Archiwum
- Index
- Cole Allan & Bunch Christopher Sten Tom 1 Sten
- Christine Young [Highland 01] Highland Honor (pdf)
- Christopher Moore Wyspa Wypacykowanej Kapłanki Miłości
- Feehan Christine Mrok 01 Mroczny książę
- Christie Agata Dom nad kanałem
- Hyde Christopher Zgromadzenie Świętych
- Agata Christie Morderstwo na plebanii
- Feehan, Christine Leopard Series (1 2)
- LU. VII IX. Christie Agatha Morderstwo w Orient Expresie
- Meztelenul Raine Miller
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- epicusfuror.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
starannego makijażu i artystycznie wyskubanych brwi, wyglądała nie na swoje czterdzieści dziewięć,
ale na pięćdziesiąt pięć lat. Miała jasnobłękitne oczy z maleńkimi zrenicami.
- %7łałowałam, że nie widziałam pana wczoraj na obiedzie - rzekła. - Co prawda, morze było nieco
wzburzone...
- Precisement[62] - odparł Poirot z niechęcią.
- Na szczęście na morzu świetnie się czuję. Mówię na szczęście , ponieważ mam słabe serce i
choroba morska pewnie by mnie dobiła.
- Ma pani słabe serce, madame?
- Ach, muszę bardzo na siebie uważać. Nie wolno mi się męczyć. Wszyscy lekarze tak mówią. -
pani Clapperton wdała się w rozprawę na nader interesujący ją temat własnego zdrowia. - Biedny
John, robi co może, żeby powstrzymać mnie od nadmiaru aktywności. %7łyję bardzo intensywnie, panie
Poirot, jeśli pan wie, co chcę powiedzieć...
- Tak, wiem.
- Zawsze mi mówi: Mniej ruchu, Adeline . Ale ja tak nie potrafię. %7łycie należy przeżyć
aktywnie. Przyznam się, że jako dziewczyna w czasie wojny zapracowywałam się na śmierć w
szpitalu. Słyszał pan o moim szpitalu? Naturalnie, miałam pielęgniarki i siostry przełożone, ale tak
naprawdę, prowadzenie szpitala było tylko na mojej głowie - westchnęła.
- Droga pani, podziwiam pani energię - odparł nieco automatycznie Poirot.
Pani Clapperton zaśmiała się jak trzpiotka.
- Wszyscy powtarzają, że jestem taka młoda! To absurdalne! Nigdy nie udawałam, że mam mniej
niż czterdzieści trzy lata. Ale wielu nie chce w to uwierzyć. Mówią: Jesteś taka pełna życia,
Adeline . Ale, panie Poirot, co by z nami było, gdybyśmy nie żyli?
- Bylibyśmy martwi - odparł Poirot.
Pani Clapperton zmarszczyła brwi. Odpowiedz nie spodobała się jej. Usiłuje być dowcipny ,
pomyślała. Wstała i powiedziała chłodno:
- Muszę znalezć Johna.
Wychodząc, w drzwiach upuściła torebkę, która otworzyła się i cała zawartość rozsypała się po
podłodze. Poirot rzucił się na ratunek. Zbieranie szminek, kosmetyczek, papierośnicy, zapalniczki i
innych przedmiotów trwało kilka minut. Pani Clapperton podziękowała grzecznie za pomoc,
rozejrzała się po pokładzie i powiedziała:
- John...
Pułkownik Clapperton rozmawiał jeszcze z panną Henderson. Na dzwięk swojego imienia
odwrócił się i podszedł do żony. Pochylił się nad nią opiekuńczo. Czy leżak jest dobrze ustawiony?
Czy nie byłoby lepiej... Odnosił się do niej z delikatnością i kurtuazją. Widać było, że pani
Clapperton to uwielbiana żona, psuta przez uwielbiającego męża.
Panna Ellie Henderson patrzyła na morze wzrokiem pełnym oburzenia.
Poirot, stojąc w drzwiach palarni, obserwował całe towarzystwo.
Nagle jakiś drżący głos za nim powiedział:
- Gdybym był mężem tej baby, potraktowałbym ją siekierą.
