Archiwum
- Index
- Chesterton Gilbert Keith ŚWIĘTY FRANCISZEK Z ASYŻU
- Courtney Henke W zśÂ‚otej pajć™czynie
- Driven To Depravity
- Cole Allan & Bunch Christopher Sten Tom 1 Sten
- Laura Lee Guhrke The Charade
- Zwiadowcy 06 Obl晜źenie Macindaw Flanagan John
- 3.Michael Moorcock śąeglarz Mórz Przeznaczenia
- Henry Kuttner Valley of the Flame
- Roberts Alison Serdeczna wi晜ş
- 02 opengl 3.2 szablon aplikacji OpenGL
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- docucrime.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
teraz na płot, żebyśmy mogli kupić psa.
Ta rozmowa coraz bardziej zaczynała się zapętlać.
Nie, nie będziemy musieli oszczędzać na dzidziusia wyjaśniła raz
jeszcze, wyraznie intonując każde słowo.
A właściwie dlaczego nie? W sumie chciałbym być starszym bratem.
Może kiedyś o tym nie myślałem, ale jak jedliśmy kolację w tej chińskiej
restauracji, taka babcia z dziadkiem obok nas myśleli, że jesteśmy rodziną, i
właśnie wtedy zacząłem zastanawiać się nad tym, jak by to było mieć
rodzeństwo.
Jeff powiedziała Robin, próbując zebrać myśli zanim pojawi się
dziecko, musi pojawić się mąż. Zakłopotana, potarła nerwowo czoło.
No, przecież wiem odparł Jeff, jakby to było dla niego całkiem
oczywiste i jakby go dotknęła, sądząc, że nie wie tak podstawowych rzeczy.
Najpierw musiałabyś wyjść za mąż za Cole'a. Ale ja nie mam nic przeciwko
temu, przecież lubisz go, prawda? Gdybyś go nie lubiła... to chyba byś go tak
nie całowała? dokończył po krótkim wahaniu.
Robin westchnęła ciężko. Oczywiście, że lubiła Cole'a, ale to wszystko
nie było takie proste, jak sądził Jeff, i nie była pewna, czy potrafi to wyjaśnić w
sposób zrozumiały dla dziesięciolatka.
Jeszcze nigdy nie widziałem, żebyś się tak całowała z jakimś facetem
ciągnął dalej Jeff. To wyglądało całkiem na serio. I słyszałem jeszcze, kiedy
109
R
L
T
wchodziłem po schodach na górę, że Cole cię pyta, czy nie poszłabyś z nim na
kolacjÄ™. To chyba dobrze, o ile znam siÄ™ na tym.
Następnym razem, gdy Cole zechce mnie pocałować, musimy być
bardziej czujni, pomyślała Robin. Może powinniśmy skorzystać z kryjówki w
jego ogrodzie? Ach, te dzieci...
I co, pójdziesz z nim na kolację?
Tak, ale...
No to w czym problem? Poproszę go, żeby się z tobą ożenił, jeśli
chcesz...
Jeff! Dość tego krzyknęła Robin i zerwała się na równe nogi.
Absolutnie wykluczone, to sprawa między mną i Cole'em i obawiam się, że w
tym przypadku twoja pomoc będzie całkowicie zbyteczna. Rozumiemy się?
No dobra, jak nie, to nie, chciałem tylko pomóc. Nie wyglądał na
zadowolonego. Zrezygnowany wziął kolejny tost i spojrzał na nią pytająco.
Ale wezmiecie ślub, dobrze?
Nie wiem, Jeff.
Czemu nie? Cole to najlepsza rzecz, jaka mogła się nam przytrafić!
Patrzył na nią z entuzjazmem i z wyrzutem zarazem.
Naprawdę trudno jej było znalezć odpowiednie słowa.
To bardziej skomplikowane, niż ci się wydaje, możesz mi wierzyć,
skarbie. Zerknęła na zegarek. Zresztą pora już się ubierać i iść do kościoła.
Jeff kiwnął głową i wbiegł po schodach na górę, a ona powoli podążyła
za nim, ciesząc się, że zakończyli już tę trudną i kłopotliwą rozmowę. Gdy
wrócili do domu po mszy, Jeff wziął swoją rękawicę baseballową i powiedział:
Idę z Jimmym Wallachem na boisko szkolne, żeby poćwiczyć rzuty,
dobra?
110
R
L
T
W porządku zgodziła się machinalnie, bo była pochłonięta swoimi
myślami. A kiedy wrócisz?
Za jakÄ…Å› godzinÄ™.
Dobrze, pójdę w tym czasie na zakupy. Jak nie będzie mnie w domu,
wiesz, co masz robić...
Jasne, pracę domową powiedział niezbyt uszczęśliwiony.
