Archiwum
- Index
- Charlie Richards Accepting Caladon's Scales
- Richard Matheson Jestem legendš
- 0898. Rose Emilie Słodkie więzy
- Barb & J C Hendee Noble Dead 07 In Shade and Shadow (v5.0)
- Koniec dziecinstwa
- Cooper McKenzie [Menage Amour 161 Club Esotera 03] Minding Mistress (pdf)
- 169. Mather Anne Sekretne miejsce
- Egazmin
- Koralina
- Kureishi Hanif Czarny album
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- lafemka.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Obmyśliłaś już, jak ją zagadasz? - zwrócił się do Amandy.
- Nie ma potrzeby. Mogę gadać godzinami o niczym, Hannah
świadkiem - odparła.
Zerknął na Hannah. Mocno w ręku ściskała narzędzia, które
znalezli w domku wynajmowanym przez AmandÄ™ - zestaw
śrubokrętów, kawałek drutu i klucz do nakrętek - oraz karty
kredytowe całej trójki.
- Powiedz mi jeszcze raz, jaki jest rozkład sypialni? - poprosił
AmandÄ™.
- Jeżeli mnie pamięć nie myli - w końcu byłam tam ostatni raz
jako mała dziewczynka - to jak się wejdzie do dużego pokoju
drzwiami od strony werandy, trzeba skręcić w lewo i przejść przez
252
RS
kuchnię. Za nią są schody. Dwie sypialnie znajdują się na górze.
Trzecia w suterenie.
- Ja sprawdzę tę w suterenie, a ty obie na piętrze, dobrze? -
zaproponowała Hannah.
- Jeżeli znajdziemy Jolie, a Faye nie będzie w domu, wycofamy
się tylnym wyjściem i udamy się natychmiast na policję. Zanim pani
Duncan zorientuje się w sytuacji, będziemy bezpieczni - zapewnił
Quinn.
- A jeżeli Faye jest w domu? - spytała Amanda. -Spróbujemy
przemówić jej do rozsądku - powiedział
Quinn. Cała trójka zdawała sobie sprawę, że będzie to trudne.
- Najważniejsze to wydostać Jolie.
- Nikt nie widział ostatnio Faye na wyspie - stwierdziła Amanda.
- Wiemy na pewno, że nie ma jej w Port Franklin, a więc może
jest na wyspie - rozumował logicznie Quinn.
- Nie sądzę - upierała się Amanda. - Według mnie, pojechała
szukać jakiegoś miejsca, w którym może bezpiecznie zamieszkać z
Jolie.
- I pewnie wzięła małą ze sobą! - wybuchnęła Hannah. Quinn
pogłaskał ją po ramieniu.
- Spokojnie. Nie uprzedzajmy faktów. Sprawdzmy najpierw dom
Duncanów, a potem będziemy martwić się dalej.
- Jestem teraz wdzięczna Marshallowi, że nauczył mnie otwierać
zamki bez klucza - zauważyła Hannah.
253
RS
- Dobrze wiedzieć, że nie ma sensu zamykać się przed tobą na
cztery spusty - zażartował Quinn, ale nikt się nie roześmiał. Cała
trójka z trudem trzymała nerwy na wodzy.
- No to idę - powiedziała Amanda. - %7łyczcie mi powodzenia.
- A ty nam - rzuciła w odpowiedzi Hannah.
Zaczaili siÄ™ z Quinnem za drzewem rosnÄ…cym na skraju
podwórza, od strony nie zabudowanej parceli, i obserwowali z daleka
AmandÄ™.
- Dobry wieczór pani. Jak się pani miewa? - rozległ się donośnie
jej głos w ciszy wieczoru.
Matka Faye bąknęła coś cicho w odpowiedzi, tak że nie
zrozumieli ani słowa. Ouinn dał Hannah znak i zaczęli się skradać
trawnikiem w stronÄ™ przeszklonej werandy, zaopatrzonej w rozsuwane
drzwi. Udało im się je otworzyć bez trudu za pomocą śrubokrętu.
