Archiwum
- Index
- Edigey Jerzy Najgorszy jest poniedzialek
- Sward Anne Lato polarne
- Zane Grey The Rainbow Trail
- Kurecka Maria NiedokośÂ„czona gawć™da
- 473. Ireland Liz Zakochany policjant
- Cooper McKenzie [Menage Amour 161 Club Esotera 03] Minding Mistress (pdf)
- Saga o Ludziach Lodu 32 GśÂ‚ód
- By the River Piedra I Sat Down and Wept
- Dancing Moon Ranch 8 Dancing With Danger Patricia Watters
- Golding William Trylogia morska 02 Twarzć… w twarz
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- gim12gda.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
na niÄ… z boku.
To siÄ™ zawsze zapowiada. Nigdy nie przychodzi w ciÄ…gu
nocy, nieoczekiwanie, zaskakująco. Pojawia się między po-
czątkiem a połową listopada, czasem dopiero w pierwszych
dniach grudnia. Christiane dzwoni co dwa dni, zawsze
pijana, bo przyjmując leki, upija się już trzema kieliszka-
mi wina. Stawia pytania, za każdym razem te same, nie
urozmaica ich, nie zmienia kolejności, nie znajduje dla
nich innych słów, jak się masz, jak on się ma, jak ona się
ma, a potem nieśmiałe: kiedy przyjedziesz? Przez dwa ty-
godnie jej głos jest zmęczony. Nigdy nie zapamiętuje, co
odpowiadam. Jest jej obojętne. Mogłabym zmyślać, nagrać
taśmę, wypowiedzieć dziesięć razy pod rząd to samo zda-
nie - mogłabym. Kiedy tłumaczę: Christiane, mówiłam
ci to już przedwczoraj, odpowiada: ach tak, ach tak, tak,
dobrze, to nie powtarzaj.
Potem przestaje łykać tabletki, chociaż protestuję, nie
wolno ci, nie wolno ci ich tak po prostu odstawić, a po-
tem z każdym kolejnym telefonem mówi głośniej. Zmieje
się ze wszystkiego, jakby wszystko było zabawne, wszyst-
ko nagle do śmiechu, dzwoni i dzwoni, i dzwoni w kółko,
58
wkrótce w odstępach dwóch godzin, czasem tylko po to,
by powtórzyć pytanie, bo sądzi, że jej nie zrozumiałam.
Dzwoni w sobotÄ™ wieczorem, kiedy wychodzimy, i w nie-
dzielę rano, gdy leżymy w łóżkach. W tym roku puściła mi
płytę, w niedzielę rano, o dziesiątej. Powiedziała, że właś-
nie o mnie pomyślała, przez tę muzykę, czy to pamiętam,
ten kawałek? A ja odparłam: jasne, a potem śpiewałyśmy
razem. Zapytała: pamiętasz jeszcze tekst, a ja odparłam:
jasne, że pamiętam, czegoś takiego przecież nie zapomnę,
a ty? Nie, ja też nie, odpowiedziała, jak ktoś to puszcza, to
śpiewam, ciągle jeszcze.
To się dzieje, kiedy jesień przechodzi w zimę, a więc
nie według kalendarza, tylko wyczucia. Dzwonię do Alex
i mówię: sądzę, że już czas, a niedługo potem Christiane za-
czyna przysyłać mi różne rzeczy. Tym razem była to paczka
z wycinkami z gazet i kartka: Myślę o tobie, przychodzisz
mi na myśl, kiedy to oglądam. Rozłożyłam strony z gazety
telewizyjnej, program od trzynastego do dziewiętnastego
pazdziernika, zastanawiajÄ…c siÄ™, dlaczego przychodzÄ™ jej
na myśl, kiedy je ogląda.
