Archiwum
- Index
- Harry Turtledove War Between the Provinces 03 Advance and Retreat
- Harry Turtledove Crosstime 01 Gunpowder Empire (v1.0)
- Connelly Michael Harry Bosch Miasto kości
- Harry Turtledove Alternate Generals 3
- Harry Turtledove Enchanter Completed
- Harry Turtledove V
- 04 Grobowa Tajemnica Harris Charlaine
- Piatek Tomasz Ukochani Poddani Cesarza 2. Szczury I Rekiny
- Harrison Harry Filmowy Wehikul Czasu
- Lealand, Ann Donegal (Triskelion) (pdf)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- stemplofil.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
banda tych właśnie najmłodszych, pod przewodnictwem jednego z nauczycieli,
który wycelował wprost we mnie jakiś rozpylacz.
Odłóż broń! rozkazał. Jeśli tego nie zrobisz, zabiję cię!
Rozdział 22
Wypowiedz była spowodowana faktem, że mój pistolet mierzył prosto w no-
wo przybyłych. Refleks nadal miałem wyśmienity. Powoli podniosłem się z przy-
siadu i opuściłem broń. Nauczyciel mnie nie martwił, martwiła mnie cała masa
różnorakich samopałów w nerwowych dłoniach towarzyszących mu dzieciaków.
Co to ma znaczyć? spytał Hanasu podchodząc do drzwi. Opuścić
broń! To rozkaz!
Chłopcy posłuchali go natychmiast: wiedzieli, kto tu rządzi. Z nauczycielem
nie poszło tak łatwo.
Kome powiedział. . .
Kome tu nie ma, Kome się myli. Rozkazuję ci po raz ostatni: opuść broń!
nauczyciel zawahał się i Hanasu zwrócił się do mnie: Zastrzel go!
Oczywiście nie miałem nic przeciwko i gość rozciągnął się na podłodze z igłą
w barku. Igła była nasączona środkiem nasennym, ale chłopcy o tym nie wiedzieli,
i nie sądzę, żeby dla Hanasu stanowiło to jakąś różnicę.
Daj mi broń polecił najbliższemu. I zwołaj natychmiast zbiórkę całej
szkoły.
Po kolei i bez wahania oddawali mu broń i znikali jeden po drugim.
Położyłem nauczyciela obok jego podopiecznych, Hanasu zaś, pogrążony
w rozmyślaniach, zamknął drzwi.
Zrobimy tak oznajmił po chwili. Wyjaśnię im wszystkim różnicę
w kwestiach interpretacji Filozofii Moralnej. Dotąd mieli kłopoty ze zrozumie-
niem, o co w ogóle chodzi. Teraz problem mamy rozwiązany. Gdy zrozumieją,
pojedziemy na kosmodrom. Tam jest Kome i jego poplecznicy. Wyjaśnię im to
samo i przyłączą się do nas. Wtedy będziesz mógł kazać lądować swoim jednost-
kom i zabierzemy siÄ™ za ciÄ…g dalszy programu.
Brzmi to niezle. A co będzie, jeśli się nie zgodzą?
Będą musieli, gdyż nie zgadzając się ze mną, nie popadliby w konflikt
z Filozofią Moralną. Gdy tylko zrozumieją tę kwestię, z pewnością będą posłusz-
ni; rzecz nie polega na wyborze, tylko na posłuszeństwie sprawiał wrażenie
pewnego siebie i mogłem jedynie mieć nadzieję, że wie, co robi.
Może powinienem iść z tobą? W razie gdyby były jakieś problemy. . .
111
Poczekaj tutaj. Jakby co, to przyślę po ciebie.
Uparł się przy swoim, więc pozwoliłem mu iść. Przebywanie w towarzystwie
nieprzytomnych tubylców wpływało dość deprymująco na moje samopoczucie,
toteż włączyłem radio i poinformowałem oczekującą na orbicie kawalerię o do-
tychczasowym przebiegu wypadków. Słysząc pukanie do drzwi przerwałem połą-
czenie.
Chodz! polecił mi obojętnie wyglądający nastolatek.
* * *
Hanasu czekał wraz z uczniami i kadrą przed budynkiem.
Udajemy się na kosmodrom oznajmił. Będziemy tam przed świtem.
%7ładnych problemów?
