Archiwum
- Index
- Child Maureen, Hyatt Sandra Świąteczne przyjęcie
- 045. Ross Kathryn Noce w ParyĹźu
- Bracia St Claire 01 Mortimer Carole Gwiazda z Hollywood
- 0594. Mortimer Carole Powrot do Buenos Aires
- Mortimer_Carole_ _Portret_modelki
- Amy Lane Little Goddess 03 Bound
- Iain Banks Culture 01 Cons
- 061. Darcy Emma Weekend w Tokyo
- Amicis, Edmund de Serce
- Jack L. Chalker Dancing Gods 3 Vengance of the Dance
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- aeie.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
moich przyjaciółek.
Istotnie, Luc musiał przyznać, że Darcy jest w przyjazni lojalna i wierna.
A czy byłaby równie lojalną i wierną kochanką?
Zapewne tak, uznał. Ałe przecież nie potrzebował żadnej kochanki - wiernej ani niewiernej!
W tym momencie kelner przyniósł zamówione
PRZYJCIE W PARY%7Å‚U
101
przez nich potrawy - wędzonego łososia dla Darcy i kalmary dla niego.
- Więc co zamierza teraz uczynić twoja przyjaciółka? - zagadnął po kilku minutach. Wyjawi Grantowi
swe uczucie, czy po prostu zrezygnuje, wyciÄ…gnÄ…wszy naukÄ™ z tej gorzkiej lekcji?
Darcy była przekonana, że tego cynicznego mężczyzny w gruncie rzeczy nic nie obchodzą losy Mellie
i Granta. Przyznawała jednak, że Luc ma prawo zaspokoić swoją ciekawość.
- Oczywiście, że wyzna mu miłość - odparła.
- Jasne - przytaknął cierpko. - Z twojej relacji wnoszę, że to kobieta ogromnie zdeterminowana.
- Widząc pytające spojrzenie Darcy, dorzucił:
- Z rodzaju tych, jakich staram się unikać.
Czy ostrzega mnie w ten sposób, żebym nawet nie próbowała z nim podobnych sztuczek? - pomyślała
w panice. - Czyżby odgadł, że darzę go uczuciem?
To byłoby potwornie upokarzające!
- Nie martw się - uspokoiła go. - Każda kobieta, która popełnia błąd zakochania się w tobie, zasługuje
na marny los, jaki jÄ… spotyka.
Luc nawet nie próbował zaprzeczać.
- Myślisz, że historia twojego brata i Mellie skończy się szczęśliwie? - zapytał tylko.
- Mam nadzieję - odrzekła z namysłem.
- Wbrew temu, co zapewne sÄ…dzisz, Mellie w gruncie rzeczy jest uroczÄ… osobÄ…. Teraz, kiedy
102 CAROLE MORT1MER
przeszła mi już złość na nią, uważam, że ona i Grant stanowiliby doskonałą parę. Mellie naprawdę
żałuje, że cię w to wplątała - dodała i odsunęła talerz z wędzonym łososiem, gdyż ta rozmowa zupełnie
odebrała jej apetyt.
- A czy ty również żałujesz?
- Bardziej niż możesz sobie wyobrazić - odparła.
Wprawdzie Luc nie uwiódł Mellie, ale to nie zmieniało faktu, że nie był zdolny do nawiązania
jakiegokolwiek głębszego związku uczuciowego.
Zmierzył ją zimnym wzrokiem.
- Jak bardzo? Oblała się rumieńcem.
- Przynajmniej na tyle, by postawić ci kolację w nieprzyzwoicie drogiej restauracji - rzuciła.
Skrzywił się.
- Daj spokój, ja zapłacę.
- Ale...
- Nie spieraj się ze mną - uciszył ją surowo. Wiedział, że Darcy jest początkującą, kiepsko opłacaną
lekarką i na uregulowanie rachunku musiałaby prawdopodobnie przeznaczyć całotygodniową pensję.
- Ale doceniam twoją propozycję - dodał widząc, że ona nadal zamierza protestować.
- Wobec tego pozostaje mi tylko raz jeszcze przeprosić cię za moje postępowanie w ciągu tego
tygodnia.
