Archiwum
- Index
- Aleksander Krawczuk Ostatnia olimpiada
- HiraganaKatakanaWorkSheetAnswer
- eagle_403
- Doyle Arthur C. Professor Challenger und das Ende der Welt
- Ellis_Lucy_Tydzien_w_Nowym_Jorku
- Jak pokochaÄ‥ siebie Pietraszek Marcin
- Sandemo Margit Dziewica z lasu mgieśÂ‚(historyczny)
- 33 1 3 087 Serge Gainsbourg's Histoire de Melody Nelson Darran Anderson (pdf)
- Hamilton, Laurell K Meredith Gentry 03 Seduced by Moonlight
- Sutton_Wall_Street_and_Hitler
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- docucrime.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
krzywiłam się z ogromnym współczuciem. Zciskała moją rękę żelaznym uchwytem, co bolało jak diabli, bo była to akurat ręka z
pierścionkami, które wrzynały mi się w ciało. Biednemu Mike owi naszemu zaufanemu kierowcy też się dostało. Przy każdym wrzasku
Emmy zwalniał, myśląc, że to choć trochę pomoże. Oczywiście nie pomagało.
Na litość boską, Mike! wydarłam się. Wciśnij ten cholerny gaz do dechy! Musimy tam dojechać natychmiast! I jeszcze: Chcesz,
żeby urodziła w starym, zdezelowanym i do tego brudnym vauxhallu? Chcesz? Pewnie, że nie chcesz! To jedz szybciej!
Wskutek tego Emma wpadła w jeszcze większą panikę i odpowiednio do tego darła się jeszcze głośniej.
O mój Boże, o kurwa! wrzeszczała. Ja chyba umieram, Casey. Naprawdę! O Boże, o mój Boże, zrób coś, żeby przestało!
W szpitalu, do którego dotarliśmy ani o minutę za wcześnie, rozegrała się scena jak z jakiejś makabreski. Oboje z Mikiem praktycznie
wyciągnęliśmy Emmę z tylnego siedzenia, jakby była szczególnie ciężkim i nieporęcznym, zwiniętym dywanem. Dyszała, jęczała i była tak
ciężka, że wydawała się przyklejona do siedzenia.
Nie mogę! wystękała, uwieszona na mnie jedną ręką, podczas gdy Mike trzymał wózek, a ja próbowałam oderwać palce jej drugiej
ręki od drzwi samochodu. W końcu mi się to udało przy wtórze kolejnej porcji upiornego wycia.
Za pózno! wydarła się, kiedy wsadziliśmy ją na wózek i przepchnęliśmy przez dwuskrzydłowe drzwi. O mój Boże, rodzę! Ja
roooodzę! krzyczała ku uciesze nocnego portiera, którego minęliśmy pędem.
Wreszcie z dzieckiem cały czas w brzuchu, a nie na linoleum Emma została przyjęta na oddział położniczy i skierowana na salę
porodową. Ale jeśli myślałam, że teraz nastąpi cisza przed nadciągającą burzą, myliłam się bardzo.
Jest takie powiedzenie, na które zawsze się stroszę: Możesz zabrać dziewczynę z blokowiska, ale blokowiska z dziewczyny nie wydrzesz .
Zawsze uważałam, że jest ono uwłaczające. Sama byłam dziewczyną z blokowiska i nie wstydzę się tego. Nie znoszę tej sugestii, że skoro
ktoś dorastał w takim miejscu, to na pewno jest bardziej ordynarny niż rówieśnicy z dobrych domów. To nonsens, ale tej nocy nawet ja
doznałam szoku, słysząc, jakiego języka używa Emma. Jak zauważył Mike, kiedy wyszliśmy na chwilę odetchnąć, nawet aktor najbardziej
plugawego pornosa byłby czerwony jak burak.
Wyciągnijcie ze mnie to kurewstwo, ale już! należało do najłagodniejszych fraz, jakie padły z różanych usteczek Emmy, kiedy już była
bliska wyparcia najwyrazniej bardzo dużego dziecka ze swojego drobnego, chudego, piętnastoletniego ciała. Nie trzeba dodawać, że kiedy
Emma rozkazała: Nie ruszaj mnie, suko! , na położnej, do której rozkaz był adresowany, nie zrobiło to większego wrażenia. Podobnie jak
nocny portier, z pewnością widziała już niejedno, a wszyscy wiedzą, że przyszłe mamy często nie mają najlepszych manier, zwłaszcza z
maską tlenową na twarzy. Ale choć nic nie zostało powiedziane, oczywiste było, że uważa słownictwo Emmy za rynsztokowe, ją samą za
najbardziej zepsutą i toksyczną ze wszystkich nastolatek, a nas za parę żałosnych, nazbyt liberalnych rodziców.
Ale nie było czasu na zadumę. W centrum zainteresowania było dziecko i wiedziałam, że gdy się pojawi, wszystko będzie znowu w jak
najlepszym porządku. Wymacałam w kieszeni aparat fotograficzny Emmy, po czym uchwyciłam ten szczególny moment.
Mercedes Shelley Tasha przyszła na świat o godzinie siódmej piętnaście, w mrozny lutowy ranek, ze słuszną wagą trzech kilogramów i
dwustu pięćdziesięciu pięciu gramów, wierzgając i wyjąc jak upiór nieodrodna córka swojej mamy. Co do mnie, to& no cóż, oczywiście
pomagałam przeć. Podczas gdy Mike patrolował korytarz i pił herbatę z nocną zmianą w pokoju pielęgniarek, ja miałam przywilej ujrzenia jej
pierwszego oddechu. Ze zdziwieniem odkryłam, że płaczę zupełnie tak samo, jak przy narodzinach moich ukochanych wnuków. A potem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]