Archiwum
- Index
- Sarah Winn The Silver Heiress
- Rachel Morgan 4 A Fistfull of Charms
- Morgan Sarah Naszyjnik z brylantem 2
- Nora Roberts Czarny Koral
- 398. Gerard Cindy Dzikie serca 01 Ni srebro ni zśÂ‚oto
- Ksiadz Marek Slowacki
- Jan PaweśÂ‚ II Przekroczy㇠próg nadziei
- R1031. Winters Rebecca Cudowna terapia
- Jay D. Blakeny The Sword, the Ring, and the Chalice 02 The Ring
- Aleksander Krawczuk Ostatnia olimpiada
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- stemplofil.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ciÄ™ nie ma.
- Zostawiam cię, żebyś wypoczęła. To chyba nie oznacza, że jestem
egoistą, a wręcz przeciwnie - oświadczył.
- A ty musisz mieć ostatnie słowo, tak?
Holly nie miała już siły do dalszej sprzeczki.
73
S
R
Zresztą wiedziała, że nie wygra. Casper jednak zapewniał, że ma na
uwadze wyłącznie jej dobro.
- Dziś po południu, kiedy ty tu spałaś, zadałem parę pytań, komu trzeba.
Powinienem był to zrobić dawno temu. Ale teraz mam już jasny obraz sytuacji.
Nic dziwnego, że jesteś taka zmęczona. Od ślubu dzień w dzień pracujesz do
upadłego. Odbywasz od dziesięciu do piętnastu wizyt dziennie! I każdemu z
odwiedzanych poświęcasz masę czasu. Z tego co wiem, nie robisz sobie nawet
przerwy na lunch.
- Jest masa potrzeb - próbowała się bronić Holly. - Czy zdajesz sobie
sprawę, ile listów z prośbą o pomoc przychodzi do pałacu? Całe stosy listów,
urzędowych i prywatnych. Proszą, żebym odwiedzała szkoły i szpitale,
dokonała najrozmaitszych ceremonii otwarcia tego czy owego, żebym
przecięła wstęgę albo rozbiła butelkę szampana... W zeszłym tygodniu
zaprosili mnie do jury wystawy psów, a ja nie mam pojęcia o hodowli psów.
No i sÄ… prywatne osoby - czasem chore albo unieruchomione w domu...
- Holly - w jego tonie rozbawienie mieszało się z niedowierzaniem. -
Przecież nie musisz wszystkich tych zaproszeń przyjmować. Zasada jest taka,
że wybierasz i przyjmujesz tylko niektóre.
- To by było niesprawiedliwe i krzywdzące dla tych, których bym
odrzuciła! - zaprotestowała żywiołowo, lecz zaraz spuściła z tonu. - A zresztą
sprawia mi to przyjemność. Lubię rozmawiać z ludzmi, szczególnie że z jakiejś
niezrozumiałej przyczyny ich to cieszy. Więc nie zamierzam z tego
zrezygnować!
Ludzie ją lubili i przyjęli, a ona czuła, że robi coś pożytecznego. Casper
uznał jednak, że sytuacja wymaga jego interwencji.
74
S
R
- Zapracowujesz się ponad siły. Od dzisiaj wprowadzam zasadę, że masz
najwyżej dwa tego rodzaju zobowiązania dziennie przez maksimum pięć dni w
tygodniu.
- Nie! Co mam zrobić z resztą wolnego czasu? Ty przecież w ciągu dnia
nie masz ochoty mnie widzieć, jesteś jak... jak wampir, co pojawia się tylko w
nocy.
- Masz przecież nieograniczone środki i praktycznie nieograniczone
możliwości, żeby sobie ten czas wypełnić - odparł z pozoru obojętnie.
- Samotnie to nie ma uroku. A ja jestem samotna. I jest jeszcze coÅ›, czego
nie rozumiesz. Ja muszę być wśród ludzi, więc nie mów mi, że mam skończyć
z wizytami. Jestem w ciąży, dlatego czuję się senna, ale w książkach piszą, że
to tylko w pierwszych trzech miesiącach, więc już za dwa tygodnie powinnam
tryskać energią.
- I wtedy co będziesz robić? - zapytał sucho. - Zaczniesz pracować także
w nocy?
Spojrzał na nią z ogniem w oczach, a Holly z przerażeniem stwierdziła,
że sama wzmianka o nocy wywołuje w niej natychmiastową reakcję. Ogarnęło
ją podniecenie, czuła się, jakby jednym haustem wypiła butelkę szampana.
Casper był tego świadom, tak samo jak był świadom swego nieodpartego
męskiego uroku.
- Nie patrz tak na mnie - powiedziała bliska rozpaczy, że nie potrafi
poskromić swojego ciała. - Znowu jest to samo... myślisz tylko o seksie.
- A ty o czym myślisz, skarbie? O cenach akcji na giełdzie? A może o
nowej torebce? - zakpił.
A potem pocałunkiem zamknął jej usta i niedwuznacznie popychał ją w
stronę łóżka. Zachowywał się władczo, jak zawsze.
75
S
R
Taki był właśnie Casper. A ona naprawdę bardzo chciała mu powiedzieć,
że jest zmęczona albo że po prostu nie ma ochoty...
Ale nie mogła.
Tym razem został z nią aż do rana, nareszcie zaczynało być między nimi
chociaż trochę normalniej.