Uśmiechnął się niewesoło. Nie mógł pozwolić,
PRZYJCIE W PARY%7Å‚U
103
aby się domyśliła, że tamtego dnia tak niewiele brakowało, by porzucił wszelką ostrożność i dał się
skusić jej wdziękom. Jednak nawet wtedy, ogarnięty płomieniem namiętności, zdawał sobie sprawę,
że Darcy nie należy do kobiet nawiązujących przelotne romanse. A on nie był i nigdy nie będzie
zdolny do niczego więcej. Zamierzał nadal pozostać panem swego serca, wolnym od miłosnych
cierpień. To jednak nie znaczy, że nie mógłby wykorzystać tej sytuacji...
Zmierzył dziewczynę wzrokiem.
- Uważam, że jesteś mi winna coś więcej - oświadczył.
Znów się zaczerwieniła. Luc Gambrelli był bogatym jak Krezus i pięknym jak Apollo sławnym
producentem filmowym. Cóż innego mogłaby mu dać oprócz samej siebie?
- Co mianowicie? - spytała nieufnie.
- W ten weekend muszę być w Paryżu...
- Nie pojadę tam z tobą! - przerwała mu oburzonym tonem, choć na samą myśl o takiej eskapadzie
przeniknął ją rozkoszny dreszcz. Była w Paryżu tylko raz, jako piętnastolatka na szkolnej wycieczce,
niemniej zapamiętała go jako jedno z najbardziej romantycznych miast na świecie.
Popatrzył na nią z irytacją.
- Jeszcze nawet cię o to nie poprosiłem - rzucił chłodno. - Ale masz rację, chcę, żebyś mi to-
warzyszyła.
104
CAROLE MORTIMER
- Wykluczone - powtórzyła stanowczo, wytrzymując bez mrugnięcia jego spojrzenie.
- Nie wysłuchałaś nawet do końca mojej propozycji - rzekł drwiąco.
- Nie muszę! - parsknęła. - Nie ma mowy, abym wyjechała z tobą na weekend do Paryża ani
gdziekolwiek indziej.
- Mała świętoszka - zakpił. - A gdybym dał ci słowo, że moja oferta nie obejmuje seksu i że nie mam
dwuznacznych zamiarów?
- Nie w tym rzecz - odparła. Wiedziała, że gdyby znalazła się z Lukiem sam na sam, nie mogłaby
zaufać samej sobie. - Dlaczego chcesz, żebym pojechała z tobą do Paryża? - spytała podejrzliwie.
Rozparł się wygodniej w krześle i przyjrzał się jej z chłodnym namysłem.
- Muszę wziąć udział w przyjęciu i chciałbym, abyś poszła tam ze mną - oznajmił.
- I chcesz mi wmówić, że nie potrafisz znalezć żadnej innej kobiety, która ochoczo przyjęłaby twoją
propozycję? - rzekła z niedowierzaniem.
Luc nie mógł.pojąć jej obiekcji. Był pewien, że każda na jej miejscu z radością zgodziłaby się
zrekompensować mu w ten sposób swoje zachowanie. Ale nie Darcy...
- Mam powody pragnąć, abyś właśnie ty mi towarzyszyła - powiedział spokojnie.
- Jakie powody?
PRZYJCIE W PARY%7Å‚U
105
- Czysto osobiste. Ale zapewniam cię, że nie mają one żadnego związku ze sferą erotyczną. - Przerwał
widząc, że nie udało mu się jej przekonać. - Czyż nasze ostatnie spotkanie nie dowiodło, że potrafię
nad sobą zapanować, mimo iż bardzo mnie pociągasz? - wypalił.
Ujrzał, iż pobladła, i natychmiast pożałował, że świadomie ją zranił. Ogarnął go gniew na samego
siebie. Ale nawet w tej chwili przemożnie pragnął Darcy.
Może nadmiernie ryzykuje, proponując jej wspólny wypad do Paryża? Pożądanie, jakie w nim
budziła, mogłoby mu uniemożliwić dotrzymanie obietnicy, że nie będzie usiłował zwabić jej do łóżka.
Wiedział jednak, że na sobotnie paryskie przyjęcie matka zaprosi kolejne kandydatki na żonę dla
niego. Toteż gdy dziś otrzymał kartkę od Darcy, przyszło mu do głowy, że przynajmniej tym razem
mógłby uniknąć swatów, przyprowadzając ją jako swoją partnerkę.
Dziewczyna popatrzyła na niego chmurnie, na próżno usiłując wyczytać coś z jego nieprzeniknionej
miny.
- Nie obawiaj się - rzekł oschle. - Naprawdę nie proponuję ci sekretnej schadzki.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]