Archiwum
- Index
- Joel Rosenberg KOTHW 02 The Silver Stone
- Dillingham Jacobs The Stone of Meku (pdf)
- Dutch II Rosetta Stone
- Michaels_Leigh_Bardzo_moralna_propozycja_02
- 1102. Gordon Lucy Dwie gwiazdy
- Harry Turtledove Crosstime 01 Gunpowder Empire (v1.0)
- Claude Henri FuzĂŠe de Voisenon Le sultan Misapouf
- 112c1_LL3A
- GiHSZ 3.10.10
- Dav
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- lafemka.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wiedziała, jakie wspaniałości ją czekają, po wyjściu za mąż.
poprosiłaby ojca o przyzwoite stroje.
Jej rzeczy mogły nadawać się do życiu w górach, gdzie
najważniejsza była wygoda, ale nic tutaj, gdzie pani zamku
ubierała się na sposób, którego mogłyby jej pozazdrościć co
poniektóre królowe. Westchnęła ze smutkiem, przypomina
jąc sobie zieloną jedwabną suknię lady Annę, skrojoną cał
kiem inaczej niż jej własna.
Bzdura! - Spróbowała ruchem głowy odpędzić zawistne,
niegodne siebie myśli. To nic ma żadnego znaczenia.
- Pospiesz się-dodał Rob, wyrywając ja. z zadumy i sta
wiając przed kolejnym dylematem. Nie miała zamiaru roz
bierać się w jego obecności.
Zasmiał się cicho na widok jej skrępowaniu i ścisnął ją za
ramię, popychając przy tym lekko do przodu. Potem wyszedł
z komnaty i zamknÄ…Å‚ drzwi.
Mairi zrzuciła ubranie, jakby ją paliło i pospiesznie we
szła do wanny.
- Ach - wychrypiała, zanurzając się po szyję w ciepłej,
pachnącej wodzie. Odnotowała w pamięci, że musi wziąć
trochę kwiatowej esencji, bo nic zabrała z domu olejku róża
nego, który dał jej ojciec. Co roku na imieniny dostawała go
w prezencie z komentarzem, że takiego samego używała jej
matka. Ten zapach, choć nieco inny. przywołał gorzko-stod-
kie wspomnienia o ojcu, którego miała nigdy więcej nie uj
rzeć.
Mairi była wdzięczna za to subtelne przypomnienie, że
nie powinna zapominać o ojcu. A jej obowiązkiem jest go
pomścić, tak jak obiecała.
Skoro miała uzyskać od nich pomoc w tym przedsięwzię
ciu, powinna zrobić jak najlepsze wrażenie na mężu i całej
jego rodzinie. Jeśli ją wystarczająco polubią, może uszanują
jej życzenie i użyczą ludzi, którzy dokonają zemsty w jej
imieniu, tym samym ratujÄ…c klan przed Ranaldem.
Kiedy wreszcie ocknęła się i usiadła, służąca nabrała wo
dy w małe naczynie, polała nim włosy Mairi i wmasowała
w nie mnóstwo pienistego mydła.
Mairi oddała się bez reszty przyjemności. Niczym zmę
czone dziecko, postanowiła nie myśleć o tym. co może na
stąpić, kiedy w końcu wyjdzie z tej niebiańskiej kąpieli. Na
razie nie musiała się nad niczym zastanawiać.
Należało jej się wytchnienie od zmartwień i niepokoju. Za
chwilę wyjdzie z wanny, wytrą ją i pozwolą jej zasnąć w tym
wspaniałym, miękkim łożu z. kosztownymi brokatowymi ko
tarami. Jutro zmierzy siÄ™ ze wszystkimi problemami.
- Twoje rzeczy - oznajmił Rob, który znowu się pobawił.
Rzucił jej sakwę na łoże i wskazał podbródkiem drzwi, na
kazując służącej, by opuściła komnatę.
Dziewczyna pospiesznie zabrała ubrudzony ziemią przy
odziewek Mairi i znikła w mgnieniu oka.
Mairi gwałtownie usiadła, rozchlapując przy tym wodę
i zasłoniła piersi kawałem płótna.
- Wyjdz stąd! - szepnęła do męża.
- Ojciec jest w domu - oznajmił w odpowiedzi,
najwyrazniej niezbyt tym uszczęśliwiony. - Pospiesz się! -
Ujął wielki kawał miękkiego płótna i podał jej, przy czym
odwróci! głowę i zamknął oczy.
Zaskoczona tym pośpiechem Mairi szybko się wytarła.
Rob błyskawicznie zdjął z siebie ubranie i wszedł do
wanny. Podczas gdy się szorował i chlapał wodą na wszyst
kie strony, włożyła ostatnią czystą koszulę i zmiętą czerwoną
suknię. To była jej najlepsza i musiała wystarczyć.
