Archiwum
- Index
- Eve Adams [Menage Amour 145] Between the Covers (pdf)
- Colligan.Douglas.Strange.Energies.H
- Żabiński Jan Przekrój przez ZOO
- Harrison Harry Galaktyczne sny
- Adams Douglas 3
- GR671. Jordan Penny MaśÂ‚śźeśÂ„stwo z ksić™ciem
- Dianne Robins The Hollow Earth And Underground Cities
- Moreland Peggy SiśÂ‚a przycić…gania
- Aleksander Krawczuk Ostatnia olimpiada
- 312. DUO Sanderson Gill Nowe zycie
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- stemplofil.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wiedzieć Ford.
- Jak myślisz, co tu można znalezć? - nalegał Zaphod.
- Tu? Nic.
- Nic? %7ładnych gwiazd, żadnych planet? - Nie.
- Komputer! - zawołał Zaphod. - Obróć kąt widzenia o jedną osiemdziesiątą
stopnia i nie odzywaj siÄ™!
Przez chwilę wydawało się, że nic się nie zmieniło, gdy nagle na krawędzi
ogromnego ekranu coś jaskrawo rozbłysło. Przesunęła się przez niego
czerwona gwiazda wielkości spodka, a za nią jeszcze jedna system
podwójny. Po chwili w rogu obrazu pojawił się szeroki półksiężyc - czerwony
blask wpadający stopniowo w głęboką czerń nocnej planety.
- Znalazłem! - krzyknął triumfalnie Zaphod, uderzając w konsolę. -
Znalazłem!
Ford gapił się nań ze zdumieniem. - Co to jest? - zapytał.
- To... - odrzekł Zaphod - to jest najbardziej nieprawdopodobna planeta, jaka
kiedykolwiek istniała.
ROZDZIAA 15
(Fragment przewodnika "Autostopem przez Galaktykę", strona sześćset
trzydzieści cztery tysiące siedemset osiemdziesiąt siedem, część pięć a,
hasło: Magrathea).
Dawno temu, w mrokach czasów starożytnych, w wielkich i pełnych chwały
dniach dawnego Imperium Galaktycznego, życie było szalone, bogate i
przeważnie wolne od podatków.
Potężne statki kosmiczne przecierały szlaki pomiędzy egzotycznymi
słońcami w poszukiwaniu przygód i bogactw na najodleglejszych krańcach
Galaktyki. W owych czasach ludzie byli nieustraszeni, stawy wysokie,
mężczyzni byli prawdziwymi mężczyznami, kobiety prawdziwymi kobietami, a
małe futrzane stworki z Alfa Centauri prawdziwymi małymi futrzanymi
stworkami z Alfa Centauri. I wszyscy ważyli się stawiać czoło nieznanym
niebezpieczeństwom, dokonywać wielkich czynów i popełniać błędy
ortograficzne, jakich nikt przed nimi nie popełnił - i w ten sposób wykute
zostało Imperium.
Oczywiście, wielu ludzi zdobyło olbrzymie majątki, ale było to zupełnie
naturalne i nikt nie miał się czego wstydzić, nikt bowiem nie był naprawdę
biedny
a przynajmniej nikt, o kim warto byłoby wspominać. Nieuniknioną koleją
rzeczy dla wszystkich najbogatszych kupców życie stało się nudne i nużące;
doszli oni do wniosku, że to z powodu wad światów, na których się osiedlili.
%7ładen z nich nie był całkowicie zadowalający: albo póznym popołudniem
klimat nie był wystarczająco wilgotny, albo doba była o pół godziny za długa,
albo też morze miało niewłaściwy odcień różu.
I w ten sposób powstały warunki dla szokującej nowej gałęzi
specjalistycznego przemysłu budowy luksusowych planet na zamówienie.
Siedzibą tego przemysłu została planeta Magrathea, gdzie inżynierowie
hiperprzeni wsysali materię przez białe dziury w przestrzeni, aby uformować
ją w planety snów: złote planety, platynowe planety, miękkie, gumowe
planety z dużą liczbą trzęsień ziemi - wszystkie wypieszczone, aby sprostać
wysokim wymaganiom, które naturalnie stawiali najbogatsi ludzie Galaktyki.
Lecz przedsięwzięcie to przyniosło tak wielkie dochody, iż wkrótce sama
Magrathea stała się najbogatszą planetą wszystkich czasów, a reszta
Galaktyki popadła w skrajną nędzę. W ten sposób system załamał się,
Impeńum upadło, a długa, posępna cisza zapadła nad bilionem głodujących
światów, niepokojonych jedynie skrzypieniem piór uczonych, którzy ślęczeli
długo po nocach, płodząc niewydarzone traktaty o wyższości planowanej
ekonomii politycznej.
Sama Magrathea zniknęła i pamięć o niej wkrótce odeszła w mroki legendy.
Oczywiście, w dzisiejszych oświeconych czasach nikt nie wierzy w ani jedno
słowo owej legendy.
ROZDZIAA 16
Artura obudziły odgłosy kłótni, poszedł więc na mostek. Ford wymachiwał
właśnie rękami.
- Oszalałeś, Zaphod! - wołał. - Magrathea to mit, bajka, którą rodzice
opowiadają dzieciom na dobranoc, kiedy chcą, żeby wyrosły na
ekonomistów, to...
- I to, na czego orbicie właśnie się znajdujemy nie ustępował Zaphod.
- Słuchaj, nie obchodzi mnie, na jakiej orbicie ty się osobiście znajdujesz -
rzekł Ford. - Ale ten statek...
- Komputer! - krzyknÄ…Å‚ Zaphod. - Nie, tylko nie...
- Cześć! Mówi Eddie, wasz pokładowy komputer, czuję się po prostu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]