Archiwum
- Index
- Pilch Jerzy Inne rozkosze
- Anna Mayle Stolen Child 4 Daybreak for a Stolen Child
- Child Maureen, Hyatt Sandra Świąteczne przyjęcie
- Lam Jan GśÂ‚owy do pozśÂ‚oty tom I
- Roberts Alison Serdeczna wi晜ş
- Jules Verne A Journey To The Center Of The Earth
- Don Wilcox Earth Stealers
- Chmielewska J. Romans wszechczasów
- Anna Leigh Keighton & Maddison Layle [Day Three] m
- James H. Schmitz Dangerous Territory
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- epicusfuror.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nigdy nawet nie wspomniał o istnieniu drugiego syna. Inaczej wyglądałoby
jego dzieciństwo, gdyby dorastali razem.
Matka Roarka nie chciała mu powiedzieć, kto był jego ojcem. Kiedy
Vance go wreszcie odnalazł, Roark był dorosły i trudno go było przekonać, że
powinien poważnie potraktować rewelacje nieznajomego. Jedynym
dowodem, jakim dysponował Vance, był list dołączony do testamentu ojca.
To nie wystarczyło młodszemu bratu.
Vance był cierpliwy. Więz między nimi powstała powoli, ale z każdym
rokiem stawała się silniejsza. Czy młody jest gotów to przyznać, czy nie, są
rodzinÄ….
Rzucił banknot na stolik i wstał.
Uważaj na siebie powiedział, obejmując brata niezręcznie.
Zawsze to robię zapewnił Roark, poklepując go po plecach. Nie
martw się, niedługo wrócę. Mam łączność satelitarną, będziemy w kontakcie.
Vance patrzył w ślad za bratem, gdy tamten wmieszał się w tłum. Roark,
poszukiwacz skarbów, wyruszył w kolejną podróż. Jego czeka zupełnie inne
zadanie. Romans z asystentkÄ… w poszukiwaniu prawdy. Wyprawa brata
wydała mu się nagle dużo ciekawsza i łatwiejsza niż jego własna misja.
W sobotę Charlie była u skraju wytrzymałości. Miała wrażenie, że jej
nerwy powiązane są w supełki i ktoś stale je zaciska.
Eksponat trzydziesty drugi! zawołał prowadzący aukcję.
Charlie podskoczyła, nagłe wyrwana z zamyślenia. W żyłach miała
czystą adrenalinę. Ostrożnie podniosła tacę, na której leżał brylantowo
szafirowy diadem i wniosła go do auli. Przestała myśleć o czymkolwiek
40
R
L
T
innym. Nie może się potknąć i upuścić drogocennego przedmiotu.
Sama myśl o tym niemal ją sparaliżowała, więc zwolniła. Aukcjoner
popędził ją wzrokiem. Charlie stanęła przed podium, uniosła tacę,
przechylając ją nieco w stronę audytorium, aby zebrani mogli podziwiać
królewski klejnot. Przedmioty zbyt duże, by wnosić je do auli, albo zbyt małe
na publiczną prezentację były wcześniej fotografowane i obraz pojawiał się
na ekranie za plecami licytatora. Jednak było przyjęte, że eksponaty takie jak
diademy i naszyjniki są pokazywane gościom tuż przed licytacją.
Oczywiście, goście już wcześniej zapoznali się z ofertą w katalogu i
mieli szanse zobaczyć przedmioty, którymi byli zainteresowani.
Potencjalnych kupców zaproszono na raut, na którym, popijając szampana,
oglÄ…dali kolekcjÄ™.
Charlie czuła na sobie oczy zgromadzonych, gdy tak stała w prostej
czarnej sukience i trzymała diadem. Każdy brylant iskrzył się w świetle
reflektorów, a szafiry były niemal czarne i dopiero we właściwym
oświetleniu odkrywały swój głęboki nasycony błękit, przywołujący na myśl
głębię oceanu.
Każdego innego dnia byłaby w swoim żywiole. Posyłałaby gościom
uśmiechy, z dumą demonstrowała piękną biżuterię, entuzjazmowała się
wynikiem licytacji.
Dzisiaj z trudem trzymała się prosto i pilnowała, by się nie potknąć.
Powinna zadzwonić i powiedzieć, że jest chora, wykręcić się od dzisiejszej
aukcji, jednak potrzebowała pieniędzy i nie chciała się przyznać, jak bardzo
jest wytrącona z równowagi. Ze wszystkich sił udawała, że nic się nie
zmieniło, a jej życiu nie zagraża katastrofa.
Cena wywoławcza trzydzieści pięć tysięcy.
Licytator zaczął mówić coraz szybciej, wskazując na kolejne oferty, ale
41
R
L
T
Charlie przestała go słuchać. Machinalnie wykonywała wszystko, co do niej
należało: podnosiła tacę, poruszała nią, by klejnoty rzucały blaski na
wszystkie strony. Jej mózg tymczasem gorączkowo szukał wyjścia z pułapki.
Każdego dnia otwierała z lękiem pocztę i każdego dnia szantażysta był coraz
bardziej natarczywy. I coraz bardziej niebezpieczny. Nie odpisywała mu,
poza tym pierwszym listem.
Wiedziała, że się nie zniechęci.
Domagał się informacji i nie interesowało go, jakim kosztem je
zdobędzie.
Więzienie? Bezrobocie? Utrata dziecka?
Charlie siłą woli zmusiła się do uśmiechu i uniosła tacę. Oferty padały
ze wszystkich stron. Czerwone tabliczki podnosiły się i opadały. Kiwnięcie
głową, podniesienie ręki. Ludzie z telefonami przy uchu konsultowali się z
anonimowymi zleceniodawcami. Tajemny język gestów znany każdemu
uczestnikowi. Atmosfera podniecenia, gdy windowano ceny. To zawsze
miało magiczny wpływ na Charlie, ale dziś nie była w stanie ulec nastrojowi
chwili. Nic nie czuła. Wreszcie usłyszała uderzenie młotka.
Sprzedane za siedemdziesiąt pięć tysięcy!
Teraz jej rolą było odniesienie diademu do skarbca, skąd odbierze go
jego nowy właściciel.
Dziękuję, kochanie. Justin wziął tacę z jej rąk. Możesz odsapnąć.
Będę cię potrzebował pózniej do eksponatów czterdzieści jeden i czterdzieści
sześć.
Jestem do twojej dyspozycji.
Dobrze się czujesz? Przyjrzał jej się uważniej.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]