Archiwum
- Index
- 4. Industrial Magic Women of the Otherworld 4 Kelley Armstrong
- 2009.08 Dig Deep Debugging with Strace
- śąabiśÂ„ski Jan Przekrój przez ZOO
- 0823. Bernard Hannah Miesić…c miodowy
- 0898. Rose Emilie Słodkie więzy
- Cayuela Jose Wyznania czarownic
- Wignall Kevin Na kogo wypadnie
- 33 1 3 087 Serge Gainsbourg's Histoire de Melody Nelson Darran Anderson (pdf)
- Hogan, James P Martian Knightlife
- Fabisinska Liliana Bezsennik 4 Andrzejkowa Przepowiednia
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- lafemka.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wnikliwej analizie, a teraz francuski rząd postanowił przyjrzeć się moim zeznaniom
podatkowym.
Wiosną Johan Bruyneel otrzymał wezwanie do stawienia się na przesłuchanie w
Paryżu. Kiedy przybył na miejsce, okazało się, że komisariat policji został otoczony przez
dziennikarzy, uzbrojonych w mikrofony i kamery. Przesłuchiwano go przez trzy godziny.
- Czułem się jak kryminalista - powiedział pózniej.
Po przesłuchaniu Johan zapytał jednego z oficerów, dlaczego śledztwo tak długo trwa.
- Zrobiono wszystkie badania, przeprowadzono wszystkie czynności i niczego nie
znaleziono. Niczego, niczego, niczego - powiedział Johan.
Prowadzący śledztwo policjant był życzliwy, a nawet przepraszający.
- Ekspert, który prowadził badania, sądzi, że coś zostało przeoczone - wyjaśnił. - Jego
zdaniem musi coś być w tych próbkach.
- Dlaczego? - Johan zapytał z niedowierzaniem.
- Ekspert twierdzi, że sprawność organizmu jest na tak wysokim poziomie, że nie
wydaje mu się to normalne. Ten facet chce coś znalezć.
Był to już nasz problem. Nie byliśmy winni, ale to nie wystarczało francuskiemu
ekspertowi, który chciał dowieść, że mamy coś na sumieniu. Wszystko, co mogliśmy zrobić
w takiej sytuacji, to próbować zapomnieć o tym koszmarze i zająć się swoimi sprawami.
Odniosłem jednak wrażenie, że władze francuskie postanowiły mi utrudniać życie na każdym
kroku. W końcu dałem za wygraną. Postanowiłem opuścić Francję i zacząłem rozglądać się
za nowym domem w Hiszpanii.
We Francji wiodłem na swój sposób spokojne życie, dostosowane do
śródziemnomorskiego rytmu, w który wpisałem regularne treningi. Wiedziałem, że będzie mi
brakowało bagietek, kwiatów, przyjaciół i widoku morza z górami w tle. Będę tęsknił za
chwilami, kiedy siadałem na tarasie i obserwowałem zachody słońca, znikającego za
oświetlonym miastem. Ale nareszcie uwolnię się od dziennikarzy szperających w moich
śmieciach i prokuratorów.
Tymczasem przeciągające się śledztwo poważnie zagrażało mojej reputacji. Billowi
Stapletonowi było coraz trudniej prowadzić moje interesy. Coca-Cola i inni sponsorzy zaczęli
nabierać do mnie dystansu.
- Lance nie stosuje dopingu, czy to jasne? - Bili zwrócił się do firm sponsorskich. -
Ręczę za niego całą swoją karierą.
Zgodziliśmy się na dołączenie do kontraktów aneksów antydopingowych: w
przypadku wykrycia dopingu musiałbym zwrócić pieniądze.
Bili zaczął negocjować nowy czteroletni kontrakt z Pocztą Stanów Zjednoczonych.
Główne moje dochody pochodziły właśnie z U.S. Postal Service. Ale teraz Poczta nieufnie
podchodziła do przedłużenia kontraktu z całym zespołem, a przez chwilę rozważała nawet
możliwość wycofania się ze sponsorowania kolarzy. Przyczyną wszystkich perypetii było
francuskie polowanie na czarownice. Trudno mi było nie traktować poczyń francuskich władz
personalnie.
Jednak daleko bardziej uraziła mnie decyzja Kevina Livingstona, jednego z moich
najbliższych przyjaciół, który opuścił grupę U.S. Postal. Kevin chciał więcej zarabiać i być
bardziej niezależny. Uznał, że jest już zmęczony ściganiem się na moje konto i dlatego
przeszedł do konkurencyjnego zespołu. Wpierw przyjął bardzo korzystny kontrakt,
zaproponowany przez grupÄ™ kolarskÄ… sponsorowanÄ… przez firmÄ™ Linda McCartney,
produkującą żywność. Grupa nie przetrwała długo z powodu braku odpowiednich funduszy.
Wówczas Kevin skorzystał z oferty Deutsche Telekom i pracował na rzecz mojego
arcyrywala, Jana Ullricha.
Nie mogłem w to uwierzyć. Prawie dziesięć lat ścigaliśmy się razem. Zawsze
trzymaliśmy się blisko siebie. Odbywaliśmy wspólne treningi. Razem pokonywaliśmy górskie
podjazdy. Jako kolarz byłem w stanie zrobić bardzo dużo, aby mu pomóc. Jako przyjaciel
oddałbym za niego życie. Wyobrażałem sobie, że do końca kariery sportowej będziemy
wspólnie uprawiać kolarstwo. Czułem się zdradzony, ponieważ wierzyłem, że jeśli ktoś był
moim przyjacielem przez dziesięć lat, to nie zrobi czegoś takiego.
- Colin Powell mógłby równie dobrze przyjąć ofertę Chińczyków - powiedziałem.
Przestałem rozmawiać z Kevinem, ale nie trwało to długo. Przełamaliśmy lody i
ucinaliśmy krótkie pogawędki podczas jazdy na rowerze lub w trakcie przypadkowych
spotkań. W końcu, za pośrednictwem wspólnych przyjaciół, umówiliśmy się na spotkanie.
Usiedliśmy i ostatecznie wyjaśniliśmy wszystkie narosłe między nami nieporozumienia.
Kilka piw wystarczyło, aby nasza przyjazń ponownie nabrała dawnych kolorów. Cały
problem polegał na tym, że moje oczekiwania względem Kevina nie pokrywały się z jego
oczekiwaniami wobec życia. Nie miałem przecież prawa decydować o tym, co jest lepsze dla
jego sportowej kariery.
Nigdy już jednak nie jezdziliśmy w jednym zespole i nadal uważam, że Kevin nie
powinien był odchodzić z naszej grupy. Ostatecznie stracił zamiłowanie do kolarstwa i
zrezygnował z uprawiania sportu. Z rezygnacją Kevina łączy się pewien zabawny incydent -
chodziło o rodzaj zemsty dokonanej na urzędnikach pobierających próbki moczu. Pewnego
jesiennego ranka w 2002 roku urzędnicy zjawili się pod jego domem. Zapukali do drzwi i
wręczyli mu wiadomy świstek papieru. Kevin wyświadczył im przysługę, nasikał do
pojemnika, a wręczając go urzędnikom, powiedział:
- Proszę. Mam nadzieję, że wreszcie coś tam znajdziecie. Wycofałem się.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]