Jeszcze przed kilkoma tygodniami Alex i Christiane
siedziały na lotnisku w Bombaju. To Alex wpadła na po-
mysł podróży do Indii, to dobre dla Christiane, krótko
przed nadejściem zimy, zanim na dobre tu zagości, zoba-
czyć morze, słońce, piasek. Alex opowiada mi przy kawie
o tej podróży, spotykamy się dzień wcześniej, zawsze dzień
wcześniej, dwadzieścia cztery godziny przed tym, zanim
ruszymy autostradą na zachód. Same nie wiemy, dlaczego
się spotykamy, przecież od lat, od z pewnością sześciu,
siedmiu lat nie mamy sobie wiele, równie dobrze można by
59
rzec: nie mamy sobie nic do powiedzenia. Przez tÄ™ sprawÄ™,
która nie ma nic wspólnego z Christiane - a może tylko
trochę. Jakoś wszystko się ze wszystkim łączy, powiedzia-
łaby Christiane w tych kilku miesiącach, kiedy jej głowa
jest jasna, kiedy jest przy zdrowych zmysłach, naprawiona.
Więc także nasze milczenie, nasze roczne milczenie ma coś
wspólnego z Christiane i zimą.
Siedziały na lotnisku w Bombaju, Christiane i Alex,
ich lot został anulowany. Zarezerwowały inny, a potem
musiały czekać i czekać, i znowu czekać. Alex zostawi-
ła Christiane przy barze w kawiarni, z dwiema walizka-
mi i trzema torbami, podczas gdy ona biegała po lotnisku,
bo co pół godziny coś się zmieniało. Kiedy wróciła, Chris-
tiane była pijana. Alex zaczęła na nią krzyczeć, a Christiane
zamknęła oczy i oparła głowę na barze. Alex musiała pójść
gdzieś jeszcze raz, chwyciła ją za ramiona i krzyknęła: ty
tu siedzisz, słyszysz? A Christiane skinęła głową i znowu
ją opuściła na bar. Alex powtórzyła: nie opuszczaj tak gło-
wy, a potem znowu biegała od okienka do okienka, koryta-
rzami lotniska w Bombaju, ciągle w strachu, że Christiane
mogłaby wstać, wyjść i wsiąść do taksówki albo wejść na
ruchomą taśmę i wsiąść do złego samolotu. Biegała po
tym lotnisku w tę i z powrotem, cały czas oglądała się na
Christiane, patrzyła, czy jeszcze tam siedzi, obok dwóch
walizek i trzech toreb. I teraz, kiedy mi to opowiada przy
kawie, dzień wcześniej, nagle wybuchamy śmiechem, Alex
i ja, śmiejemy się głośno, okropnie, nie możemy przestać,
aż Alex kręci głową i mówi: Już nigdy.
Alex i ja potrzebujemy stałych terminów, w które wpi-
sane są fazy rozpędu, tylko po to, by się przygotować na
60
to, że się zobaczymy, gdy następnego dnia pojedziemy do
Christiane. Ja wymyślam pytania, które mogłabym jej po-
stawić, ona nie stawia mi żadnych, moje pytania też zresztą
nie wychodzÄ… nigdy poza: jak w pracy? i: jak siÄ™ ma twoja
matka? Może miałyśmy za wiele pytań, za wiele było rze-
czy, o których kiedyś sądziłyśmy, że musimy je sobie opo-
wiedzieć, kiedyś, gdy rozmawiałyśmy przez telefon trzy,
cztery razy dziennie i wszystko, po prostu wszystko nada-
wało się do opowiedzenia. Poza tym widujemy się przy-
padkiem, w mieście, na ulicy, kiedy przecinam jej drogę,
przed kawiarnią albo sklepem. Zawsze mówimy: zadzwo-
niÄ™, ale nigdy do tego nie dochodzi. Pozostajemy przy od-
wiedzinach u Christiane i dwóch telefonach w ciągu roku,
w dniu naszych urodzin, kiedy czujemy ulgę, bo włącza się
automatyczna sekretarka i żadna z nas nie musi udawać,
że mogłybyśmy po prostu do siebie zadzwonić, że mamy
sobie jeszcze coÅ› do opowiedzenia.
Alex przyjechała po mnie samochodem koło południa.
Zatrąbiła, została w aucie, nie weszła na górę, może dla-
tego, że od lat nie powiedziałam: wejdz, usiądz, napij się
herbaty, zaraz będę gotowa. Nigdy tego nie powiedziałam,
chociaż zawsze postanawiałam, że to zrobię, w tym roku
szczególnie. Myślałam, dzisiaj zapytam Alex, czy nie wy-
siądzie z samochodu, otworzę okno i zawołam: wejdz na
[ Pobierz całość w formacie PDF ]