Hannah wślizgnęła się pierwsza na werandę i jednym susem
pokonała odległość dzielącą od drzwi prowadzących do domu. Były
zamknięte. Wyspa Kelley słynęła jako spokojne i bezpieczne miejsce,
dlatego mieszkańcy na ogół nie zamykali drzwi.
Hannah wsunęła kartę kredytową w szparę tuż nad zamkiem i
zaczęła nią ostrożnie manipulować.
Quinn przyglądał jej się w milczeniu. Zacisnęła wargi i skupiła
całkowicie uwagę na tym, o robi. Miał wrażenie, że gdyby się
skaleczyła, nawet by tego nie poczuła. Z daleka docierał do nich
przytłumiony głos Amandy. Od czasu do czasu wyławiali
254
RS
poszczególne słowa, z których mogli się zorientować, że rozmowa się
rozwija.
Quinn nasłuchiwał, czy w domu nie odezwie się dziecko albo
kobieta, ale panowała w nim grobowa cisza. Przypomniał mu się
tragiczny koniec porwania Jeffa. Przerażała go myśl, że podobny
dramat może wydarzyć się znowu. Jeżeli rzeczywiście Faye
uprowadziła Jolie, nie odda jej dobrowolnie.
- Udało się - szepnęła Hannah.
Drzwi puściły. Hannah wślizgnęła się pierwsza do środka.
Znalezli się, zgodnie z przewidywaniami, w dużym pokoju. Odnalezli
bez trudu kuchnię, schody oraz drzwi prowadzące do sutereny. Skinęli
głowami i każde z nich udało się w umówionym kierunku - Quinn na
górę, a Hannah do sutereny.
Quinn przemknął schodami na piętro. Zajrzał do łazienki, ale nie
było tam nikogo. Pierwszą sypialnię, sądząc po wystroju, zajmowała
pani Duncan. Znajdowało się w niej podwójne łóżko, zasłane
kwiecistą narzutą i kilka ciężkich, dębowych mebli.
Drzwi do drugiej sypialni były zamknięte.
Do przedpokoju na górze, który znajdował się dokładnie nad
frontowym wejściem, doskonale docierał głos Amandy, która paplała
jak najęta. Pani Duncan wtrącała od czasu do czas jakieś zdanie.
- Zapewniam cię, kochanie, że gdy tylko zobaczę Faye, powiem
jej o twojej wizycie Wybacz, ale trochę mi się spieszy - próbowała
zakończyć rozmowę, ale Amanda nie dała się zbić z tropu.
255
RS
- Wie pani, przypomniało mi się coś bardzo śmiesznego. Kiedy
byłyśmy małymi dziewczynkami, miałyśmy wtedy po dziesięć lat, a
może nawet mniej... - ciągnęła w najlepsze.
Quinn musiał się spieszyć. Nacisnął klamkę, ale ani drgnęła.
Uznał, że drzwi są zamknięte na klucz. Naparł na nie ramieniem -
otwarły się z impetem. Wszedł do pokoju i przymknął drzwi. Pokój
był mniejszy od poprzedniego i bardzo skromnie umeblowany.
Znajdowało się w nim jednoosobowe łóżko, starannie zasłane
kordonkowa narzutÄ….
Ouinn poczuł się rozczarowany, gdyż miał nadzieję, że zagadka
się w końcu wyjaśni.
Przeszukał pobieżnie całe pomieszczenie - nigdzie śladu
zabawek. W komodzie znalazł ustawione pod sznurek buty, a w szafie
wiszące rzędem letnie sukienki. Wskazywało to, że sypialnia należy
do Faye.
Już chciał się wycofać, gdy uwagę jego przykuł długi cień na
podłodze. Odwrócił się i wytężył wzrok - coś łypało na niego spod
narzuty na łóżku. Słyszał wyraznie Amandę, która gadała i gadała.
Pani Duncan odpowiadała jej coraz bardziej opryskliwym tonem,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]