Archiwum
- Index
- Christine Young [Highland 01] Highland Honor (pdf)
- CDHS
- J.M._McDermott_ _Psia_Ziemia_01_ _Dzieci_demonów
- Haycox Ernest Pieklo w dolinie
- GiHSZ 3.10.10
- 5 Favorite 1 Her Five Favorite Words
- Lola i chśÂ‚opak z sć…siedztwa Stephanie Perkins
- Iain Banks The Crow Road
- Dav
- Foster, Alan Dean Krull
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- docucrime.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Dzięki temu wiem, że nie mogą mi zagrozić.
A jednak najwyrazniej dopuściłeś do siebie Brady ego zauważyłam cichym głosem. A
także mnie, dodałam w myślach.
No właśnie, a teraz, gdy go zabrakło, cierpię. Wiem, że w moim życiu był ktoś, a potem
znikł, została po nim pustka. Tak jakbym miał dziurę w piersi. Czasami wydaje mi się, że ten ból
mnie wykończy.
Doskonale rozumiałam, o czym mówi. Chodziło o uczucie pustki, której pozornie nie dało
się niczym wytłumaczyć. Pustki, której nie dało się niczym wypełnić. Wiedziałam już, co miał na
myśli Realm, gdy powiedział, że zachowanie nawet jednego lub dwóch wspomnień może
doprowadzić człowieka do obłędu.
James westchnął ciężko i włączył radio.
Sloane, psujesz całą zabawę. Mieliśmy miło spędzić czas.
Racja odparłam.
Wyprostowałam się na fotelu i przez chwilę przyglądałam mu się w milczeniu. Podobał mi
się spokój malujący się na jego twarzy. Zwłaszcza że wiedziałam, iż za tą fasadą kryje się mrok.
A może, zastanowiłam się, gdzieś głębiej jest coś jeszcze: szaleńcza miłość?
Miłość, jaką do mnie czuł.
Kiedy wyjechaliśmy na dwupasmówkę, moją uwagę przykuły blizny na jego ramieniu. W
zamyśleniu dotknęłam ich palcem, a wtedy James westchnął głęboko.
Przepraszam powiedziałam, cofając rękę. Zastanawiałam się, skąd je masz.
Nie szkodzi. Po powrocie z ośrodka spytałem o nie ojca. Twierdzi, że miałem na ramieniu
niezbyt urodziwy tatuaż i w placówce mi go usunięto. Dziwne, co? Posunęli się do tego, by
wyssać atrament z mojego ciała. Gdybym zawczasu wiedział, że do tego dojdzie, zrobiłbym
sobie tatuaż na tyłku ze specjalnymi życzeniami dla ludzi z Programu.
Obrzydliwe.
Przepraszam odparł ze śmiechem, po czym przez chwilę mierzył mnie wzrokiem, jakby
próbował rozszyfrować, co myślę. To było miłe& kiedy mnie tak dotykałaś.
Nagle w brzuchu poczułam łopot motylich skrzydełek, ale już po chwili James odwrócił się i
skierował spojrzenie na jezdnię. Wyciągnęłam znów rękę i dotknęłam delikatnie jego blizn. Palce
drżały mi lekko, gdy wodziłam nimi po wypukłościach skóry.
Pod moim dotykiem James rozluznił mięśnie ramion, a na jego ustach pojawił się uśmiech.
Miał tak ciepłą skórę. Musiałam kiedyś uwielbiać jej delikatność. Pochyliłam się i pocałowałam
jego blizny. A potem szybko wyprostowałam się i odwróciłam do bocznego okna. Moje ciało
nagle zapłonęło pożądaniem.
Pocałowałam to miejsce, więc już nie będzie bolało powiedziałam.
To prawda przyznał po chwili.
* * *
Zanim zatrzymaliśmy się u stóp zielonego wzgórza, mój puls zdążył wrócić do normy. James
wyłączył silnik i sięgnął do tyłu po koc.
Tu jest mruknął do siebie zadowolony, jednak po chwili zobaczył, że z przerażeniem
wpatruję się w okno. Co się stało?
Jesteśmy& próbowałam wydusić z siebie jakieś słowa, ale nagle zabrakło mi tchu, zalała
mnie fala smutku. Przecież jesteśmy nad rzeką.
Fakt, trochę za zimno na pływanie, ale to naprawdę piękne miejsce wyjaśnił wesoło
James, jakbym po prostu potrzebowała zachęty. Jakbym nigdy wcześniej tu nie była.
Wiem odparłam, a do oczu napłynęły mi łzy. Brady zabierał mnie tu wiele razy.
James zbladł i spojrzał na ściskany w dłoniach ręcznik. Widziałam, że gorączkowo
przeszukuje pamięć i nic w niej nie znajduje.
Przepraszam odezwał się po chwili. Powinniśmy&
Ależ nie weszłam mu w słowo. Tu jest wspaniale, naprawdę.
To tutaj mogłam poczuć wyjątkową bliskość z Bradym. Jamesa chyba uspokoiły moje
zapewnienia, bo po chwili wynurzył się z auta. Zaczekał, aż też wysiądę, po czym oboje
ruszyliśmy przez trawę.
Rzeka była olśniewająco piękna. Na powierzchni połyskiwało słońce, a przy brzegu woda
chlupotała cicho, uderzając o wystające głazy.
Tu jest nawet piękniej, niż sądziłam powiedziałam.
Miałem nadzieję, że ci się spodoba.
Myślałeś o mnie? dociekałam, jednak James zbył moje pytanie wzruszeniem ramion.
Czyżby wstydził się do tego przyznać? Spoglądaliśmy na niespieszny nurt. Nad nami
górowały drzewa, w których koronach ćwierkały ptaki. Czuliśmy się tak, jakbyśmy właśnie
znalezli swoją kryjówkę.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]