Archiwum
- Index
- Cornick Nicola Romans Historyczny 111 Mezalians
- Sudden Response R.L Mathewson
- Chess Strategy
- Don Wilcox Earth Stealers
- Secrets of the Millionaire Mind
- Ian Rankin [Jack Harvey 03] Blood Hunt (v4.0) (pdf)
- Treatise of Astral Projection
- Schiller Fryderyk Intryga i miśÂ‚ośÂ›ć‡ pl
- Godeng Gert Krew i Wino 07 Wilk z gśÂ‚owć… czśÂ‚owieka
- Glen Cook Black Company 09 Water Sleeps
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- gim12gda.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tylko wróć przed nimi, wolałabym się nie tłumaczyć.
Cricket czeka przy schodach na ganek. W świetle księżyca wygląda cudownie.
Patrzymy sobie w oczy, gdy pokonuję dwadzieścia jeden stopni dzielących mnie od
ulicy.
Wracam na studia mówi.
Kiwam głową, widząc jego torbę.
Domyśliłam się.
Chciałem się tylko pożegnać, zanim wyjadę.
Dziękuję. Kiwam głową. Wszystko mi się plącze. To znaczy& Cieszę się. Nie,
że wyjeżdżasz, tylko że do mnie przyszedłeś.
Wbija ręce w kieszenie.
Tak?
Tak.
Milczymy przez dłuższą chwilę. I znowu wyczuwam ledwie wyczuwalny zapach
mydła i smaru. Mój żołądek podskakuje nerwowo.
Którędy? Rozkłada ręce. Dokąd się wybierasz?
Tam. Wskazuję kierunek przeciwny do tego, w którym jest stacja. Muszę
załatwić pewną starą sprawę.
Domyśla się, widząc moje wahanie, o czym mówię. Boję się, że poradzi, żebym tego
nie robiła, albo, co gorsza, zaproponuje, że pójdzie ze mą, ale tylko milczy. A potem
mówi:
Dobrze.
Zaufanie.
Niedługo przyjedziesz? upewniam się.
Uśmiecha się, słysząc to pytanie.
Nie zapomnisz mnie do tego czasu?
Teraz to ja się uśmiecham.
Nie.
Odchodząc, uświadamiam sobie, że nie wiem, jak zdołam nie myśleć o nim przez
cały ten czas.
Niepokój pojawia się dopiero, kiedy docieram do jego mieszkania i widzę znajomy
brązowy budynek i różowe krzewy oleandrów. Zerkam w jego okno. Pali się światło,
widzę ruch za firanką. Dopadają mnie wątpliwości. Może popełniłam błąd,
przychodząc tutaj? Czy postępuję samolubnie, chcąc przeprosić? Może Max nie chce
tego słyszeć?
Wbiegam po schodach w ciemnej klatce schodowej, podchodzę do drzwi. Kamień
spada mi z serca, gdy to on, nie Johnny staje w progu, ale to trwa tylko chwilÄ™. Mierzy
mnie wrogim bursztynowym spojrzeniem. Otacza go zapach papierosów. Bez mięty.
Ja& słyszałam, że wróciłeś.
Max cały czas milczy.
Zmuszam się, by odwzajemniać jego nieruchome spojrzenie.
Chciałam ci tylko powiedzieć, że bardzo mi przykro. Przepraszam, że cię
okłamywałam, przepraszam za to, jak wszystko się między nami skończyło. Byłam
wobec ciebie nie fair.
Cisza.
No, dobra. Tyle ci chciałam powiedzieć. Cześć, Max.
Już jestem na schodach, gdy woła za mną:
Spałaś z nim?
ZatrzymujÄ™ siÄ™.
Kiedy byliśmy razem dodaje.
Odwracam siÄ™ i patrzÄ™ mu w oczy.
Nie. Mówię prawdę. Nawet się z nim nie całowałam.
A teraz? Sypiasz z nim?
RumieniÄ™ siÄ™.
Jezu, Max.
No to jak?
Nie. Idę już. Ale stoję jak wryta. To ostatnia okazja, żeby się dowiedzieć.
Gdzie byłeś przez ten miesiąc? Dzwoniłam. Chciałam porozmawiać.
U przyjaciół.
Gdzie?
W Santa Monica. Coś w tym, jak to mówi. Jakby chciał, żebym zapytała.
Z& dziewczynÄ…?
Z kobietą. I spałem z nią. Zatrzaskuje drzwi.
===a1IzADYAMwcwBDcGZFc1UDIHZVRtXmpTYAFjUzEJOAw=
Rozdział 30
Max zawsze wiedział, co i kiedy powiedzieć, żeby najbardziej zabolało. I
zabolało, ale już po chwili wiedziałam dlaczego. Nie dlatego, że obchodzi mnie, że
spał z inną. Dlatego że już nie wierzę, że kiedykolwiek go kochałam. Widziałam go
przez naiwne różowe okulary. Jak mogłam nie dostrzegać w nim tej mściwości? Jak
mogłam zaangażować się w związek z kimś, kogo instynktowną reakcją są gniew i
okrucieństwo?
Przeprosiłam. Zareagował po swojemu. Poszłam do niego po rozgrzeszenie i je
dostałam.
I dobrze.
Wraz z końcem ferii nadchodzi i koniec mojego szlabanu. Zaczyna się szkoła. Dziwi
mnie, gdy kilka osób z klasy, których wcale dobrze nie znam, podchodzi do mnie
pierwszego dnia i mówi, że cieszą się, że ubieram się jak ja, jak dawniej.
Dzięki temu czuję się& doceniona.
Nawet Lindsey prostuje się dumnie wśród Charliego i jego kumpli, którzy dosiedli
się do nas w kafeterii, widząc, że znowu nabrałam kolorów. Fajnie jest znalezć się
wśród ludzi. Najgorsze jest czekanie na weekend. Brakuje mi nadziei, że zobaczę
Cricketa lada chwila. Widok z mojego okna jest nudny, gdy nie ma go po drugiej
stronie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]