Pani Robin Masterson? zapytała wysoka kobieta w średnim wieku,
próbując przecisnąć się obok Robin ze swoim wózkiem na zakupy.
Tak odparła Robin.
Spojrzenie kobiety było ciepłe, a uśmiech przyjazny.
Tak mi się zdawało, widziałam panią kiedyś z daleka z Jeffem.
Nazywam się Joyce Wallach. Jimmy zaprzyjaznił się z pani synem i bawią się
teraz razem na boisku.
Ach, tak, wiem, miło mi.
Robin ucieszyła się z tego spotkania. Rozmawiała z mamą Jimmy'ego
kilka razy przez telefon i poznała jej męża, gdy odbierała od nich Jeffa.
Chłopcy chcieli grać w jednej drużynie i byli bardzo zawiedzeni, gdy
przydzielono ich do dwóch różnych. To właśnie Jimmy powiedział Jeffowi o
śmierci syna Cole'a.
Bardzo chciałam was zaprosić na kawę, ale zaczęłam pracę na pół etatu
i jakoś nie mogę się zorganizować.
Wiem, co to znaczy powiedziała Robin. Całe jej życie wypełniała
dotąd praca i opieka nad Jeffem. Nie rozumiała, jak inne matki są w stanie
pogodzić tyle rzeczy.
A w ogóle, to mów mi Joyce. Może masz teraz chwilę, żeby pogadać?
Mogłybyśmy przysiąść na moment w którejś z kawiarenek...?
111
R
L
T
Zwietnie, jestem Robin. Ja też się cieszę z tego spotkania, również
bardzo chciałam cię poznać.
Wallachowie mieszkali zaledwie dwie ulice dalej i naprawdÄ™ szczerze siÄ™
cieszyła, że Jeff znalazł w Jimmym przyjaciela. Z Kelly także się zaprzyjaznił,
ale wiadomo, jako dziesięciolatek nie lubił się afiszować ze swoją znajomością
z dziewczyną. W jego oczach Kelly wciąż była jeszcze zielonym jabłkiem z
anegdoty Cole'a. Jeszcze parę lat i z pewnością doceni to, że mieszka
dosłownie obok, pomyślała Robin.
Czy Jeff też tak uwielbia baseball? spytała Joyce, nalewając sobie
kubek mrożonej herbaty w barze samoobsługowym.
Tak, przepada za tym sportem i był bardzo rozżalony, że nie może grać
w jednej drużynie z Jimmym.
Teraz podzielili dzieciaki zgodnie z rokiem urodzenia. Jimmy jest ze
stycznia, więc przeszedł do innej grupy. Moim zdaniem to nie ma sensu po-
wiedziała Joyce, marszcząc zabawnie nos, a potem się roześmiała.
Jej śmiech był taki zarazliwy, że i Robin zaczęła się śmiać. Zapłaciły w
kasie i usiadły przy jednym ze stolików w strefie gastronomicznej.
Mam ochotę cię uściskać ciągnęła dalej Joyce z szerokim uśmiechem
na ustach. Widziałam Cole'a Camdena w parku Balboa i nie mogłam
uwierzyć własnym oczom. Miałam wrażenie, że czas cofnął się o dziesięć lat.
Był z nim Jeff...
Tak, Cole był taki miły i przyszedł na jego pierwszy mecz.
Nie wiem, czy dotarły już do ciebie te plotki, że Cole ostatnio bardzo
się zmienił. Nawet nie masz pojęcia, jak przyjemnie jest na to patrzeć. Ten
człowiek tyle wycierpiał...
Jest naprawdę cudowny dla Jeffa powiedziała Robin i przełknęła
nerwowo. Wciąż prześladowała ją myśl, że przede wszystkim pragnie znalezć
112
R
L
T
w Jeffie utraconego syna, a dopiero w drugim rzędzie zbliżyć się do niej, i to
jej bardzo przeszkadzało.
Wydaje mi się, że to znajomość z wami tak go zmieniła i tak doskonale
na niego wpłynęła.
Robin czuła, jak powoli zamiera jej uśmiech na ustach. Spuściła wzrok i
wbiła go w plasterek cytryny, który pływał w filiżance z herbatą.
Znaliśmy Camdenów z mężem naprawdę dobrze, zanim się rozeszli.
Larry, to znaczy mój mąż, grał w każdą sobotę z Cole'em w golfa. I nagle
dowiedzieliśmy się, że Jennifer go zostawiła. To był szok, i na dodatek zabrała
ze sobą Bobby'ego. Cole starał się, jak mógł, żeby uratować ich małżeństwo,
ale, jak się okazało, już od dawna mieli kłopoty. Był wyjątkowym ojcem i nie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]