Archiwum
- Index
- Harry Turtledove War Between the Provinces 03 Advance and Retreat
- J. Michael Bishop How to Win the Nobel Prize, An Unexpected Life in Science (2003)
- Harry Turtledove Crosstime 01 Gunpowder Empire (v1.0)
- 474. Harlequin Romance Michaels Leigh Cuda się zdarzają
- Harrison_Harry_ _Stalowy_Szczur_i_piata_kolumna
- Moorcock_Michael_ _Perlowa_Forteca_ _Sagi_o_Elryku_Tom_II
- Sean Michael Jarheads 01.5 Dogtags and Cowboy Boots
- Harrison Harry Filmowy Wehikul Czasu
- Harrison Harry Planeta Smierci 03
- Andre Norton Victory on Janus (pdf)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- epicusfuror.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
molestował dziecko. Słuchaj, jak od niego wychodziliśmy, ona nawet nie wiedziała,
jak ten facet się nazywa. O wszystkim dowiedziała się pózniej. Od kogo, nie wiem.
Właśnie gadałem o tym z Jerrym.
Lepiej by było, żeby ta sprawa jutro się wyjaśniła. Jeszcze przed
wiadomościami dzwoniła do mnie LeValley. Mówiła, że do niej z kolei dzwonił
zastępca komendanta głównego, Irving.
Skąd ja to znam! Znowu ten łańcuch pokarmowy.
Słuchaj, Bosch, zdajesz sobie sprawę, że ujawnianie informacji z rejestru
karnego to pogwałcenie zasad bez względu na to, czy ten obywatel jest
podejrzanym, czy nie. Nie muszę ci mówić, że parę osób w wydziale tylko czeka na
twoje potknięcie. Ostrzą sobie zęby.
Próbuję znalezć mordercę, a ty mi rzucasz kłody pod nogi. To typowe. Zawsze
robicie jakieÅ› przeszkody.
Zostawmy to. Mów, co wiesz o Trencie.
BOSCH dotarł do Venice dopiero po północy. Dzielnica ta była ziszczonym
marzeniem niejakiego Abbota Kinneya sprzed stu lat. Przemysł filmowy wciąż
znajdował się w powijakach, gdy Kinney przybył na mokradła ciągnące się wzdłuż
wybrzeża Pacyfiku. Przyświecała mu wizja, by na sieci kanałów wybudować
miasteczko z łukowatymi mostami i śródmieściem we włoskim stylu. Miało to być
wyrazem wyrafinowanego smaku artystycznego. Swoje dzieło chciał nazwać
Wenecją Amerykańską.
Lecz większość finansistów nie podchwyciła pomysłu. Venice obwołano
Szaleństwem Kinneya .
Sto lat pózniej kanały i mostki wciąż tutaj były, finansiści zaś odeszli w
przeszłość. Boschowi podobało się, że idea Kinneya przetrwała ich wszystkich.
Julia Brasher mieszkała w niewielkim bungalowie z werandą od frontu,
wychodzącą na kanały Howland i Eastern. Bosch wszedł po stopniach na werandę.
Już miał zapukać, lecz się zawahał. Jeszcze parę godzin temu myślał jak najlepiej o
tej nowej znajomości. A teraz? Może wszystko zepsuć, jeśli zrobi fałszywy krok.
Wreszcie zastukał do drzwi. Otworzyła natychmiast.
Zastanawiałam się, czy zapukasz, czy będziesz tak stał przez całą noc
powiedziała.
Widziałaś, że przyszedłem?
Weranda jest stara, deski skrzypią. Usłyszałam.
Przyjechałem, a potem przyszło mi do głowy, że zrobiło się trochę pózno.
Właz. Czy coś się stało?
Wszedł do środka, puszczając pytanie mimo uszu.
Salon miał typowy plażowy wystrój: meble z rattanu i bambusa, a w jednym rogu
deska surfingowa.
Siadaj rzekła. Otworzyłam wino.
Usiadł na kanapie, ona tymczasem poszła do kuchni. Rozejrzał się wokół: nad
kominkiem z białej cegły wisiała ryba o szczęce zakończonej długim szpicem.
Jaskrawy błękit przechodził w czerń, a brzuch był żółtawo-biały. Nie odstręczała go
tak bardzo jak głowy upolowanych zwierząt, niemniej czuł się nieswojo,
obserwowany bez przerwy przez rybie oko.
Ty ją złapałaś? zakrzyknął.
Tak. Przy Cabo. Trzy i pół godziny z nią walczyłam. Brasher pojawiła się z
dwoma kieliszkami wina. %7łyłka ledwo wytrzymała. To była prawdziwa bitwa.
Co to za gatunek?
Czarny marlin. Wzniosła kieliszek do ryby, a potem do Boscha.
Górą nasi. To mój nowy toast powiedziała, wręczając mu drugi kieliszek.
Usiadła w fotelu stojącym najbliżej kanapy.
Ja łowiłem dziś przez cały dzień, ale niczego nie złapałem rzekł.
Głównie w mikrofiszach.
Widziałam cię w telewizji. Przyciśniecie tego faceta? Tego, co molestował
chłopca?
Bosch zorientował się, że rozmowa wkracza na śliskie tory. Musiał postępować
bardzo ostrożnie.
Co masz na myśli?
To, że powiedzieliście dziennikarce o jego nieciekawej przeszłości.
Myślałam, że to celowa zagrywka. No wiesz, żeby poczuł presję. %7łeby zaczął
gadać. Trochę to ryzykowne, powiem ci.
Dlaczego?
Po pierwsze, ufacie dziennikarzom, a to zawsze jest ryzykowne. Przekonałam
się o tym, gdy byłam prawniczką. A po drugie, nigdy nie wiadomo, jak ludzie
zareagują, kiedy ich tajemnice przestają być tajemnicami.
To nie ja jej powiedziałem rzekł. Zrobił to ktoś inny. Wpatrywał się
bacznie w oczy Julii, szukając oznak winy. Niczego nie zobaczył.
Z tego już wynikły problemy dodał.
Zdziwiona, uniosła brwi. Jej twarz nadal niczego nie zdradzała.
Dlaczego? Skoro to nie ty puściłeś farbę, to...
Urwała. Zaczęła kojarzyć. A po chwili ujrzał rozczarowanie w jej oczach.
Harry, to nie ja! Po to tu przyszedłeś, prawda? %7łeby sprawdzić, czy to ode
[ Pobierz całość w formacie PDF ]