Skądże, mógłbym nawet powiedzieć, że odczuwają ulgę, gdyż przestał ich
dręczyć problem interpretacji zasad Filozofii Moralnej. Moi ludzie są silni, ale
siłę czerpią z posłuszeństwa. Teraz są silniejsi niż dotąd.
* * *
Hanasu kierował jedynym pojazdem w okolicy, toteż byłem zadowolony, mo-
gąc trząść się obok niego. Reszta kadry i uczniowie podążali na nartach. Fakt,
że godzinę temu wszyscy smacznie spali, nie miał żadnego znaczenia; to tyle na
temat dyscypliny.
Choć podróż była wolniejsza z uwagi na narciarzy (dzięki czemu trzęsło o wie-
le mniej), mimo to byłem szczęśliwy, gdy o świcie przybyliśmy pod bramę portu
kosmicznego.
Z pobliskiego budynku wyszło dwóch strażników, spoglądając na całą pro-
cesję tak spokojnie, jakby całe to zgromadzenie było czymś całkiem normalnym
i zdarzało się codziennie.
Powiedz Kome, że chcę się z nim widzieć polecił Hanasu jednemu ze
strażników.
Nikt nie ma pozwolenia na wejście, tak rozkazał Kome. Wszyscy wrogowie
mają być zabici. W twoim wozie jest wróg. Zabij go.
Czternasta zasada posłuszeństwa głosi, że każdy musi słuchać poleceń ko-
goś z Dziesięciu głos Hanasu był lodowato autorytatywny. Wydałem ci
polecenie. Nie ma żadnej zasady, która głosi, że należy zabijać wrogów. Odsuń
siÄ™!
Twarz strażnika przez mgnienie oka prawie wyrażała ślad emocji, po czym
zamarła, a jej właściciel zrobił dwa kroki w tył.
Wchodzcie. PoinformujÄ™ Kome.
112
Uszeregowane w dwie równe kolumny siły inwazyjne przemierzyły teren ko-
smodromu. Obsługa dział przeciwlotniczych i wyrzutni rakiet obserwowała nas
spokojnie, nie próbując nawet interweniować.
Hanasu zatrzymał wóz przed wejściem do budynku administracyjnego i zdą-
żył wysiąść, gdy drzwi otworzyły się, ukazując Kome i tuzin innych, wszystkich
z bronią w ręku. Na wszelki wypadek pozostałem w pojezdzie udając, że wcale
mnie tu nie ma.
Mróz musiał przytępić moje procesy myślowe, gdyż dopiero teraz dotarło do
mnie, że jestem jedynym z całej wycieczki, który ma broń.
Wracaj do szkoły, Hanasu, nie jesteś tu potrzebny! oznajmił Kome.
Hanasu zignorował go całkowicie, podchodząc tak blisko, aż stanął z nim twa-
rzÄ… w twarz.
Nakazuję wam odłożyć broń, gdyż to, co robicie, jest sprzeczne z zasa-
dami Filozofii Moralnej odezwał się tak głośno, że wszyscy wokół doskonale
go słyszeli. Zgodnie z nimi musimy pomagać słabszym rasom. Nie wolno nam
popełniać samobójstwa, walcząc z tymi, którzy nas przewyższają milion do jedne-
go. Jeśli będziecie walczyć zginiemy, a to jest sprzeczne ze wszystkim, czego
naucza nas Filozofia Moralna. Musicie. . .
Musisz się stąd wynieść! zawołał Kome. To ty złamałeś zasady.
Odejdz lub zginiesz.
Uniósł broń mierząc do Hanasu. Na ten widok wysunąłem się z wozu.
Na twoim miejscu nie robiłbym tego powiedziałem unosząc moją kie-
szonkowÄ… armatÄ™.
Sprowadziłeś tu obcego! Kome nie panował nad głosem. On zginie
i ty też!
Przerwał, gdyż Hanasu zrobił krok do przodu i trzasnął go w zęby.
Jesteś wyjęty spod prawa! oświadczył przy wtórze zdumionego jęku
wszystkich obecnych. Złamałeś zasady! Jesteś skończony!
Skończony? To ty jesteś skończony! wrzasnął Kome z wściekłością.
Skoczyłem w bok, starając się dostać go na muszkę, ale Hanasu ciągle był
między nami. Napiętą ciszę przerwały serie z broni maszynowej.
Hanasu stał spokojnie, a sflaczały nagle Kome osunął się na ziemię. Wszyscy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]