¹c moim to cia³o mnie tylko siê Sni³o
Nie mia³o wagi prawdziwej PoSladki
Nigdy nie wycisnê³y Sladu w materacu
We Snie fruwa³o No tak By³o ptakiem
Ja sama nie umia³am przydaæ mu ciê¿aru
A potem przyszed³ Strzelec i mnie z³owi³
W³o¿y³ obr¹czkê Drasn¹³ i poczu³am ciê¿ar
Gdy t³ustym mlekiem nasienia napoi³
Ciê¿kie d³onie po³o¿y³ mi na go³ych piersiach
347
CZARNA RÓ¯A
Oko co gwiazdê rodzi ka¿dego wieczoru
i krew która w gniexdzie tak odlegle mieszka.
Ja, który oficyn¹ jestem swojej krwi
d³oñ osobn¹ i lekk¹ posy³am tobie jakby list.
Lecz twoja d³oñ nie pozna smaku mojej d³oni.
Tamta gwiazda ju¿ spada: przygwa¿d¿a do ziemi.
Widzê: przejrzysta jak cieñ rêkawiczki.
Gwiazda dopala siê na linii ¿ycia.
Wiem, le¿¹c w koleinie poziomego cia³a,
czujesz jak mróz ci skuwa Wschód z Zachodem cia³a.
Jeszcze d³oni¹ sprzed oczu odsuniesz powiekê
nieba i ujrzysz czarn¹ ró¿ê swojej Smierci.
II 68
348
GRANlCA
Trzy razy ucieka³em do Azji wróci³em
Siedzê nad Odr¹ myjê genitalia
Przychodz¹ odchodz¹
ludzie kamienni ludzi kres
Zjedzmy swoje matki biali ludzie
Przyjdzie jeszcze epoka dobrych harnych ludzi
Jestem impotencj¹ Boga wo³am
Strzelec wychodzi z mózgu z nadziej¹
Swiec¹c¹ na koñcu ró¿d¿ki, idzie
d³ugi g³Ã³d Teresy z drugiej strony
gdzie Smieræ siê koñczy i zaczyna Ziemia
349
BAJKA
Trzymaj¹cy siê za rêce, niepodlegli
Przeci¹gowi, który zepchn¹æ chcia³by z dzia³ki
Ziemskiej, oni j¹ nazwali sobie dom
Gdy podnieSli grube Sciany, okna wat¹
Opatrzyli, zas³onili firankami
Drzwi zamknêli, rozpalili dobrze piec
l kupili sobie ciep³e kapcie: oto
Za³o¿yli, gdy poczuli ¿e ich w stopy
Od pod³ogi gdzieS id¹cy k¹sa ch³Ã³d
Na zbawienie ju¿ nie musz¹ czekaæ: wiedz¹
¯e zbawieni s¹ zawczasu: gdy pojê³a
Siê na mê¿a i na ¿onê mi³oSæ ich
Nie s¹ nadzy, ¿adn¹ ¿¹dz¹ nie pa³aj¹
W wolnych rêkach maj¹ kubki z mlekiem, nios¹
Gestem dobrze odmierzonym a¿ do ust
USmiechaj¹c siê do swoich wspólnych wspomnieñ
Nic nie musz¹ mówiæ kiedy oswojony
Czas w zegara klatce do snu Spiewa im
Wiêc po¿ycz¹ sobie wzajem: gdy godzina
Minie pó³noc od zegara siê odwróc¹
l do ³Ã³¿ka pójd¹ z Nowym Rokiem spaæ
XII 1968
350
* * *
Pszczo³y innego rzêdu robotnice mi³oSci
S³odk¹ Slinê nanosz¹ na plastry naszych cia³
Ju¿ kwiaty dooko³a wyssane wszystkie zwiêd³y
Wiosenna jab³oñ stoi jakby w³asna parodia
One choæ ju¿ wypi³y krew z wszelkiego cz³owieka
Poza nami piêknymi grubymi od s³odyczy
To ich ³echc¹ce tr¹bki niezmordowanie wêsz¹
l pracowite trzewia skutecznie przerabiaj¹
Nawet koñskie odchody nawet padlinê psa
Na nasz¹ chwa³ê s³odk¹ jak p¹czki na ostatki
Ju¿eSmy próbowali czo³gaæ siê tam gdzie morze
Sprawi³oby nam k¹piel w swej nieskoñczonej ³axni
Lecz jesteSmy tak ciê¿ko nas³odzeni ju¿ tylko
Nadzieja nas orzexwia ¿e przyjdzie dobry niedxwiedx
351
BlA£A RÓ¯A
(fraszka)
Przysz³oSæ rysuje siê nie ró¿owo bia³o.
