Archiwum
- Index
- Wilde Security 2 Wilde for Her Tonya Burrows
- Annie Flanigan Love and a Bad Hair Day (pdf)
- Michaels_Leigh_Bardzo_moralna_propozycja_02
- Hannah Kristin Wspólnicy
- Urzeczenie
- Diana Hunter [Submission] Services Rendered [EC Taboo] (pdf)
- Diana Palmer Big Spur,Texas 02 Passion Flower
- Courths_Mahler Jadwiga WśÂ›ród obcych t2
- Suzanne Young Plaga samobojcow
- 079. Wilkins Gina Gdy serce mowi tak
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- lafemka.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Zastanawiałem się, czy prezentacja dokonana przez Roberta nie będzie
wyzwaniem dla niektórych osób.
Rose nie zaprosiła nikogo, kogo mogłaby podejrzewać, że
będzie nieuprzejmy dla Cissy odparła Lydia.
Jesteś w stosunku do niej bardzo opiekuńcza zauważył
Rothersthorpe.
Oczywiście!
Mój ojciec wyjaśniał Robert Bentleyowi i wszystkim
znajdującym się w zasięgu jego głosu chciał, żeby Cissy mogła być
jak najbardziej niezależna, i dlatego wytresował Portosa tak, że stał się
jej uszami.
Nigdy nie rozważałaś zatrudnienia dla niej pielęgniarki?
zwrócił się Rothersthorpe do Lydii.
Nigdy parsknęła, zabierając dłoń z jego ramienia.
To dobrze, że Rothersthorpe nie przyjechał tu z zamiarem
zalecania się do Rose, pomyślała. Ani ona, ani Robert nie przyzwoliliby
na jej małżeństwo z kimś, kto sugerowałby odsunięcie Cissy w ciemny
kąt. Zwłaszcza teraz, gdy Robert dowiedział się, jak bardzo cierpiała
oddana obcym.
Proszę, częstuj się czym chcesz powiedziała chłodno,
wskazując pawilon. Pułkownik zaprojektował ten budynek na wzór
sanktuarium, które zobaczył kiedyś w czasie jednej ze swych podróży.
Rothersthorpe skłonił się ze złośliwym uśmieszkiem
przylepionym do usta, po czym skierował się w stronę gości Rose. Co
w nim kiedykolwiek widziałam? zadała sobie w duchu pytanie Lydia.
Odprowadziła go niechętnym wzrokiem, gdy wspinał się po schodach
do pawilonu. Dziesięć lat temu nie chciała przyznać, że jego
lekkomyślne podejście do życia jest przejawem egoizmu. Dopiero teraz
dostrzegała w nim pewne podobieństwo do przodka korsarza, który
może i służył królowej, ale przede wszystkim brał, co chciał, żeby się
wzbogacić. Pani Westerly ostrzegała ją, że to piętno nie znikło mimo
upływu setek lat. Hemingfordowie przetrwali, plądrując majątki
bardziej statecznych i pracowitych rodzin. Co prawda, w wyniku
zawieranych małżeństw, nie grabieży, ale jednak&
Dlaczego wciąż podziwia elegancję jego ruchów? Czemu zwraca
uwagę na opięte bryczesami nogi? I dlaczego, kiedy Nicholas sięga po
kanapkę i wkłada ją do ust, ona drży na wspomnienie pocałunku?
Cissy dobrze się bawi, prawda mamo Lyddy? usłyszała nagle
i aż podskoczyła, bo Rose podeszła do niej cicho i niepostrzeżenie.
Tak przyznała, odrywając wzrok od Rothersthorpe a i usiłując
odzyskać samokontrolę.
Pan Bentley świetnie sobie poradził z Portosem, prawda? Miło
zachował się wobec Cissy, dzięki czemu poczuła się nieco pewniej.
Większość gości spokojnie przyjęła oświadczenie Roberta o jej
problemach ze słuchem oceniła Rose. Z jednym wyjątkiem.
Zerknęła w stronę pana Lutterwortha. Sposterzgłaś, jak przewracał
oczami, kiedy Cissy okazywała, jak bardzo cieszą ją ukłony pań i
panów? Przypadkowo usłyszałam, jak mówił coś niezbyt pochlebnego
o własnej siostrze, Cynthii: chciałby wytresować psa tak, żeby ją
budził, gdy tylko zacznie śnić na jawie.
Lydia była zła na siebie, że nie zwraca uwagi, co dokoła się
dzieje. Do diabła z Rothersthorpe em! Rzuciła mu pełne urazy
spojrzenie. Rose też zwróciła wzrok w stronę pawilonu, po czym
uśmiechnęła się do macochy
To on, prawda? spytała.
Jak to on?
Przyznaj siÄ™.
Lydii zrobiło się gorąco. Czyżby ktoś widział, jak się całowali?
Przyznaj się nalegała Rose. To on ci przysłał fiołki, które
potem zasuszyłaś w albumie. Widziałam, jak na niego patrzysz takim
samym rozmarzonym wzrokiem jak wtedy, gdy po raz pierwszy
pokazałaś mi swój album z zasuszonymi kwiatami. Był twoją pierwszą
miłością. Nawet po jednej z waszych sprzeczek nie możesz oderwać od
niego wzroku. Nie dziwiÄ™ siÄ™, jest bardzo przystojny.
Rose, ta rozmowa jest niestosowna skarciła ją Lydia,
oblewając się rumieńcem.
Mamo Lyddy, nie ma nic złego w stwierdzeniu, że jakiś
mężczyzna jest przystojny.
Tak, ale ty sugerujesz& Urwała zakłopotana. Rose nie mogła
domyślić się, co zaproponował jej Rothersthorpe.
Dlaczego nie miałabyś mieć adoratora, tak jak ja? zdziwiła
siÄ™ Rose.
Adoratora. Lydia westchnęła ciężko.
Dla Rose, chronionej przed ciemnymi stronami życia,
zainteresowanie mężczyzny kobietą mogło wynikać tylko ze
szlachetnych pobudek i kończyć się honorowo. Nie miała pojęcia, jacy
naprawdę potrafią być mężczyzni.
Masz rację zgodziła się smętnie. On jest bardzo przystojny,
ale&
I najwyrazniej coś do ciebie czuje. Wpadła jej w słowo
pasierbica.
Lydia przecząco pokręciła głową, ale nie zdołała zaprotestować,
bo Rose nie dopuściła jej do głosu.
W przeciwnym razie dlaczego miałby być na ciebie zły? Przez
lata się nie widzieliście, a gdy pierwszy raz po tak długim okresie
zaczęliście rozmawiać, wicehrabia nie potrafił być dla ciebie miły.
Gdyby mu na tobie nie zależało, zapomniałby o tym, co kiedyś go
zirytowało.
Uważasz, że był niemiły, bo mu na mnie zależy? Rose, daj
spokój powiedziała Lydia, ale pomyślała, że może w słowach
pasierbicy tkwi ziarnko prawdy.
Wcześniej, po balu, na którym spotkali się po latach,
zastanawiała się, dlaczego Rothersthorpe był do niej tak wojowniczo
nastawiony, skoro opuścił ją z własnej woli. Może miał jej za złe, że
liczyła na małżeństwo na długo przed tym, nim on był gotowy na tak
poważny krok.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]