Wstał i ubrał się wcześniej; zamierzał jeszcze załatwić parę rozmów
telefonicznych, dając jej czas, żeby wzięła prysznic, i obiecując, że spotkają się
na śniadaniu.
Nie chciała psuć miłego nastroju i dlatego nie przyznała mu się, że rano
miewa mdłości i czuje się słabo, a śniadania najchętniej wcale by nie jadła.
Kiedy tylko za księciem zamknęły się drzwi, wstała i ledwie zdążyła do
łazienki, bo żołądek, jak co dzień o tej porze, alarmująco dawał o sobie znać.
Tymczasem Casper, który po coś wrócił do pokoju i usłyszał niepokojące
dzwięki z łazienki, przyszedł jej na pomoc.
Był przerażony, jeszcze nigdy nie widział Holly w takim stanie jak teraz,
kiedy blada i umęczona wymiotami chłodziła sobie twarz, pochylona nad
umywalkÄ….
Najchętniej ze wstydu zapadłaby się pod ziemię. Czy musiał zaskoczyć ją
w tak żenującej sytuacji?
On jednak nie zwracał uwagi na jej skrupuły. Był przekonany, że
zachorowała, a może się czymś struła. Chciał natychmiast wzywać lekarza.
- Casper, to normalne - próbowała go uspokoić. - To się powtarza
codziennie. Zaraz mi przejdzie.
- Co siÄ™ powtarza?
Widziała, że był zaniepokojony.
- Nigdy jeszcze nie widziałem cię w takim stanie.
76
S
R
- To dlatego, że nigdy nie byłeś ze mną rano. Idziesz ze mną do łóżka, ale
budzisz siÄ™ gdzie indziej.
Z kim innym, dodała w myśli, lecz książę odgadł, co chciała powiedzieć.
- Myślisz, że przez pół nocy kocham się z tobą, a zaraz potem idę do
innej kobiety - podsunÄ…Å‚ z kpinÄ… w oczach.
- Naprawdę nie chcę wiedzieć, dokąd idziesz o trzeciej w nocy - jęknęła,
walcząc z mdłościami.
Z dużym trudem zdołała w końcu skłonić go do wyjścia z łazienki.
Zniadanie mieli jeść na tarasie, skąd rozpościerał się widok na ocean
migoczący w blasku porannego słońca.
Kiedy Holly pojawiła się przy stole, Casper kończył właśnie rozmawiać z
kimÅ› przez telefon.
- Dzwoniłem do lekarza - wyjaśnił niepytany.
- Ach, tak?
- On radzi, żebyś zjadła na razie grzankę, a jutro przed wstaniem z łóżka
powinnaś zjeść suchy herbatnik, żeby zapobiec mdłościom.
- Nadzwyczajne. I z pewnością po tej kuracji będę wyglądać jak beczka.
Casper uśmiechnął się drapieżnie.
- Mogę cię zapewnić, że kilka dodatkowych kilogramów ci nie zaszkodzi,
a dla mnie nie przestaniesz przez to być atrakcyjna. Mam nadzieję, że w końcu
zrozumiesz, jakie masz bajeczne ciało. Wtedy będziemy mogli się kochać w
pełnym świetle, albo nawet w ciągu dnia.
Holly była zawstydzona, lecz zarazem pochlebiało jej, że Casper uważa
ją za atrakcyjną. Nigdy tak wyraznie jej tego nie powiedział. Zrobiła mu jednak
wymówkę, zresztą nie po raz pierwszy, że myśli wyłącznie o seksie.
77
S
R
- Powinnaś się cieszyć, że na mnie działasz. Jestem mężczyzną. Tak
jestem zaprogramowany, żeby myśleć o seksie - odpowiedział, nie widząc w
tym nic złego.
Nalał jej soku i kontynuował:
- A teraz chciałbym się dowiedzieć, dlaczego podejrzewałaś, że drugą
połowę nocy spędzam z inną kobietą.
- To wydawało się oczywiste - odpowiedziała.
- Dlaczego?
- No, zawsze o trzeciej rano wychodziłeś. Uprawialiśmy seks, a potem
mnie zostawiałeś. Nigdy cię przy mnie nie było, kiedy się budziłam. To już
stało się normą.
- Ale to jeszcze nie wyjaśnia, dlaczego sądziłaś, że idę do innej kobiety.
- No, przecież jesteś mężczyzną. A mężczyzni są tak zaprogramowani -
próbowała go przedrzezniać, rozładować atmosferę, lecz w rzeczywistości
drżała z lęku, co jej odpowie.
- Wstaję o trzeciej rano i wychodzę, żebyś mogła się spokojnie przespać -
powiedział cicho. - Kiedy jestem z tobą w łóżku, nie potrafię się opanować.
Mógłbym cię pieścić i kochać się z tobą przez całą noc.
To nieoczekiwane wyznanie zupełnie ją zaskoczyło.
- To chyba niemożliwe... - zaczęła z niedowierzaniem
- Jak najbardziej możliwe - zapewnił. - Jeśli idzie o ciebie, to mój apetyt
seksualny wydaje się nieograniczony. Więc widzisz, skarbie, nie musisz się
obawiać, że utyjesz czy że będziemy się kochać przy świetle. Nic nie jest w
stanie mnie do ciebie zniechęcić. Nawet taki dziecinny T-shirt z misiem czy
motylkiem.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]