Archiwum
- Index
- John Norman Gor 07 Captive of Gor
- Alan Burt Akers [Dray Prescot 07] Arena of Antares (pdf)
- Barb & J C Hendee Noble Dead 07 In Shade and Shadow (v5.0)
- James Alan Gardner [League Of Peoples 07] Radiant
- Godeng Gert Krew i Wino 07 Wilk z głową człowieka
- Linda Farstein AC 07 Entombed
- Charmed 07 Zirkuszauber Frauke Meier
- Henryk Krzyczkowski Dzielnica milionerów wspomnienia 1918 1939
- Delacorte_Shawna_ _swiateczne_marzenie_milionera
- 128. Harlequin Desire Leabo Karen Ben
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- docucrime.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dopuścić do takiej hańby. Z początku myślałam, że to Nowacka jest jego najnowszą flamą. Taka młoda
dziewczyna jeszcze, mężatka i taka głupia. Chociaż czy ja wiem, czy głupia? Dziś ludzie są wyrachowani.
Ona pracowała w aptece, na pewno orientowała się w stanie zdrowia mego brata. Liczyła zapewne na jego
szybki koniec i na wielkopański gest. Parę razy słyszałam przez uchylone drzwi salonu, jak ofiarowywał jej
różne drobiazgi...
Brała je? przerwał jej znowu Naziołek.
A po co? wzruszyła wzgardliwie ramionami. Gdyby brała drobiazgi, nie doczekałaby się tego
majątku. Wiedziała dobrze, że nie biorąc niczego najszybciej uśpi jego czujność, Takie małe miasto, takie
małe, a ona niczego się nie wstydziła. Przecież na pewno była na językach...
Kiedy dowiedziała się pani o sprzedaży domu?
Ten dzień zapamiętam do końca życia. To był poniedziałek, dzień przed jego śmiercią. Powiedział
mi, że właśnie we wtorek przekaże dom na własność Henryce Nowackiej. I wszystko to, co w tym domu
jest. Myślałam, że zemdleję. Nic wtedy nie mogłam powiedzieć. Dopiero następnego dnia poszłam do salo-
nu i próbowałam odwieść go od tego zamiaru. Zaproponowałam mu pieniądze ze sprzedaży mojego miesz-
kania, powiedziałam, że mogę jeszcze sporo pieniędzy pożyczyć, błagałam, żeby zostawił dom i nasze pa-
miątki rodzinne mnie. Ale on mnie nie słuchał. On chciał się na mnie zemścić. To dawne dzieje, nie warto
teraz tego przypominać, ale ja wiedziałam, że on kiedyś się na mnie zemści. I dopiął swego. Jemu nie były
potrzebne pieniądze. Jemu chodziło tylko o to, żebym straciła wszelkie prawo do tego domu. Gdyby No-
wacka miała sto tysięcy złotych, to by jej i za tyle sprzedał ten dom i jeszcze sam opłacił całą procedurę
prawną. On mi powiedział o tym wprost.
Nie bardzo wierzę w to, co pani teraz mówi wtrącił się milczący dotychczas Szymański.
Gdyby chciał się tylko zemścić na pani, mógł się zemścić jeszcze bardziej, przekazując dom Adamczyko-
wej.
Nie, tego zrobić nie mógł. On nie kochał tej kobiety, on chyba nie kochał już żadnej kobiety prócz
tej jednej, którą mu prawie własnoręcznie zabrałam. Popełniłam wtedy duży błąd, ale już nie do naprawie-
nia. Więc on nie kochał ani Adamczykowej, oni też żadnej z tych kobiet, z którymi go widywano. Wiedział
dobrze, że ten dom przerasta Adamczykową. Chciał go oddać w dobre ręce, trafiła się Nowacka i sprzedał
jej za psie grosze.
No, znowu nie za takie psie zaprotestował Szymański. Milion to jest jednak milion.
I to jest najwyżej połowa wartości tego domu, więc dlatego mówię, że za psie. Adamczykowej nie
był potrzebny taki dom, jej były potrzebne pieniądze. I miał jej dać prawie wszystko.
Dał jej jednak tylko sto pięćdziesiąt tysięcy złotych. Co chciał zrobić z resztą?
Miał jej kupić mieszkanie własnościowe w Lublinie i zapisać je na nie urodzone jeszcze dziecko. A
ja przecież... ja nie mogłam... głos załamał się niebezpiecznie i nagle zakryła rękami twarz. Szlochała
cicho, ale tak gwałtownie, że z trudem łapała oddech. Myślałam, że wtedy umrę na serce... Nigdy jeszcze
nie byłam tak upokorzona... To było straszne... Chciałam natychmiast opuścić ten dom, ale nie mogłam.
Bałam się, że zwariuję, że nie dojdę nawet do przystanku. Chciałam już nawet wzywać pogotowie... To było
straszne... Wzięłam mocną dawkę relanium, dwie pastylki, a po godzinie jeszcze jedną... Nie patrzyłam już
nawet na to, że mogę zasnąć na wieki. Obudziłam się dopiero gdzieś około czwartej nad ranem. W domu
było cicho. Byłam tak słaba, że z trudem wstałem z łóżka. Poszłam do łazienki i właśnie wtedy zobaczyłam
uchylone drzwi do salonu. Zdziwiłam się, co on o tej porze jeszcze robi. Bałam się następnej rozmowy z
nim, ale wtedy było mi już wszystko jedno. Zajrzałam przez uchylone drzwi i myślałam, że w salonie niko-
go nie ma. Weszłam, żeby zgasić światło i wtedy go zobaczyłam. Od pierwszej sekundy wiedziałam, że nie
żyje. Nic myślałam wtedy o napadzie, o morderstwie ani o niczym strasznym, gwałtownym. Byłam przeko-
nana, że to albo zawał serca, albo zasłabł i tak nieszczęśliwie upadł. Wtedy właśnie przyszedł mi do głowy
len straszny pomysł. Wiedziałam, że Nowacka rozwodzi się ze swoim mężem i byłam przekonana, że sama
w tym domu mieszkać nic będzie. To nie dom dla takiej dziewczyny. Zajrzałam do sekretarzyka i właśnie
tam, zupełnie na wierzchu, leżały te pieniądze i umowa. Zabrałam je, nie licząc nawet. Chciałam jeszcze
przed szóstym grudnia, bo taka data była na umowie, skłonić Nowacką do zmiany. Oddałabym jej te osiem-
set pięćdziesiąt tysięcy złotych, dodałabym własne oszczędności, więc z naddatkiem zwróciłabym jej milion
złotych i chciałam dodać do tego jeszcze moje mieszkanie. Trzy piękne pokoje w Lublinie, w przedwojennej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]