Odgłosy kąpieli kusiły do podglądania, ale oparła się po
kusie. Zresztą już widziała męża bez ubrania, choć nie z tak
bliska. Wyświadczając mu te samą grzeczność co on jej, stała
odwrócona plecami, kiedy wyszedł z wody i nakładał ubra
nie. Pragnienie zerknięcia omal nie zwyciężyło, lecz Mairi
do końca zachowała rezerwę.
Brzęk pasa z mieczem zasygnalizował, ze już może się
odwrócić. Wyglądało na to, że nie ma potrzeby niczego uz
gadniać, więc milczała. Nie mogła przecież odmówić zejścia
na dół i poznania reszty rodziny.
- Przedstawię cię ojcu. A potem będzie uczta.
Kiedy zaczęła protestować, położył jej palec na ustach.
- Uczta weselna - wyjaśnił z komicznym grymasem.
Prawdę mówiąc. Rob nie wyglądał na uszczęśliwionego
prezentacją i pózniejszą uroczystością. Wyraznie czymś się
martwił. Może tym. że żona zle wypadnie?
Najlepsze, co mogła zrobić, to spróbować go pocieszyć.
Było to jej obowiązkiem, a poza tym chciała tego sam,i. Za
czekała, aż. mąż spojrzy jej prosto w oczy. Dokładając .starań,
żeby jej słowa brzmiały wyraznie, tak jakby mówił je on,
wymawiała każde z osobna i w miarę możliwości tak samo
jak mieszkańcy równin.
- Nic przyniosÄ™ ci wstydu.
Przez dwa uderzenia serca wyraz jego twarzy zmienił się
z zaniepokojonego na pełen czułości. W jego łagodnych sza
rych oczach Mairi odczytała całkowite zrozumienie. Postąpił
krok do przodu i ujął w dłonie jej twarz.
- Ani ja tobie - obiecał, a potem ją pocałował.
Jego wargi były miękkie, dotyk języka śmiały, a zarazem
dziwnie powściągliwy. O wiełe więcej niż zdawkowy poca
łunek, odrobinę mniej niż wstęp do uwiedzenia. Rozgrzał jej
duszę, ukoił lęk i napełniał zaufaniem.
Kiedy ją puścił, siała drżąca, wpatrzona w uśmiech, który
ściskał ją za serce. Potem, powoli i uroczyście Rob podał jej
ramiÄ™ i wyszli z komnaty.
ROZDZIAA ÓSMY
Rob pomógł Mairi zejść po schodach i zaprowadził ją do
olbrzymiego kominka, gdzie mieli zaczekać na hrabiego i Alys
To spotkanie będzie niezwykle istotne. Cały jego plan
mógł upaść. Mógł stracić szacunek i zaufanie Mairi, zanim
jeszcze miał szansę je zdobyć.
Drzwi do wielkiej sali otworzyły się na oścież i wpadła
przez nic Alys, ze spódnicami w nieładzie, jak zwykle nie
zważając na to, co wypada, a co nie. Cała nadzieja w tym,
że. przejęta radością, z powrotu do domu. nic będzie na nich
zwracać zbytniej uwagi.
Rob wprawdzie nie przypominał sobie, żeby jego mała
siostrzyczka kiedykolwiek była umyślnie niemiła, lecz nie
miała nic przeciwko prowokowaniu losu tylko po to, by ob
serwować skutki swoich działań.
Westchnął z ulga, kiedy matka zatrzymała ją po drodze
zapewne po to. by nakazać jej stanowczo, żeby nie posługi
wała się w rozmowie z nim rekami i nie wydała jego sekretu
w jakikolwiek inny sposób.
Właśnie wszedł hrabia i od razu zbliżył się do młodej pary.
Czy już wiedział? Cala nadzieja w tym. że matka zdążyła
wysłać mu na spotkanie kogoś, kto go ostrzegł.
Pytanie tylko, czy przychyli się do życzenia Roba. skoro
przed laty sam padł ofiarą podobnej mistyfikacji i nie domy
ślił się prawdy, dopóki przybrany syn wszystkiego sam mu
nie wyznał.
- Ojcze. - Rob ostrożnie się skłonił i poddał ojcowskie
mu usciskowi.
Zciskając mocne ramiona hrabiego, błagał go w milczeniu
o zrozumienie, lecz doczekał się tylko uniesienia brwi Niebu
wiadomo, co oznaczało. Rob uznał, ze to reprymenda. Cóż.
przynajmniej ktoś spełnił swój obowiązek i przekazał, co
trzeba.
Ciekaw był. czy hrabia Trouville przy pierwszym spotka
niu zrobi na Mairi takie samo wrażenie jak na większości
ludzi. Jego wysoka, władcza postać wypełniała każde pomie
szczenie, w którym przebywał, nawet tę wielką salę.
Choć w jego ciemnych włosach można było dostrzec sre
[ Pobierz całość w formacie PDF ]