Cia³o przysz³oSci w kolorze mojej mySli.
Mój mózg, który dzisiaj Sniegowi siê przySni³,
Ju¿ jutro bêdzie zlodowacia³¹ zasp¹
Lub bia³ym niedxwiedziem psem Królewny Rnie¿ki,
Którego bêdzie ze sob¹ braæ do ³Ã³¿ka.
Kto na Sliskiej drodze na g³owê w Snieg upad³,
Temu nie trudno w bia³¹ ró¿ê uwierzyæ!
352
ELEGlA
Jedno zosta³o nam i to jest ¿al
Byæ mo¿e nudny ale uroczysty,
Co ³un¹ niezapaln¹ powsta³ w nas
l z porów skóry i z oczu dymi.
Szepczemy: matka do nas nie przychodzi.
Mówimy: ojciec nie zjawia siê. Nikt.
Kiedy krzyczymy: Polska! znów w oczy
Drwi¹cy wiatr ciska piek¹cy py³.
Wiêc znów k³adziemy siê w mokrym rowie
Dawnych okopów i, przykryci snem
Pod brodê tylko jak za krótkim kocem,
Z g³owami bezsennymi jak nasz lêk,
Z oczami wydanymi na ³up gwiazdom,
Zwierzamy sobie Maryni cia³o.
353
PlERÑ RMlERTELNA BOHATERA
l
Pamiêci Murzyna, Kundla
przejechanego przez auto
Zjawa starej kobiety, siedz¹cej na piecu
l b¿d¿¹cej weñ.
l jak siê nie powiesiæ, mój ma³y czarny piesku,
Aby przespaæ ten sen.
Mój ma³y czarny piesku, co dawno nie ¿yjesz,
Czemu nie szczekasz?
Ach, ty dawno nie ¿yjesz, dlatego nie szczekasz,
A ja tu czekam.
Zjawa starej kobiety, uparcie b¿d¿¹cej w piec,
Nie znika jednak.
Nie by³by mi potrzebny dobrego sznurka metr,
GdybyS choæ raz zaszczeka³.
ll
Czyje z sufitu patrzy tak nieludzkie oko,
Czy Pana Boga?
l czemu pod³oga
Jest ukoSn¹ drabin¹, co wiedzie wysoko?
Czemu Sciany nie sztywne ale wiotkie ruchem
Chmur siê ko³ysz¹?
Wy³¹cz siê, wy³¹cz
G³osie, coS tak zaw³adn¹³ moim s³uchem, duchem!
...................................................
Lecz gdzie jest Wenus, moja krew?
354
SERCE
Znów po orbitach serca na oSlep biegn¹ planety
k³uj¹ce: ciê¿kolite ³zy skostnia³ej lawy
kiedyS krwi, dziS martwe,
ciekn¹ce jak przez sto³y rulety monety
¿etonów: i ju¿ Krupier nasz liczy i obojêtnie
przesuwa do ka¿dego z nas pod³ug zas³ugi
straty, któr¹ kupi³
w kasie przy wejSciu (nam ju¿ przy wejSciu odjêto
razem z macic¹ matki i prawo wyboru miejsca
innego); wiêc nas ilu ¿yje z tego serca
tylu, gdyby by³o
mo¿na je rozflancowaæ, dosta³oby kilo
sercowiny i adieu lub po naszemu: spierdalaj!
Lecz serce, Kosmos czy, te¿ niepodzielna, resztka
Ojcowizny: ¿adna
Tu nie wytyczy miedzy kilku! geometria.
355
DO POLSKlEGO POETY
Wyszed³ na jaw z miedzianego snu tamtej planety
któr¹ przodkowie twojej krwi ju¿ zwali Wenus
Kiedy przez ca³¹ noc i rano i znów pod wieczór
Po lewej stronie skóry spacerowa³a naga
l ani siê podrapaæ
l bez widzialnej krzywdy po brzytwie granicy snu
Okrakiem zje¿d¿a prosto na morgê pla¿y
Naprêdce pomySlan¹ nad wod¹ tego wiersza
s³oñce serca wychynê³o ju¿ zza chmury krwi
lnnych kobiet ród
ByS z ka¿d¹ z nich pobo¿nie zrymowany sp³odzi³
..........................................................................
jednak musi byæ wina w tym ¿e tylko polski
Rym umiesz sk³adaæ czyni¹ ramionami gest
Mów sobie
l depc¹ bosy piasek nieznanymi stopami
nagie linijki tchu nie mog¹cego z³apaæ wiersza
W twarz chcesz im patrzeæ lecz odwracaj¹ twarze
[ Pobierz całość w formacie PDF ]