Archiwum
- Index
- Courths Mahler Jadwiga Dylemat(1)
- Mini Cooper Service Reset Procedure R56 R57 Oil Service Rese vidande
- Houellebecq Michel Plateforme
- Bernard MacLaverty Secrets and Other Stories (pdf)
- GiHSZ 3.10.10
- Ava Rose Johnson Coming Home
- James Julia Nastć™pca tronu
- 104. Anderson Caroline Dozgonna miśÂ‚ośÂ›ć‡
- Historia malzenska dla doroslyc Antczak Radoslaw
- James Alan Gardner [League Of Peoples 07] Radiant
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- stemplofil.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Stali oboje w holu przy frontowych drzwiach domu na Park Lane. Sasza trzymał na
rękach malutką Arinę, która głośno płakała, najwidoczniej wyczuwając, że dzieje się coś
złego. Ellie błagała, by pozwolił jej wziąć od niego dziecko. Odpowiedział niewyraźnym
uśmiechem. Zorientowała się, że jest pijany i odurzony narkotykami.
Domagał się, żeby zawiozła go do „przyjaciela", który w rzeczywistości, jak wie-
działa, był dilerem. Po śmierci żony Sasza całkowicie oddał się zgubnym nałogom i Ellie
często prosiła go, żeby się opamiętał. Zawsze obiecywał poprawę, lecz już dawno pojęła,
że nie potrafi dotrzymać przyrzeczenia.
Wielokrotnie groziła, że powie o wszystkim Mikołajowi, lecz wtedy Sasza zaczy-
nał błagać, by dała mu „jeszcze jedną szansę", a ona się na to godziła. Jednak teraz, gdy
przyglądała się Saszy, który chwiał się na nogach i patrzył na nią szklistym wzrokiem,
pożałowała, że nie powiadomiła Mikołaja, co dzieje się z jego młodszym bratem.
- Proszę... zawieź mnie do mojego przyjaciela - znów wymamrotał Sasza.
- Wiesz, że słabo prowadzę. Dopiero niedawno zrobiłam prawo jazdy i nawet nie
mam samochodu - odparła, dręczona lękiem i złymi przeczuciami.
- Możesz wziąć auto mojego brata.
- Chyba żartujesz?!
- W takim razie zadzwonię po taksówkę.
To nie był dobry pomysł. Taksówkarz mógł zauważyć, że Sasza jest pod wpływem
narkotyków, i pójść z tym do gazet, a to zaszkodziłoby powszechnie szanowanemu Mi-
kołajowi. Ellie stanęła przed najtrudniejszym dylematem w swoim życiu.
Nagle zabrzmiało głośne trzaśnięcie jakichś ciężkich wrót, irytująco przerywając
wspomnienie tego snu. Snu czy rzeczywistych wydarzeń? - zastanowiła się i uświadomi-
ła sobie, że z napięcia wstrzymuje oddech. Z cichym jękiem wypuściła powietrze z płuc.
Zapadła cisza, w której rozległo się stukanie do drzwi.
- Proszę - powiedziała Elizabeth, modląc się w duchu, żeby to nie był Mikołaj. Nie
potrafiłaby ukryć przed nim swego cierpienia i poczucia winy. Na szczęście, do sypialni
weszła Miriam.
- Przepraszam, że panią niepokoję, doktor Lyons, ale pan Golicyn za chwilę wy-
chodzi i chce, żeby mu pani towarzyszyła.
- Dokąd?
- Zamierza kupić małej ubrania. Powiedział, że chętnie zasięgnąłby pani rady.
Ellie wstała, odsuwając od siebie tamto niepokojące wspomnienie. Propozycja
Mikołaja sprawiła jej niekłamaną przyjemność.
- Proszę mu powiedzieć, że za dziesięć minut zejdę na dół - odrzekła, ciesząc się na
myśl o spędzeniu dłuższego czasu z Ariną. - Och, Miriam, i mów mi po prostu Ellie!
ROZDZIAŁ SIÓDMY
Odwiedzili wszystkie większe magazyny odzieżowe w zachodniej części miasta.
Mikołaj zaopatrzył Arinę w odpowiednie ubrania, wydając na to małą fortunę, a potem
polecił szoferowi, aby zawiózł ich jeszcze na King's Road w Chelsea.
Dziewczynka była zachwycona tym szaleństwem zakupowym. Mikołaj też wyda-
wał się swobodny i odprężony, jak nigdy dotąd. W niebieskiej koszulce polo, brązowej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]