Staruszek, przez młodsze towarzystwo na statku zwany popularnie Dziadkiem Plantatorem,
podszedł powłócząc nogami do baru.
- Whisky z wodą sodową, chłopcze - zawołał.
Poirot pochylił się, by podnieść jakąś kartkę, która zapewne wypadła z torebki pani Clapperton.
Był to fragment recepty na środek zawierający naparstnicę. Włożył ją do kieszeni, z zamiarem
oddania przy okazji właścicielce.
- Tak - ciągnął temat staruszek. - Ta kobieta to trucizna. Pamiętam taką jak ona w Punie, w
osiemdziesiątym siódmym roku.
- Czy tamtą ktoś potraktował siekierą? - zaciekawił się Poirot.
Staruszek ze smutkiem pokręcił głową.
- W ciągu roku zadręczyła męża na śmierć. Clapperton nie powinien dawać się wodzić za nos.
Zanadto pozwala jej stawiać na swoim.
- Bo ona trzyma rękę na kasie - zauważył poważnie Poirot.
- Ha, ha! - zachichotał mężczyzna. - Aadnie pan to podsumował: trzyma rękę na kasie. Ha, ha!
Do palami wpadły dwie dziewczyny, jedna okrągło lica i piegowata, z rozburzonymi ciemnymi
włosami, druga również piegowata, z kasztanowatymi lokami.
- Oto ratunek! Oto ratunek! - zawołała Kitty Mooney. - Zamierzamy z Pam wyzwolić pułkownika
Clappertona.
- Od jego żony - wysapała Pamela Cregan.
- On jest słodki...
- A ona po prostu okropna! Na nic mu nie pozwala! - wykrzykiwały dziewczyny jedna przez
drugÄ….
- A jak nie jest z niÄ…, to zaraz go dopada ta Henderson...
- Całkiem miła. Ale okropnie stara...
Wybiegły, chichocząc i wołając:
- Oto ratunek!
Wyzwolenie pułkownika Clappertona nie było jednorazowym porywem, ale zaplanowaną akcją,
co okazało się tego samego dnia wieczorem. Osiemnastoletnia Pam Cregan podeszła do Herkulesa
Poirot i mruknęła:
- Niech pan nas obserwuje, panie Poirot. Zabierzemy jej go sprzed nosa i udamy siÄ™ na spacer po
pokładzie w świetle księżyca.
W tej samej chwili pułkownik Clapperton mówił:
- Ma pan rację, jeśli chodzi o cenę rolls-royce'a. Ale praktycznie jest to samochód na całe życie.
Moje auto...
- Moje auto, Johnie - wtrąciła pani Clapperton przenikliwym głosem, kładąc nacisk na zaimku.
Pułkownik nie okazał, że uraziła go jej nieuprzejmość. Albo już do niej przywykł, albo...
Albo co? - pomyślał Poirot i zaczął rozważać różne możliwości.
- Naturalnie, moja droga, to twój samochód - przyznał Clapperton, kłaniając się żonie, i
spokojnie dokończył myśl.
Voila ce qu'on appelle le pukka sahib[63] - pomyślał Poirot. - A generał Forbes twierdzi, że
Clapperton nie jest dżentelmenem. Ciekawe.
Ktoś zaproponował brydża. Pani Clapperton i generał Forbes zasiedli do stolika z jakimś
małżeństwem. Panna Henderson wymówiła się i wyszła na pokład.
- A pani mąż? - zapytał z wahaniem generał.
- John nie zagra - odparła pani Clapperton. - Jest po prostu nieznośny. Mam już tego dosyć.
Gracze zaczęli tasować karty.
Pam i Kitty zbliżyły się do pułkownika Clappertona i wzięły go pod ramiona.
- Pan idzie z nami - powiedziała Pam. - Chodzmy na pokład. Jest piękny księżyc.
- Nie bądz głupcem, John - rzekła pani Clapperton.
- Zaziębisz się.
- Z nami na pewno nie - odparła Kitty. - My jesteśmy gorące dziewczyny!
Pułkownik wyszedł z nimi, śmiejąc się.
Poirot zauważył, że pani Clapperton zalicytowała dwa trefl, a potem powiedziała pas .
[ Pobierz całość w formacie PDF ]