Archiwum
- Index
- Crawford Lillian Pierwsza miśÂ‚ośÂ›ć‡
- Cathryn Fox Knocking On Demon's Door (pdf)
- Carolyn Rosewood Haunted Heart [Etopia] (pdf)
- GR0972.Bennett_Jules_Podroz_przedslubna
- Golding William Trylogia morska 02 Twarzć… w twarz
- Hardy Kate MiśÂ‚ośÂ›ć‡ w Patagonii
- Harry Turtledove War Between the Provinces 03 Advance and Retreat
- Krentz Jayne Ann Zapomniane marzenia
- Anthony, Piers Tarot 01 God of Tarot
- 0823. Bernard Hannah Miesić…c miodowy
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- docucrime.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
To nie jest temat do rozmowy odparła zarumieniona.
Lemon wybuchnął śmiechem. A potem po prostu przyciągnął ją do siebie.
To mo\e być coś bardzo powa\nego rzekł. Jeśli nie jesteś mną naprawdę
zainteresowana, pozwól mi odejść.
Jeszcze nie odparła z powagą.
Co to znaczy? śe jeszcze nie jesteś pewna, i\ potrzebujesz więcej czasu, \eby
przekonać się, czy do siebie pasujemy? Czy te\ mo\e na razie nie chcesz pozwolić mi odejść,
ale pózniej tak?
Potrzebuję więcej czasu.
Nie wiem, czy wytrzymam.
Czy kobiety to twój nałóg? Jesteś bardzo podatny...
A ty nie?
Na... kobiety? spytała zaskoczona.
Na mę\czyzn. Na mnie. Nawet Hunter cały czas kogoś szuka, mimo \e zdecydował się
zostać ze mną. Czy ty te\ tak zrobisz? Trzy kosze w ciągu jednego weekendu to dla mnie za
du\o.
Trzy?
Pewna kobieta, która zaproponowała mi mał\eństwo, rozgląda się za innym, pies szuka
swego dawnego pana i teraz ty. CoÅ› mnie bez wÄ…tpienia do ciebie ciÄ…gnie. Czy to po\Ä…danie?
Chyba nie. Myślę, \e to coś wyjątkowego.
To wszystko dzieje siÄ™ za szybko. Lemon odchrzÄ…knÄ…Å‚.
Nie powiedziałaś, czy podoba ci się zapach mojej nowej wody po goleniu zauwa\ył.
Jest doskonała.
Nawet mydło, którym się umył, nie miało zapachu. Pachniał tylko sobą. Podobał się jej
jego zapach?
Mo\e chcesz mnie jeszcze trochę... powąchać? Mo\esz wybrać ka\de miejsce. Mam
nadziejÄ™, \e to wytrzymam.
Masz jakiÅ› problem?
Mówiła szczerze. Najwyrazniej się nie rozumieli.
Będę się poprawnie zachowywał. Chyba potrafię.
Ten problem to ja.
Mę\czyzna nie tak łatwo zniesie bliskość wąchającej go kobiety.
Nie martwiłam się o ciebie. Ty znakomicie nad sobą panujesz. Myślałam o sobie. Przy
tobie kręci mi się w głowie.
Lemon z trudem panował nad swoim oddechem.
Taak. To coÅ› powa\nego.
Zgadzam się. Nigdy jeszcze nie musiałam radzić sobie z taką reakcją i to mnie trochę
przera\a.
Dlaczego cięto... przera\a?
Mówił wolno i ostro\nie. Nie chciał jej przestraszyć.
Pocałuj mnie, ale bardzo delikatnie powiedziała nagle.
Doprowadzał ją do szaleństwa. Wziął ją w ramiona, przycisnął do swego silnego ciała,
pocałował, a ona osunęła się na ziemię.
Poczuła zawrót głowy.
Wziął ją w ramiona i zaczął spacerować. Tak po prostu spacerować bez celu. Podobało
mu się, \e mo\e ją tak nosić.
Jeśli kiedykolwiek będziesz musiała gdzieś iść, powiedz mi, to cię zaniosę jak teraz.
Spoczywała w jego ramionach i z trudem formułowała słowa.
Ludzie będą mówić.
O czym? śe jesteśmy razem?
śe mnie nosisz na rękach.
Zasłabłaś.
Widzę, \e na wszystko znajdziesz argument. Lemon roześmiał się.
Kocham cię rzekł.
Nie jest na to za wcześnie?
No, wiesz. Znam ciÄ™ ju\ prawie od dwudziestu czterech godzin. To prawie miesiÄ…c,
gdybyśmy widywali się codziennie przez godzinę.
Trochę te\ spaliśmy.
Racja.
Nie przez cały ten czas byliśmy razem.
Uwa\asz, \e powinniśmy spać w tym samym łó\ku? zapytał z niedowierzaniem
Lemon.
JesteÅ› niemo\liwy.
Kąpałaś się ze mną nago przypomniał.
Będziesz mi to wypominał do końca \ycia.
Chcesz przez to powiedzieć, \e do końca \ycia będziemy razem?
Renata przechyliła głowę i spojrzała na niego uwa\nie.
Tak myślisz?
To bardziej ni\ prawdopodobne.
Upłynęło trochę czasu, zanim byli w stanie pokazać się gościom. Bryd\yści prawie ju\
kończyli swą poranną sesję. Zauwa\yli zarumienione policzki Renaty Gunther i zmierzwione
włosy Lemona Covingtona, kiedy jakby nigdy nic zjawili się w sali.
Gdzieście się podziewali? spytał ktoś. Tak długo was nie było, \e zaprosiliśmy do
gry kucharkÄ™ i stajennego.
ROZDZIAA SIÓDMY
Renata i Lemon podeszli do stołu, przy którym grała kucharka. Była tak pochłonięta grą,
\e nawet nie próbowali jej przerywać.
Zauwa\yli te\ pełen ciepłej ironii stosunek do gry Dana, chłopaka ze stajni. Lemon
kiwnął mu głową, dziękując za zastępstwo. Dan uśmiechnął się i podziękował dyskretnym
ukłonem.
Był dokładnie wymyty i najwyrazniej dobrze się czuł w eleganckim towarzystwie.
Bryd\ysta to zawsze bryd\ysta. Jak artysta czy pisarz.
Dan był znakomitym hodowcą bydła. Tylko raz miał kłopoty ze stadem, ale doskonale
sobie poradził.
Jako gracz te\ był dobry. Clint go nauczył. Clint, praktycznie kierujący całym ranczem,
dostał kilka dni wolnego i jak zwykle pospieszył komuś z pomocą. Nie potrafił ani chwili
usiedzieć na miejscu. Mówił, \e to dlatego, poniewa\ \ycie na ranczu jest takie monotonne.
Renata i Lemon wywiązali się ze swych towarzyskich zobowiązań, wyrazili uznanie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]